Koniec z wiecznym debetem

Jak wynika z badań BIG InfoMonitor, czterech na pięciu Polaków chce jak najszybciej spłacić swoje długi, aby uniknąć ewentualnych przykrych konsekwencji wynikających z opóźnień w spłacie zobowiązań.

Prawie 3 mln Polaków posiada niespłacone zobowiązania, które łącznie przekraczają 73 mld zł. BIG InfoMonitor przygotował specjalny poradnik, który ma uchronić zadłużonych przed wpadnięciem w kredytowa pętlę.

Najważniejsze jest zdanie sobie sprawy, że nawet najmniejszego zadłużenia nie wolno lekceważyć i należy mu przeciwdziałać możliwie jak najwcześniej. - Jeśli okaże się, że przekroczyliśmy bezpieczną granicę nie należy chować głowy w piasek i panikować lecz rzeczowo, z optymizmem pozbawionym życzeniowego myślenia, przygotować dobry plan wyjścia. Najpierw policzyć swoje stałe zobowiązania oraz zaległości. Pod lupę trzeba wziąć wszystkie kredyty i pożyczki, które zaciągnęliśmy, sprawdzić też rozliczenia bieżących kosztów życia, mieszkaniowych, mediów, rachunków za telefon, telewizję czy internet. Nie można lekceważyć nawet pozornie drobnych kosztów, np. upomnień, mandatów, czy opłat sądowych - radzi Roman Pomianowski psycholog ze Stowarzyszenia Program Wsparcia Zadłużonych.

Reklama

Znając już stan swego zadłużenia, należy dokładnie przeanalizować wydatki. Na pewno znajdą się tam takie, z których można zrezygnować lub je ograniczyć. - Warto zrobić szczegółowy plan i wskazać punkty, w których oszczędzanie będzie kosztowało najmniej wyrzeczeń. Trzeba nauczyć się odróżniać wydatki konieczne, tzw. potrzeby od zachcianek, z których najłatwiej będzie nam zrezygnować. - Proponuję bardzo prosty sposób. Zbierajmy paragony, a raz w tygodniu korzystając z kolorowych zakreślaczy oceńmy, które wydatki były absolutnie konieczne i zakreślamy je na czerwono, a te które nie były szczególnie koniecznie - na zielono. Jak rozłożymy wszystkie paragony na stole, czy podłodze zobaczymy efekt "łączki". Sami zauważycie i zdecydujecie jak można stopniowo zmienić proporcje - mówi Roman Pomianowski.

Tzw. efekt latte, czyli rezygnacja z małych przyjemności, znalezienie tańszych usług w okolicy czy korzystanie z promocji w supermarkecie mogą nieoczekiwanie przynieść ulgę dla portfela. Zjawisko to zostało pierwszy raz opisane przez amerykańskiego autora książek Davida Bacha. Obserwując ludzi, którzy każdego dnia w drodze do pracy kupowali kawę, dopatrzył się w tym zachowaniu szansy na spore oszczędności. Według niego, jeśli ograniczylibyśmy wydatki na drobne przyjemności, to w perspektywie kilkudziesięciu lat, moglibyśmy zaoszczędzić setki tysięcy złotych.

Sama oszczędność to jednak często zbyt mało, aby szybko spłacić zaległe długi. Prostym, lecz jednocześnie trudnym sposobem jest podniesienie swoich dochodów. Spokojnie - nie trzeba od razu szukać nowej pracy. Można spróbować poprosić szefa o podwyżkę lub znaleźć dodatkowe źródło dochodów. Świat oferuje dziś wiele możliwości dla chcących zarobić parę złotych, tym bardziej że mamy do czynienia z rynkiem pracownika, który naprawdę może dziś przebierać w ofertach. Wystarczy pomyśleć, w czym jest się dobrym i kto wynagrodzi nasz trud w gotówce.

- Paradoksalnie najczęściej do dorabiania z jednej strony zniechęca przekonanie, że w grę wchodzą zbyt małe, niewarte zachodu pieniądze, a z drugiej względy "honorowe". Niekiedy trzeba kwestie ambicjonalne odłożyć na bok, bowiem żadna praca nie hańbi. Dla wielu jest to trudna do pokonania, ale na szczęście tylko mentalna bariera - mówi psycholog Roman Pomianowski.

Po rozpoznaniu skali problemu oraz finansowej mobilizacji w formie oszczędności i zwiększenia przychodów, można stanąć do regularnej bitwy z długami. Sukces zależy w dużym stopniu od wytrwałości i konsekwencji działania według obranej strategii. Eksperci polecają trzy różne podejścia do problematyki: spłatę długu o jak najniższym pozostałym zobowiązaniu; spłatę długu z najwyższym oprocentowaniem lub spłatę długu z najkrótszym pozostałym okresem do spłaty. Ekonomiści mówią nawet, o efekcie kuli śnieżnej w spłacaniu długów. Według tej teorii przy odpowiedniej motywacji każdy kolejny dług spłaca się szybciej. Najważniejsze, by dopasować swoją strategię do sytuacji osobistej, nie tylko materialnej, ale także rodzinnej oraz stylu życia.

- Osobom zadłużonym, z którymi na co dzień pracuję zawsze mogę na początku rozmowy przekazać jedną dobrą wiadomość. Wierzyciele są nastawieni ugodowo wobec dłużników i są skłonni z nimi rozmawiać i wsłuchać się w ich racje. Dobrze przygotowane argumenty i szczegółowy plan pokazujący, w jaki sposób zamierza się realnie spłacić zadłużenie to klucz do udanych negocjacji. Coraz lepiej zaczynają też działać mediacje, jako proces wypracowania ugody, tak w postępowaniu cywilnym, jak i administracyjnym - zwraca uwagę psycholog ze Stowarzyszenia Program Wsparcia Zadłużonych.(js)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »