Lichwa w majestacie prawa

- Niektóre firmy pożyczają pieniądze nawet na kilkanaście tysięcy procent w skali roku. Ustawa antylichwiarska jest powszechnie omijana, alarmuje "Dziennik Polski".

- W Polsce lichwa jest na porządku dziennym, a zafundowali ją nam posłowie nowelizując w roku 2011 prawo o kredycie konsumenckim, twierdzi Krzysztof Oppenheim, finansista i komentator wydarzeń gospodarczych. Przypomina, że dwa lata temu usunięto z ustawy zapis mówiący o tym, iż łączna kwota wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów nie może przekraczać 5 proc. udzielanego kredytu.

Wprawdzie w kodeksie cywilnym pozostał zapis ograniczający wysokość odsetek do czterokrotności tzw. stopy lombardowej NBP (obecnie stopa ta wynosi 4 proc.), ale zniesiono ograniczenia w ustalaniu dodatkowych kosztów kredytu lub pożyczki. Od razu skorzystały z tego niebankowe firmy pożyczkowe. Rozwinęły rynek "chwilówek" i innych bardzo drogich produktów finansowych. Kto korzysta z ich usług? - Osoby, które nie mogą liczyć na kredyt w normalnym banku.

Reklama

Skąd się biorą parabanki?

Uchwalenie prawa drobiazgowo regulującego działanie firm pożyczkowych nie jest więc wykluczone. Do uzgodnień międzyresortowych ma trafić projekt ustawy wprowadzający maksymalny limit tzw. rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO). Uniemożliwi to pobieranie zawyżonych opłat i prowizji, twierdzi wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: pożyczka | parabanki | kredyt | chwilówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »