Wiemy ile Polacy chcą wydawać na samochód i na jakie auta nas stać
1570 zł - średnio tyle jesteśmy gotowi przeznaczać miesięcznie na pokrycie wydatków związanych z użytkowaniem auta. Z grupy TOP10 najbardziej poszukiwanych modeli według carsmile.pl, w tym limicie mieszczą się m.in. opel astra i nissan quashqai. Z takich aut mogą korzystać osoby zarabiające tzw. średnią krajową.
Użytkownicy carsmile.pl, czyli serwisu, w którym bez wychodzenia z domu można wynająć albo wyleasingować samochód, mają możliwość zastosowania kilku filtrów, ułatwiających wybór optymalnego pojazdu. Są to: typ auta (np. SUV, crossover, hatchback, sedan, kombi, minivan), sposób finansowania (najem, leasing) czy maksymalna kwota miesięcznego obciążenia (1000, 1500, 2000, 2500 zł, bez ograniczeń). Na podstawie wybieranych filtrów carsmile.pl tworzy profil przeciętnego użytkownika serwisu (wszystkich użytkowników jest ponad 170 tys.).
Średnia kwota, jaką gotowe są przeznaczyć miesięcznie na użytkowanie auta, osoby, które wskazały konkretny filtr cenowy (od 1000 zł do 2500 zł) wynosi 1570 zł. Średnią tę uzyskano mnożąc dopuszczalną wysokość miesięcznego zobowiązania przez liczebność grupy wybierającej poszczególne filtry.
Jakim samochodem można jeździć za taką kwotę? Z listy TOP 10 najbardziej poszukiwanych aut według carsmile.pl może to być np. nissana qashqai albo opel astra. Miesięczny abonament na Nissana wynosi 1231 zł plus 31 groszy za kilometr. Nowa astra kosztuje z kolei 1133 zł plus 28 gr za km.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę preferencje cenowe wszystkich użytkowników carsmile.pl, a więc również tych, którzy wybrali filtr "max" (jest ich aż 66 proc.!), to średnia dopuszczalna wysokość abonamentu na samochód rośnie do 4486 zł, co jest sporym zaskoczeniem. Za taką kwotę można wynająć na przykład jaguara XF sedan (3636 zł plus 98 gr za km) albo volvo XC 90 (3 513 plus 88 gr za km).
Dzięki temu, że w przypadku najmu nie dochodzi do przeniesienia własności, a wynajmujący w formie abonamentu pokrywa koszty użytkowania auta tylko przez jakiś czas np. przez 3 lata, najem pozwala na korzystanie z lepszych pojazdów niż w przypadku zakupu na kredyt. Przykładowo, 3-osobowa rodzina, zarabiająca 10 tys. zł brutto, czyli średnia krajową, mająca zdolność kredytową na poziomie 50 tys. zł, może kupić sobie na własność opla corsę, ponosząc oprócz raty kredytu również koszty ubezpieczenia, serwisów oraz opon. Ta sama rodzina może wynająć nissana qashqai i nie ponosić wspomnianych kosztów dodatkowych.
W I półroczu br. liczba nowych samochodów, które trafiły do najemców długoterminowych wzrosła o ponad 25 proc. względem analogicznego okresu przed rokiem. W przypadku kredytu i leasingu oraz zakupów za gotówkę mamy wzrost "jedynie" o 10,4 proc. Liczba zarejestrowanych pojazdów, które użytkowane są w najmie, zwiększyła się w pierwszym półroczu o 15,5 proc. podczas, gdy jeszcze w 2014 r. tak liczone tempo wzrostu branży wynosiło nieco ponad 7 proc. Posługujemy się danymi dla zakupów firmowych, ponieważ w przypadku najmu, nabywcą auta jest firma wynajmująca (ona jest wpisana w dowodzi rejestracyjnym), a nie użytkownik, niezależnie od tego, czy jest nim konsument czy przedsiębiorca.
Tendencję te potwierdzają dane carsmile.pl, z których wynika, że aż 90 proc. użytkowników wybiera najem, a jedynie 10-proc. leasing. To jednak spore zaskoczenie dla twórców platformy, który uruchamiając ją pod koniec czerwca oczekiwali bardziej zrównoważonego podziału między najmem a leasingiem.
Innym zaskoczeniem jest dla nich fakt, że zaledwie co dziesiąty użytkownik platformy jest zainteresowany skorzystaniem z jazdy testowej (za pośrednictwem carsmile). - Kupujemy już przez internet sprzęt AGD, ubrania, buty. Widać przyszedł też czas, żeby w ten sam sposób, czyli bez wychodzenia z domu, wybierać samochody - podsumowuje Łukasz Domański, prezes carsmile.pl. Podjęcie decyzji z pewnością ułatwia fakt, że auta w najmie wybiera się na relatywnie krótki czas, a w kontrakt z reguły nie angażuje się oszczędności życia, jak ma to miejsce w przypadku zakupu auta na własność. Według futurystycznej wizji Gerda Leonharda, salony samochodowe będą jeszcze miały klientów przez pięć lat, potem zastąpi je internet. - W pięć lat przestaniemy chodzić do salonów samochodowych, ponieważ auta będą w stu procentach spersonalizowane. Będziemy je wirtualnie składać dokładnie w ten sam sposób, w jaki układamy playlistę na Spotify. A później tak zamówione auto nam dostarczą albo przyjedzie samo - powiedział.
Zespół analiz carsmile
Opr. KM