Jak banki mogą pomóc uchodźcom

Możliwość wymienienia hrywien na złote przez uchodźców z Ukrainy i wprowadzenie moratoriów kredytowych dla obywateli Ukrainy, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne w polskich bankach, to dwie najpilniejsze i najbardziej naglące sprawy, jakie teraz widzą banki. To nie będzie łatwe, bo nikt nie chce przyjąć odpowiedzialności za decyzje.

Większość polskich kantorów zawiesiła przyjmowanie hrywien, które przywieźli ze sobą uchodźcy z Ukrainy, bo nie chcą ich wymieniać banki. W ten sposób wielu uchodźców straciło płynność i nie mają środków do życia w Polsce. Póki organizacje charytatywne zapewniają im opiekę, wszystko jeszcze działa. Ale kiedy pieniądze i siły wolontariuszy się skończą, a rząd nie będzie chciał pomagać? Sytuacja może stać się dramatyczna zważywszy, że do czwartku do Polski uciekło przed rosyjską napaścią ponad 1,4 mln osób.

- Powołanie specjalnego funduszu pozwalającego wymieniać hrywnę Ukraińcom to najważniejsza obecnie sprawa - powiedział wiceprezes Związku Banków Polskich Włodzimierz Kiciński podczas odbywającego się zdalnie Forum Bankowego. 

Reklama

Bank centralny Ukrainy "zamroził" w dniu wybuchu wojny kurs zrywny na poziomie 7,2960 za złotego i 33,1707 za euro. Podczas Forum Bankowego prezes NBP Adam Glapiński podkreślił, że NBP udostępnił ukraińskiemu bankowi centralnemu linię swapową w wysokości 4 mld zł na zapewnienie wymiany hrywny na złote. Ale to wcale nie znaczy, że każdy uchodźca może wymienić swoje pieniądze na polską walutę przed wyjazdem, w dowolnym banku. A po przyjeździe do Polski jest to już niemal całkowicie niemożliwe.    

Wiadomo, że polskie banki powołały specjalny zespół, który ma wypracować rozwiązania. Na razie nic nie wiadomo o wynikach tych prac. Ale kwestia jest dość złożona, bo musi również obejmować zapobieganie praniu brudnych pieniędzy. Prasa pisała niedawno, że rozwiązanie miałoby polegać na tym, iż ukraiński bank centralny miałby za dolary skupować określoną pulę hrywien od polskich banków za pośrednictwem NBP.

Prezes NBP w swoim wystąpieniu do bankowców nie odniósł się do tego problemu. Szef Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA) Jose Manuel Campa zasugerował, że być może propozycje rozwiązań przedstawi Europejski Bank Centralny. Cześć uchodźców z Ukrainy będących dziś w Polsce pojedzie prawdopodobnie dalej, na Zachód. 

- Napływ uchodźców będzie wymagał wsparcia międzynarodowego. Nie ma takiej gospodarki, która mogłaby z tym uporać się sama - powiedział podczas Forum Bankowego prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!

Wakacje dla kredytobiorców z Ukrainy

Według danych Biura Informacji Kredytowej na koniec stycznia tego roku 91 tys. Ukraińców miało w polskich bankach zaciągnięte kredyty na w sumie 5,4 mld zł. 75 tys. z nich miało adresy w Polsce. Połowa tych kredytów zaciągnięta została w 2021 roku, a więc przy historycznie najniższych stopach procentowych. Zdecydowana większość to kredyty hipoteczne na mieszkania kupione w Polsce.

Prezes BIK Mariusz Cholewa mówił podczas Forum, że jakość tych kredytów jest bardzo dobra. Osoby, które mają adresy na Ukrainie zaciągnęły w Polsce niemal wyłącznie kredyty gotówkowe na skromną kwotę 11 mln zł. Z kredytów mieszkaniowych udzielonych Ukraińcom zaledwie 0,5 proc. jest niespłacanych.

- Nawet szybkie sygnały wczesnego ostrzegania nie wskazują, żeby coś złego się działo - powiedział Mariusz Cholewa.

Ale sytuacja osób z Ukrainy mających nawet dobrą prace i wysoką zdolność kredytową może się gwałtownie zmienić. Bo do wielu z nich zapewne przyjechały lub przyjadą rodziny z dziećmi i osoby starsze, które nie mają póki co w Polsce źródeł dochodu. To zupełnie zmienia koszty utrzymania zapewne wielu ukraińskich kredytobiorców.

Dlatego banki proponują, żeby dla tych kredytobiorców wprowadzić moratoria, na wzór tych, które EBA pozwoliła stosować dla osób prywatnych i przedsiębiorstw po wybuchu pandemii. Wtedy z "wakacji kredytowych" skorzystało ponad 700 tys. polskich kredytobiorców.  

- Pracujemy nad tym z polskim nadzorem - powiedział podczas Forum Jose Manuel Campa.

Prezes NBP zdecydowanie sprzeciwił się natomiast pomysłowi "zamrożenia" stopy WIBOR, będącej podstawą oprocentowania lwiej części kredytów udzielonych przez banki w Polsce. Z taką propozycją wystąpił niedawno Marcin Wroński z Kolegium Gospodarki Światowej SGH na łamach oko.press., ponieważ kredytobiorcy płacą coraz wyższe raty w miarę jak rosną stopy procentowe NBP.  

- Pojawiają się pomysły polegające na zamrożeniu stóp (...) Uważam ten pomysł za chybiony i szkodliwy - powiedział Adam Glapiński.

Dodał, że oczekiwany wzrost stóp nie powinien spowodować wzrostu ryzyka kredytowego, czyli spłacalność kredytów się nie pogorszy.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uchodźcy z Ukrainy | hrywna | bank | wakacje kredytowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »