Rolnicy stawiają na samozbiory. Zachęcają do przyjazdu na pola
Polscy rolnicy zmagają się z coraz większymi trudnościami - od dramatycznie niskich cen skupu i nieuczciwych praktyk handlowych po nieprawidłowości w dostarczanych nasionach, które prowadzą do milionowych strat. W tej trudnej sytuacji coraz większą popularność zdobywają samozbiory, czyli forma sprzedaży, w której klienci sami przyjeżdżają na pola i zrywają owoce lub warzywa prosto z krzewów, grządek i drzew.
Wielu rolników przyznaje, że to często jedyna szansa, by przetrwać sezon. Niskie ceny skupu, nierzadko poniżej kosztów produkcji, oraz napływ tanich towarów z zagranicy sprawiają, że sprzedaż hurtowa staje się nieopłacalna.
Rolnik szuka klientów. "Wycinamy kalafior i brokuł"
Na sprzedaż bezpośrednią postawił również rolnik mieszający w Kujawsko-Pomorskiem, który na mediach społecznościowych ogłosił: "Wycinamy kalafior i brokuł". "Ogłosiłem na Facebooku, że sprzedam kalafior i brokuł. Sztuka za 5 zł" - opisuje Marcin Balcerzak w rozmowie z "Faktem".
Wiadomość o ofercie szybko się rozeszła, a internauci z entuzjazmem ogłosili chęć zakupu plonów. "Byłam dziś w Biedronce. Większość warzyw z importu, jestem w szoku" - pisał jeden z nich. "Kochani, ratujcie naszych rolników" - dodał inny.
"Tylko w dobę milion wyświetleń. Multum ludzi chciało, żebym wysłał im warzywa prosto do domu. Prawie mnie to wszystko przerosło, ale jest duża satysfakcja" - relacjonuje rolnik, przyznając, że od czasu ogłoszenia akcji jest zasypywany wiadomościami i telefonami.
"Nie potrafię opisać, ile ciepłych słów usłyszałem od ludzi dzwoniących z całej Polski" - mówi pan Mariusz. "Ostatnio był duży hejt na rolników. Że wybrali nie takiego prezydenta i temu podobne. Było, minęło" - opisuje rozmówca. "Ludzie się zjednoczyli i rzeczywiście zależy im na polskich warzywach. Jestem megazadowolony, że rolnicy cieszą się takim wsparciem. Dowodem jest choćby popularność samozbiorów i moja akcja. To jest coś pięknego" - podsumowuje producent z Pruszcza, cytowany przez "Fakt".












