W środę, 12 listopada, po zakończeniu obrad rządu Adam Szłapka poinformował na konferencji prasowej o przyjęciu projektu nowelizacji ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy, autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Chodzi o deregulację skracającą czas przeprowadzania rozwodów.
Rozwód przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego
Rząd uzgodnił, że rozwód ma być przeprowadzany przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, a w przypadku Polaków za granicą - przed konsulem.
Procedura oparta jest na zgodnej woli małżonków, będzie dwuetapowa i zakończy się wpisaniem wzmianki o rozwiązaniu związku do aktu małżeństwa. Warunkiem przeprowadzenia rozwodu będzie stwierdzenie zupełnego i trwałego rozkładu pożycia, potwierdzone oświadczeniami stron. Z rozwiązania pozasądowego nie będą mogły skorzystać pary posiadające wspólne małoletnie dzieci.
Rozwody poza sądem. "To jest ułatwienie życia"
- To zmiana oczekiwana przez wiele osób w Polsce. To jest ułatwienie życia. To jest rozwiązanie, które pozwala na rozwód w Urzędzie Stanu Cywilnego - mówił Adam Szłapka.
- Z takiego rozwiązania będą mogły skorzystać małżeństwa, które są bez dzieci i się porozumiały, nie będzie potrzeby przeprowadzania tej całej procedury sądowej. Taką decyzję będzie można po prostu wspólnie podjąć przed Urzędem Stany Cywilnego - podkreślił rzecznik rządu.
Deregulacja rozwodów odciąży sądy
W 2024 roku "Rzeczpospolita" informowała, że MS rozważało również, aby orzekanie o rozwodzie umożliwić także notariuszom. Taka zmiana - jak wynika z oświadczenia rzecznika rządu - nie znalazła się w nowelizacji ustawy.
Sędziowie i prawnicy zgodnie podkreślali, że "deregulacja rozwodów" jest potrzebna, gdyż w przypadku par, które są zgodne co do rozstania oraz nie mają dzieci, rozprawa trwa 15 min. Czas oczekiwania na nią wynosi natomiast wiele miesięcy, a w niektórych dużych miastach na rozwód czeka się rok. Zmiana w przepisach odciąży w pracy sędziów.
Projekt wkrótce trafi do parlamentu, a następnie - jeśli zostanie przegłosowany - na biurko prezydenta.












