Polski biznes wyprowadza się nie tylko do Wielkiej Brytanii
Emigracja biznesowa zatacza coraz szersze kręgi i już dawno przestała dotyczyć wyłącznie nazwisk z listy najbogatszych Polaków. Różne formy optymalizacji zyskują na popularności także wśród mniejszych firm, a nawet mikroprzedsiębiorstw, które korzystając z unijnych przepisów wyprowadzają swoje siedziby za granicę.
Powody niezmienne od lat, czyli wzrastające koszty zabezpieczenia społecznego i pracy, nadmierna biurokracja, niejasne przepisy, a przede wszystkim coraz wyższe podatki i perspektywa głodowych świadczeń emerytalnych.
Poza tym, że wciąż rosną, w kwestii podatków w Polsce zmienia się niewiele. Brak zmiany w tym wypadku to klęska i mimo kolejnych zapowiedzi rządu, że będzie jaśniej, przyjaźniej i bardziej konkurencyjnie, jesteśmy daleko za tymi krajami wspólnoty, które polskich przedsiębiorców przyjmują z otwartymi rękami.
Rządzący chwalą się za to awansami w prestiżowych rankingach twierdząc, że jest dobrze, coraz lepiej. Przedsiębiorcy tymczasem przenoszą się na Cypr, Maltę, Litwę czy do Holandii, a ze względu na powszechną znajomość angielskiego najczęściej do Wielkiej Brytanii. Trudno się temu dziwić, skoro podatki w kraju wciąż rosną, świadczenia maleją, a główną zasługą awansu Polski w światowym rankingu badającym stopień skomplikowania systemów podatkowych jest zmiana metodologii badania.
Opublikowany w końcu 2014 roku raport Banku Światowego i PwC "Paying Taxes 2015" daje Polsce 87. miejsce w rankingu przyjazności podatkowej na świecie i w porównaniu do zeszłorocznej edycji awans o 26 oczek. W tym samym rankingu Wielka Brytania zajmuje miejsce 16. i spada o 2 pozycje. Mimo znacznego awansu Polski zmieniło się jednak niewiele. Tak jak w ubiegłym roku, przeciętny polski przedsiębiorca przekazał fiskusowi 18 różnych podatków, poświęcając na to 286 godzin w ciągu roku. Analogicznie, firmy zarejestrowane na Wyspach rozliczyły się z fiskusem płacąc 8 podatków i poświęcając na formalności 110 godzin.
Dla statystycznej firmy w Polsce całkowita wysokość daniny na rzecz skarbówki wyniosła 38,7 proc. wypracowanych zysków, dla firm brytyjskich 33,7 proc. Awans Polski to jednak iluzja, ponieważ gdyby przeprowadzić badanie na rok 2014 obecną metodą, Polska uzyskałaby wskaźnik na poziomie 38,5 proc., czyli o 0,2 proc. lepszy niż w edycji 2015.
Wynika z tego, że sytuacja podatkowa polskich firm uległa pogorszeniu, a nie polepszeniu. Jednocześnie, mimo spadku, brytyjski system podatkowy wciąż uchodzi za jeden z najbardziej stabilnych i przyjaznych na świecie. Nic więc dziwnego, że to właśnie Wyspy Brytyjskie są jednym z najczęstszych miejsc emigracji biznesowej, zwłaszcza wśród mniejszych firm, uciekających przed podatkiem dochodowym, zachłannym ZUS-em i wizją głodowej emerytury.
Zakładanie firmy w Wielkiej Brytanii lub innym, dowolnie wybranym państwie Unii, a co za tym idzie możliwość optymalizacji ZUS i okazję do płacenia niższych podatków reguluje rozporządzenie Parlamentu Europejskiego z 29 kwietnia 2004 o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.
Czytamy w nim, że: "Osoba, która normalnie wykonuje pracę najemną i pracę na własny rachunek w różnych Państwach Członkowskich podlega ustawodawstwu Państwa Członkowskiego, w którym wykonuje swą pracę najemną lub, jeżeli wykonuje taką pracę w dwóch lub w kilku Państwach Członkowskich, ustawodawstwu określonemu zgodnie z przepisami ust.1" To wystarczająca podstawa, aby każdy przedsiębiorąca mógł sam zadecydować, gdzie będzie płacił podatki i składki na ubezpieczenie społeczne.
Z możliwości optymalizacji czerpią od dawna rodzimi krezusi, m.in.: Zygmunt Solorz-Żak, który rozlicza się na Cyprze, Jan Kulczyk czy Michał Sołowow, którzy podatki płacą w Luksemburgu. Lista jest bardzo długa i rozciąga się daleko poza ranking najbogatszych Polaków.
Nie trzeba być jednak milionerem, aby korzystać z dobrodziejstw wewnątrzwspólnotowych przepisów. Wbrew powszechnemu przekonaniu po optymalizację sięgają także małe firmy, nawet mikroprzedsiębiorstwa, a najpopularniejszą, choć nie jedyną metodą obniżenia kosztów, jest rejestracja firmy w państwie o bardziej przyjaznym systemie podatkowym, na przykład brytyjskim.
Jeszcze kilka lat temu optymalizacja podatkowa związana z zarejestrowaniem firmy poza granicami Polski nie wzbudzała szerszego zainteresowania mniejszych firm.
Dziś jest zupełnie odwrotnie. To właśnie mniejsze firmy chcą dokonywać tego typu transferów. Być może dlatego, że większość dużych graczy już to zrobiła.
Realne korzyści z przeniesienia siedziby firmy np. do Wielkiej Brytanii mogą odnieść przedsiębiorcy z obrotem rzędu 50 tysięcy złotych rocznie. Nawet tak stosunkowo niski obrót może przynieść oszczędności w wysokości kilku tysięcy złotych w skali roku, przede wszystkim na ZUS. Co więcej, dyrektorzy spółek Limited nie muszą się też przejmować podatkiem dochodowym, gdyż w Wielkiej Brytanii progi podatkowe są kilkanaście razy wyższe niż w Polsce.
Często okazuje się jednak, że możemy zaproponować szereg alternatywnych rozwiązań z wykorzystaniem innych, jeszcze bardziej opłacalnych jurysdykcji podatkowych, decyzja należy do przedsiębiorcy - mówi Bolko Fuchs z firmy doradczej Admiral Tax, specjalizującej się w optymalizacji podatkowej firm z sektora MSP.
Nie wiadomo dokładnie ilu polskich przedsiębiorców przeniosło swój biznes do Wielkiej Brytanii, takie dane nie są publikowane przez GUS lub instytucje rządowe. Widać jednak wyraźny wzrost usług doradczych w tym zakresie, a firmy zaczynają konkurować o klientów gotowych do przeprowadzki.
Proste zestawienie progów podatkowych w Polsce i Wielkiej Brytanii pokazuje, dlaczego rodzimi przedsiębiorcy tak ochoczo emigrują do innych systemów podatkowych. Kwota wolna od podatku na Wyspach jest ponad 17 razy wyższa niż w Polsce i wynosi obecnie 10 000 funtów (56 595 zł), podczas gdy w Polsce, niezmiennie od 6 lat, pozostaje na poziomie 3 091 zł. Od 6 kwietnia 2015 kwota ta wzrośnie o kolejne 600 funtów, co przy obecnym kursie daje wartość 59 990,7 złotych. Na uwagę zasługuje także fakt, że na przestrzeni 15 lat kwotę wolną od podatku w Wielkiej Brytanii podwyższano 13-krotnie. Tymczasem w Polsce tylko sześciokrotnie i w ciągu 15 lat wzrosła ona o zaledwie 795, 21 zł!
W analogicznym okresie w Polsce metoda waloryzacji względem dynamiki płac dała ponad dwukrotny wzrost składek na ZUS, a już dziś wiadomo, że obecni, nie oszczędzający 30-latkowie, liczący jedynie na państwowe emerytury będą skazani na głodowe świadczenia i życie na skraju ubóstwa. Wizja takiej Polski wydaje się przerażająca, ale bardzo realna. Na pocieszenie można jednak dodać, że rośnie płaca minimalna i średnia pensja polskich pracowników. Mimo to, w 2015 roku przedsiębiorcy zapłacą ponad 1100 zł łącznych składek na ZUS, co stanowi podwyżkę o 670 zł w porównaniu do roku ubiegłego.
Tymczasem na Wyspach odpowiednik polskiego ZUS-u wymaga jedynie ok. 60 zł miesięcznie, gwarantując rządową emeryturę na poziomie 148,04 GBP tygodniowo. Przy obecnym kursie to ok. 3 351 zł. Dodatkowo przedsiębiorca ma prawo do bezpłatnej opieki medycznej na terenie całej Unii Europejskiej, tak samo, jak jego najbliższa rodzina.
Nieważne gdzie Polscy przedsiębiorcy przeniosą swoje biznesy, na Wyspy, na Litwę, Maltę czy na Cypr, ważne dlaczego. Polski system prawno-podatkowy nie stwarza możliwości swobodnego prowadzenia biznesu - na wszystko musi być przepis, ustawa - czasem dwa, często sprzeczne ze sobą. Potrzeba do tego specjalistycznej wiedzy lub sięgania po usługi zewnętrzne.
Urzędnicy często sami nie rozumieją przepisów, które uchwalają. Świadczą o tym choćby dane NSA o ilości zaskarżanych indywidualnych interpretacji wydawanych przez organy podatkowe, które okazały się być niezgodne z polskim prawem. Niezmiennie od lat jest to blisko połowa zaskarżanych decyzji urzędów skarbowych.
Ustawodawca jakby nie chciał zrozumieć, że bogate społeczeństwo, to bogate państwo. Nie potrafi też zatrzymać u siebie biznesu i zamiast obniżać podatki, systematycznie je podwyższa, na dodatek próbuje wprowadzać bardziej lub mniej skuteczne prawo zakazujące emigracji biznesowej. Dokładnie odwrotnie działają te Państwa, do których przedsiębiorcy emigrują najczęściej. Wielka Brytania systematycznie, o kilkaset funtów rocznie, podnosi kwoty wolne od podatku, a kiedy ze swoimi liberalnymi przepisami podatkowymi do wspólnoty dołączyły Cypr i Malta, Holandia i Luksemburg natychmiast zareagowały obniżeniem podatków, zatrzymując u siebie biznesowy kapitał.
Przykłady można mnożyć. Tymczasem polski rząd wmawia przedsiębiorcom, że jest dobrze, coraz lepiej, czasem nawet pochwali się jakimś imponującym zestawieniem. Prowadzący firmy przekonali się jednak do możliwości decydowania o własnym biznesie i braku obowiązku ratowania budżetu Państwa oraz jego bankrutujących instytucji. Wszystko wskazuje więc na to, że to dopiero początek biznesowej emigracji.
Krzysztof Oflakowski