W skrócie
- Unia Europejska wprowadza ostre ograniczenia importu stali, zwiększając cła do 50 proc. i tnąc limity o 47 proc.
- Branża motoryzacyjna alarmuje o rosnących kosztach oraz zagrożeniu dla konkurencyjności europejskich producentów.
- Akcje największych producentów aut, w tym BMW, notują gwałtowne spadki, a eksperci ostrzegają przed szerokimi skutkami dla gospodarki.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Unia Europejska ogłosiła nowy plan ochrony własnego przemysłu stalowego, który - według wielu głosów z branży - może poważnie uderzyć w sektor motoryzacyjny. Producenci samochodów, uzależnieni od stali jako kluczowego surowca, zareagowali gwałtownie. Giełda pokazała natychmiast, co o tym sądzi, a eksperci ostrzegają przed szerszymi skutkami dla całej gospodarki. CNBC relacjonuje, jak nowe regulacje wywołały rynkową panikę i polityczne napięcia.
Cła na stal w górę, limity w dół
We wtorek (07.10.) Komisja Europejska ogłosiła zamiar wprowadzenia ostrzejszych regulacji dotyczących importu stali. Plan zakłada podniesienie ceł na nadwyżki importowe do 50 proc. oraz ograniczenie wolumenu stali, który może być sprowadzany bez cła, do poziomu 18,3 miliona ton rocznie. To oznacza cięcie aż o 47 proc. w porównaniu z tegorocznymi limitami.
Jak podkreśla CNBC, działania te mają na celu zapewnienie "silnej i trwałej ochrony" europejskiemu przemysłowi stalowemu. Problem w tym, że stal to nie tylko huty - to także samochody, a producenci aut nie ukrywają niezadowolenia.
Branża motoryzacyjna bije na alarm
Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA), reprezentujące interesy branży motoryzacyjnej, nie owijało w bawełnę. W oświadczeniu po ogłoszeniu decyzji UE podkreśliło, że "propozycja poszła za daleko i zagraża producentom samochodów wyższymi kosztami surowców oraz obciążeniami administracyjnymi".
Sigrid de Vries, dyrektor generalna ACEA, zwróciła uwagę, że aż 90 proc. stali używanej przez europejskich producentów pochodzi z rynku wewnętrznego - a mimo to branża obawia się wzrostu cen. Jej zdaniem, "największym zmartwieniem jest inflacyjny wpływ, jaki przedłużenie tego mechanizmu ochronnego wywrze na ceny rynkowe w Europie".
Choć ACEA nie kwestionuje potrzeby ochrony przemysłu stalowego jako takiego, podkreśla, że "zaproponowane parametry idą zbyt daleko w izolowaniu europejskiego rynku". De Vries wezwała do "lepszego balansu" między interesami producentów stali a jej użytkownikami.
BMW na dnie indeksu, problemy mają też inni giganci
Rynki zareagowały błyskawicznie. W środę (08.10.) rano akcje BMW spadły o ponad 9 proc., prowadząc regionalne spadki wśród producentów samochodów. Był to najgorszy dzień dla niemieckiego producenta od września ubiegłego roku. Firma dzień wcześniej wydała ostrzeżenie dotyczące zysków, powołując się na spowolnienie sprzedaży w Chinach oraz trwający wpływ ceł importowych w USA.
Jak zauważył Rico Luman, starszy ekonomista ds. transportu i logistyki w ING, prognoza BMW była "rozczarowująca" i świadczy o rosnących wyzwaniach dla całej europejskiej branży motoryzacyjnej. "Podczas prezentacji wyników za drugi kwartał byli jeszcze dość optymistyczni co do utrzymania marż, ale wygląda na to, że ten optymizm się wyczerpał" - powiedział CNBC w wiadomości e-mailowej.
Nie tylko BMW poczuło skutki nowej polityki UE. Akcje Mercedesa, Porsche i Volkswagena straciły po około 2 proc., a francuski Renault spadł o 2,5 proc. Spadki nie ominęły również Stellantisa, którego akcje na giełdzie w Mediolanie były niższe o 0,3 proc. W tym samym czasie, na amerykańskim rynku przedsesyjnym, akcje Forda i nowojorski notowany Stellantis zyskiwały nieznacznie.
Nowa rzeczywistość kosztowa
Decyzja Komisji Europejskiej uderza w moment, gdy sektor motoryzacyjny i tak zmaga się z wieloma wyzwaniami - transformacją energetyczną, rosnącą konkurencją z Azji, niestabilnymi rynkami eksportowymi i kosztami regulacyjnymi. Teraz dochodzą do tego dodatkowe obciążenia wynikające z polityki handlowej.
Zarówno giełdy, jak i przedstawiciele branży pokazali jasno: unijna ochrona stali może być kosztowna dla reszty przemysłu. A producenci samochodów właśnie dostali tego pierwsze ostrzeżenie.
Agata Siwek












