Zmiany w dystrybucji leków
Na rynku ma się pojawić nowa forma zaopatrywania aptek - bez udziału hurtowni. To działa w wielu krajach, ale czy przyjmie się w Polsce?
Andrzej Wróbel, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej (NIA), ujawnia, że przygotowywany jest projekt, który ma doprowadzić do zmian w krajowym rynku dystrybucji leków. Nowa forma zaopatrywania aptek ma być skierowana przede wszystkim do placówek prywatnych, które czują się zagrożone przez sieci apteczne.
Mnóstwo tajemnic
- W przedsięwzięcie chce się zaangażować zagraniczny inwestor. Pieniądze są potrzebne na rozwinięcie strony logistycznej projektu. Model sprawdził się w innych krajach. Na jego pełne rozwinięcie potrzeba 2-3 lat - mówi Andrzej Wróbel.
Szczegóły projektu są objęte tajemnicą. Jeszcze mniej chce powiedzieć Jerzy Milewski, współwłaściciel Pharmagu, dawnej gdańskiej hurtowni leków, który jest jednym z organizatorów przedsięwzięcia. - Prowadzimy działania, które są odpowiedzią na sytuację prywatnych aptek - ucina Jerzy Milewski.
Zdaniem szefa NIA, to ostatni dzwonek do stworzenia przeciwwagi dla sieci. Andrzej Wróbel uważa, że w 2-3 lata do sieci wejdzie prawie połowa z 11 tys. aptek w Polsce. Ze względu na najlepsze lokalizacje (centra handlowe, największe miasta) ich sprzedaż zagarnie do 75 proc. obrotów w detalicznej sprzedaży leków. Aptekarze nie chcą też działać pod dyktando hurtowni, które łącznie koncentrują największą grupę kilkuset aptek.
Sposób na cenę
Dlatego najważniejszym założeniem pomysłu jest wyeliminowanie obecnych hurtowni z dostawy od producenta do aptek. Nowy pośrednik ma być tańszy (bez wielu magazynów, wysokiego zatrudnienia itp. koszty firmy będą niższe), co ma wpłynąć na obniżenie cen leków na półce. - Około 30 proc. aptek (ponad trzy tysiące), które nie należą do sieci i nie popadły w długi wobec hurtowni leków, czyli są od nich w pełni niezależne, będzie się zaopatrywać w leki poza istniejącymi hurtowniami - liczy szef NIA.
Pomysł się powiedzie tylko pod warunkiem, że przystąpią do niego producenci leków.
- Współpraca z nowym partnerem, któremu trzeba oddać część kontraktów hurtowni dotychczas obsługujących fabrykę, to spore ryzyko. Nie ma pewności, że firma się sprawdzi, a istnieje niebezpieczeństwo, że dotychczasowi dystrybutorzy zaczną zmieniać warunki współpracy. Wszystko zależy od szczegółów propozycji nowego pośrednika - mówi prezes jednej z dużych polskich firm.