Polskie firmy w Londynie uwodzą inwestorów...

... i zachęcają do inwestycji. Spotkanie z inwestorami w finansowym centrum świata to okazja, żeby nie tylko pokazać siebie, ale również polską gospodarkę. Dlatego do Londynu przybyła szeroka reprezentacja największych rodzimych firm i odpowiada na pytania dotyczące sytuacji makrogospodarczej w Polsce - kraju, którego wzrost gospodarczy w 2018 r. przekroczył 5 proc. Zainteresowanie jest ogromne: na dwa dni zaplanowano ponad 400 spotkań.

To już 7. edycja konferencji CEE Capital Markets, której organizatorem jest PKO Bank Polski. Do Londynu przyjechali również Paweł Borys - prezes Polskiego Funduszu Rozwoju i Marek Dietl - prezes Giełdy Papierów Wartościowych. A wraz z nimi firmy z Polski reprezentujące indeks WIG30 (m.in. przedstawiciele zarządów Alior Bank, Asseco Poland, Banku Pekao SA, CCC, Energi, JSW, KGHM Polska Miedź, LOTOS, Orange Polska, PGE, PGNiG, PKN Orlen, PZU), a także coraz większa grupa spółek z regionu.

- Dzisiejsza konferencja to duży powód do zadowolenia. Impreza rozrosła się: mamy ponad 40 spółek, w tym 25 z Polski. Nie jest ona tylko związana z polskim rynkiem, ale szerzej z regionem Europy Środkowo-Wschodniej. W taki sposób chcemy tę konferencję organizować w przyszłych latach - zapowiada Jakub Papierski, wiceprezes PKO Banku Polskiego.

Reklama

Przypomina, że tegoroczna konferencja to ponad 400 spotkań zorganizowanych dla klientów. - We wszystkich branżach jest zainteresowanie. Pomimo brexitu mamy wiele banków, branżę energetyczną, wydobywczą, usługową - dodaje.

Zadaniem CEE Capital Markets w Londynie jest to, by w krótkim czasie w jednym miejscu - wyjaśnia Papierski - móc zrozumieć z perspektywy inwestorów zagranicznych, co się dzieje w regionie. - Nie ma lepszego rozwiązania niż tak szeroka reprezentacja spółek. To z pierwszej ręki pozwala inwestorowi zapoznać się z sytuacją w Polsce. A prawda jest taka, że rośniemy, a wszystkie problemy, które są komunikowane i rzutują na nasz wizerunek nie przekładają się na biznes. Mamy dobre firmy w rosnącej gospodarce - ocenia.

Spotkania w Londynie to także okazja, by przypomnieć, że Polska od września 2018 r. jest przez agencję FTSE Russell traktowana jako rynek rozwinięty. I czas, by opowiedzieć o GPW i zmianach, które się szykują. - Pojawiają się pytania o strategie: kwestie związane z podstawowym biznesem i pogłębianiem arkusza zleceń (platforma do pożyczek papierów wartościowych) i rozwojem technologicznym. Jak na rozmiar naszej giełdy, to że nie mamy żadnej technologii, którą moglibyśmy sprzedawać to pewne ograniczanie perspektyw wzrostu - mówi Dietl, który w Londynie szuka też fintechów, które taką technologię mogłyby dostarczyć. Podkreśla także znaczenie proponowanych zmian zachodzących na GPW. - Szereg rzeczy chcemy usprawnić, które ułatwią firmom działanie na giełdzie, poszukiwanie inwestorów, by mogły tanio i efektywnie poszukiwać kapitał, żeby rosnąć. W globalnym wyścigu liczą się firmy o przychodach 1 mld euro w górę - dodaje.

O gospodarce w Londynie

O kondycji polskiej gospodarki mówi Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego, który podkreśla, że "Polska pozostaje w bardzo dobrej sytuacji makroekonomicznej".

Spowolnienie gospodarcze widoczne np. w Niemczech, w Polsce na razie udaje się uniknąć. Pakiet fiskalny, zaproponowany przez rząd, tj. "piątka Kaczyńskiego" może ten efekt dodatkowo wspierać, a wzrost gospodarczy w 2019 r. powinien oscylować wokół 4 proc. Zarówno 1100 zł dla emerytów (od maja), jak i 500+ na pierwsze dziecko (od października) - będą pozytywnie oddziaływać na polską gospodarkę jeszcze w tym roku.

- Nowy, zapowiedziany przez rząd pakiet fiskalny umocni pozycję polski jako jednego z liderów wzrostu gospodarczego, w szczególności w naszym regionie. Nie widać zagrożeń dla stabilności makroekonomicznej Polski. Redukcja deficytu publicznego daje sporą przestrzeń w polityce fiskalnej w przypadku spowolnienia. Natomiast poprawa pozycji w bilansie płatniczym i znaczna redukcja zadłużenia zagranicznego w relacji do PKB o ponad 10 pp. i poprawa pozycji inwencyjnej netto Polski sprawiają, że z optymizmem patrzymy na polską gospodarkę nawet w scenariuszu znaczącego pogorszenia makroekonomicznego na świecie - ocenia Bujak, który twierdzi, że rodzima gospodarka w tym i następnym roku będzie najszybciej rozwijającą się gospodarką w regionie. Główny ekonomista PKO Banku Polskie przypomina także, że deficyt fiskalny w 2018 r. wyniósł 0,5 proc. PKB i był najniższy w historii. A to, tworzy przestrzeń, by w warunkach spowolnienia gospodarczego dodatkowo stymulować gospodarkę. Zwłaszcza, że zmniejszać się będzie także relacja wydatków inwestycyjnych publicznych do PKB, co jest związane z wykorzystaniem środków w 7-letnim budżecie UE. Prognozy na 2019 r.? Wzrost PKB na poziomie 4,1 proc., konsumpcja wewnętrzna - 5 proc., inwestycje prywatne 7-10 proc., głównie za sprawą przekonania, że niedobór pracowników będzie postępować, nawet w okresie spowolnienia, a firmy by się rozwijać czy nawet utrzymać produkcję będą zmuszone inwestować (automatyzacja, robotyzacja).

- To jest historia, która przywozimy do Londynu. Wzrost gospodarczy w Polsce, w czasach spowolnienia, który wyniesie ok. 4 proc. w porównaniu do 5+ proc. z 2018 r. będzie bardzo dobry - mówi dziennikarzom podczas konferencji prasowej w Londynie prezes PKO Banku Polskiego Zbigniew Jagiełło.

O PPK w Londynie

Natomiast Paweł Borys przypomniał, że atrakcyjność inwestycyjna kraju wzrośnie i będzie to zasługą z jednej strony Pracowniczych Planów Kapitałowych, z drugiej - rozbudowy mechanizmów finansowania inwestycji, które nie będą oparte ani o segment bankowy, ani giełdę. Chodzi głównie o fundusze inwestycyjne: zarówno te dedykowane spółkom niewielkim i dopiero tworzącym biznes, tj. venture capital, jak i tym większym - private equity. W Londynie Borys opowiada głównie o PPK.

- Na spotkanie o PPK zapisało się 20 inwestorów zaproszonych przez dom maklerski PKO. Zainteresowanie jest. PPK poza podstawowym celem: stworzenie długoterminowego systemu oszczędzania dla ponad 11 mln pracowników - ma znaczenie dla rynku kapitałowego - tłumaczy.

Podkreśla także, że jeśli partycypacja w programie pracujących wyniesie pomiędzy 50 a 60 proc. to wpływy oszczędności długoterminowych do PPK wyniosą co najmniej 15-20 mld zł rocznie. Jeśli średnia alokacja na rynek akcji wyniesie ok. 50 proc. a może tak jego zdaniem być - to 7-10 mld zł rocznie trafi na giełdę.

Nie zmienia to jednak faktu, że rynek kapitałowy zmienia się. - Liczba spółek notowanych na rynkach publicznych spada a rosnąca klasa aktywów to te zarządzane prywatnie przez fundusze inwestujące na wczesnym etapie rozwoju (VC), jak i późniejszym (PE). Nie chcemy, żeby zawsze pieniądze publiczne tworzyły ten rynek. PPK może być źródłem finansowania dla tego typu inwestycji - dodaje Borys.

Rozwiązać sprawę OFE

Co się stanie z OFE? - W Londynie to pytanie pojawia się często. Nawet pomimo tego, że wpłaty do OFE - jak podkreśla Borys - to niewiele ponad 3 mld zł, a odpływy - 7 mld zł. - 4 mld zł netto odpływa rocznie z OFE. Na GPW brakuje napływu długoterminowych środków. Zagraniczni inwestorzy pojawiają się na rynku płynnym. Ważne jest, aby z perspektywy przewidywalności rynku i 15 mln uczestników OFE, przed 1 lipca (start PPK) pojawiły się jasne rozwiązania dotyczące OFE. Jestem przekonany, że taka decyzja rządu odbudowywałaby zaufanie Polaków do oszczędzania na emeryturę. Plan przekazania większości środków z OFE na IKE jest najlepszym rozwiązaniem - ocenia Borys.

Z Londynu Bartosz Bednarz

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »