Ryzyko regulacyjne na pierwszym planie

Przedsiębiorcy i inwestorzy na co dzień borykają się z licznymi czynnikami ryzyka. Do tych związanych ze zmianami warunków rynkowych zdążyli się już przyzwyczaić, nauczyli się je szacować i jakoś z nimi sobie radzić. Od pewnego czasu muszą jednak zmagać się ze znacznie poważniejszymi wyzwaniami, wynikającymi z decyzji leżących w sferze polityki gospodarczej. I nie jest to tylko polska specyfika.

Z problemem zwiększającej się w lawinowym tempie liczby nowych przepisów i regulacji, oraz zmian w nich wprowadzanych, mamy do czynienia od dawna. Dynamika tego procesu nie słabnie, a wręcz przybiera na sile. Świadczą o tym choćby dane z systematycznie publikowanych na ten temat raportów firmy Grant Thornton.

Według nich, w 2016 r. weszło w Polsce w życie 2306 ustaw i rozporządzeń, a do ich zapisania potrzeba było niemal 32 tys. stron. To o 7 proc. więcej niż w 2015 r. Gdyby nasza gospodarka rozwijała się w podobnym tempie, dogonilibyśmy najbardziej rozwinięte państwa znacznie szybciej, niż zakłada to Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju.

Reklama

Pobierz darmowy: PIT 2016

Ktoś, to chciałby być z tymi przepisami na bieżąco, musiałby poświęcać na ich lekturę ponad 4 godziny dzienne. Jak szacują eksperci Grant Thornton, mniej więcej połowa regulacji dotyczy w sposób bezpośredni przedsiębiorców. Naiwnością byłoby sądzić, że mają one na celu ułatwienie prowadzenia biznesu i funkcjonowania firm, nie mówiąc o wspieraniu innowacyjności i rozwoju gospodarki. Obrazowo przedstawiona pracochłonność zapoznawania się z przepisami daje wyobrażenie w kwestii kosztów, jakie firmy muszą w związku z tym ponosić.

W ostatnim czasie znacznie bardziej niż liczba regulacji, i generowane w ten sposób bezpośrednie koszty, istotna jest sprawa ich wpływu na działanie firm i całych branż. Warto przy tym wyodrębnić regulacje o charakterze najbardziej ogólnym, dotyczące wszystkich przedsiębiorców oraz te odnoszące się do ich grup i sektorów.

W tej pierwszej grupie chodzi przed wszystkim o przepisy podatkowe i zasady ich stosowania, ale także ogólne regulacje, związane z prowadzeniem biznesu oraz dotyczące przygotowania i realizacji inwestycji, a więc takie jak prawo budowlane, wymogi środowiskowe i wiele innych. Choć z zasady dotyczą one wszystkich, to jednak w praktyce ich konsekwencje są dla jednych bardziej, dla innych mniej poważne i dotkliwe, czy kosztowne.

Najwięcej kontrowersji budzą jednak regulacje "dedykowane" konkretnym grupom przedsiębiorców. A tych od pewnego czasu jest coraz więcej. Lista tych już wprowadzonych w życie i tych dopiero przygotowywanych jest obszerna. Podatek od aktywów instytucji finansowych, od handlu, prace nad ustawami dotyczącym problemu kredytów walutowych, zakazu handlu w niedziele, ograniczenie udziału kapitału zagranicznego w mediach, to tylko niektóre z tych mających największy ciężar gatunkowy i najszerszy zasięg oddziaływania.

Schodząc szczebel niżej, do regulacji nieco bardziej specyficznych i ukierunkowanych na konkretne zagadnienia oraz dziedziny działalności, napotykamy na sporą liczbę regulacji, które w zasadniczy sposób zmieniają warunki działania firm, nierzadko zaś w sposób tak radykalny, że stawiają pod znakiem zapytania podstawę ich bytu, a w bardzo wielu przypadkach burzą realizowane od lat biznesowe plany.

Wiele z nich odnosi się do szeroko rozumianego sektora usług finansowych, od firm pożyczkowych, poprzez pośrednictwo finansowe, po fundusze inwestycyjne, czy restrykcyjne wymogi dotyczące podmiotów, których akcje znajdują się w obrocie na giełdzie. Nie brakuje jednak także innych przykładów, takich jak ochrona zdrowia, a więc regulacje dotyczące rynku farmaceutycznego i prywatnych placówek medycznych czy odnawialnych źródeł energii. W wielu przypadkach można odnieść wrażenie, że nie układają się one w jakąś logiczną i racjonalną całość, lecz są tworzone w związku z mniej lub bardziej uzasadnioną wizją rozwiązywania cząstkowych problemów, bez należytego uwzględniania szerszego kontekstu i konsekwencji, często regulacje mają na celu przysporzenie wpływów poza podatkowych budżetowi państwa.

Niezależnie od ocen, twórczość ta jest źródłem niepewności i ryzyka, które odbijają się na aktywności przedsiębiorców i stanowią hamulec dla inwestycji. Nie ma przy tym pewności, czy wkrótce nie pojawią się pomysły dotyczące kolejnych branż. Można też mieć wątpliwości, czy ten stan rzeczy ulegnie poprawie w wyniku przyjęcia Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Stanowi ona bowiem zbiór zarówno koncepcji ogólnych, jak i konkretnych przedsięwzięć biznesowych, wskazujących rządowe priorytety. Ich realizacja dla jednych może stanowić szansę, dla innych zaś zagrożenie.

O ile można zgodzić się, że polityka gospodarcza czy przemysłowa państwa ma sens, to jednak powinna ona raczej rozszerzać możliwości rozwoju biznesu, a nie je ograniczać oraz zapewniać stabilność warunków działania, a nie być źródłem niepewności i ryzyka, których i tak pod dostatkiem mamy w globalnym otoczeniu. W każdym razie, jeśli już niewidzialna ręka rynku miałaby być zastępowana przez inne mechanizmy, dobrze byłoby, gdyby ich działanie było przewidywalne.

Roman Przasnyski

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: prawo | biurokracja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »