Falstard na leku firmy Gilead

​Dzisiejsza sesja na rynku akcji rozpoczęła się w gorszych nastrojach, co miało związek z podaną wczoraj informacją dotyczącą negatywnych wyników leku firmy Gilead, która to tez ostanio zapewniała, że jest blisko opracowania leku na koronawirusa. Jednak jak wynika z najnowszych doniesień, badania nie przynoszą zakładanych rezultatów, przez co wczoraj w godzinach popołudniowych doszło do wyraźnej wyprzedaży na rynku akcji.

​Dzisiejsza sesja na rynku akcji rozpoczęła się w gorszych nastrojach, co miało związek z podaną wczoraj informacją dotyczącą negatywnych wyników leku firmy Gilead, która to tez ostanio zapewniała, że jest blisko opracowania leku na koronawirusa. Jednak jak wynika z najnowszych doniesień, badania nie przynoszą zakładanych rezultatów, przez co wczoraj w godzinach popołudniowych doszło do wyraźnej wyprzedaży na rynku akcji.


Warto jednak dodać, że pomimo dynamicznego ruchu do dołu, indeksy w USA zakończyły sesję w rejonach punktu odniesienia, zanim bowiem informacja ujrzała światło dzienne, indeksy znajdowały się na sporym plusie. Co też było pewnego rodzaju zaskoczeniem, biorąc pod uwagę fatalne dane PMI z Europy jak i USA. Wczorajsze odczyty pokazały również słabą sprzedaż nowych domów w Stanach Zjednoczonych, spadła ona aż o 15,4% w ujęciu miesiąc do miesiąca! Ponadto również wczoraj blisko 4,5 miliona osób złożyło wniosek o zasiłek dla bezrobotnych. Skutki koronawirusa są więc coraz lepiej widoczne w najnowszych odczytach, a kolejne z pewnością nie pokażą nic pozytywnego. Nieco zaskakująca jest więc reakcja rynków, które ingnorują złe dane, licząc prawdopodobnie na pomoc rządową.

Reklama

Jednak jak sytuacja wygląda dziś? Indeksy giełdowe w Europie rozpoczęły piątek od wyraźnych spadków, co miało wziąć z podaną w czwartek późnym popołudniem informacją firmy Gilead Science wskazującej na brak skuteczności badanego leku na koronawirusa. Niemniej po sporych niedźwiedzich lukach, od początku sesji można było obserwować presję kupujących (pomimo kolejnych fatalnych danych z Niemiec, gdzie indeks IFO spadł do poziomu 74,3 punktów z poziomu 86,1 pkt., przy oczekiwaniu na poziomie 79,7 pkt.). W pierwszych godzinach handlu przeważał popyt, co doprowadziło do sporego zniwelowania strat z otwarcia. Niemniej pomimo wyraźnych wzrostów, główne parkiety nie zdołały wyjść na plus, a po godzinie 15:00 ponownie możemy obserwować przejęcie inicjatywy przez stronę podażową. Ostatecznie sesja w Europie zakończyła się pod kreską, Dax stracił 1,74%, CAC40 i FTSE100 zamknęły się 1,3% niżej. 

Spadki mogliśmy obserwować także na GPW, gdzie indeks WIG20 przecenił się 1,49%. Najdotkliwsze spadki zanotowała dziś spółka Dino Polska (-7,4%), jednak tutaj wygląda to jedynie na realizację zysków po osiągnięciu najwyższych poziomów w historii na wczorajszej sesji. Z kolei bardzo dobrze wśród blue chipów radził sobie CD Ppojekt, gdzie doszło do ustanowienia kolejnych rekordów, cena znalazła się powyżej 370 zł za jedną akcję.

Jeśli chodzi o kolejne godziny handlu, dziś nie poznamy już żadnych ważnych danych makro. Sesja w Stanach Zjednoczonych przebiega do tej pory w mieszanych nastrojach. Główne indeksy konsolidują w rejonach wczorajszego poziomu zamknięcia. Aktualnie ciężko ocenić, który kierunek zostanie obrany przez inwestorów zza oceanu, biorąc jednak pod uwagę słabe zamknięcie na Starym Kontynencie, niewykluczone, że rownież w USA zobaczymy spadki. Niemniej na tę chwilę nie widać przewagi kupujących czy sprzedających. 


Łukasz Stefanik

Analityk Rynków Finansowych XTB


x-Trade Brokers DM SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »