W skrócie
- Miedź będzie coraz bardziej potrzebna w dobie globalnej transformacji energetycznej, rozwijającej się sztucznej inteligencji i rosnącej produkcji samochodów innych niż benzynowe.
- Morgan Stanley wpisał KGHM na listę ”łakomych kąsków”, a wycenę akcji podniósł ze 174 zł do 210 zł.
- Bank of America oczekuje, że średnia cena tony miedzi wyniesie w przyszłym roku 11 313 dolarów, a w 2027 roku wzrośnie nawet do 13 500 dolarów.
- KGHM powinien skorzystać na szykowanych przez rząd zmianach stawek podatku górniczego.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Giełdowa wartość KGHM jest najwyższa od 4 lat. Od początku tego roku jedna akcja spółki na GPW w Warszawie podrożała ze 115 zł do prawie 190 zł. Ten 65-procentowy wzrost jest o 35 punktów procentowych wyższy od tegorocznego ruchu w górę indeksu WIG20.
Dużo zarobili inwestorzy, którzy kupili walory Polskiej Miedzi przed 18 września. Tego dnia cena akcji była jeszcze umiarkowana i wynosiła 134,50 zł. Potem ruszyła w górę. Bardziej efektownie KGHM drożał tylko w 2020 roku, gdy w czasie kryzysu energetycznego kurs w ciągu 9 miesięcy poszedł w górę z 60 zł do prawie 200 zł.
Metale drogie jak nigdy
O tegorocznej poprawie notowań KGHM przesądził bardzo szybki w ostatnim czasie wzrost cen miedzi i metali szlachetnych na rynkach światowych. Tona miedzi na giełdzie w Londynie w czwartek 9 października była najdroższa od wiosny 2024 roku i kosztowała prawie 11 tysięcy dolarów. Trzeba tu jednak dodać, że tuż przed weekendem kurs "czerwonego metalu" spadł gwałtownie do 10 400 dolarów. KGHM wydobywa miedź dość drogo, co oznacza, że potrzebuje naprawdę wysokich cen surowca, by powiększać zyski.
W pierwszych dniach października uncja srebra osiągała pułap 50 dolarów, czyli taki sam jak na historycznych szczytach w 1980 i 2011 roku. Z kolei uncja złota efektownie pobiła rekord wszech czasów przekraczając poziom 4 tysięcy dolarów, a potem przesuwając się w stronę 4 080 dolarów. Nie wszyscy wiedzą, że KGHM oprócz miedzi i srebra wydobywa także złoto - rocznie ponad 2 tony.
"Królewski metal" jest dodatkowym elementem działalności kombinatu, który samego tylko srebra dostarcza od 1 200 do 1 400 ton rocznie. Rzecz jasna, kluczowym surowcem jest miedź. Polska zajmuje 13. miejsce na świecie w rankingu jej wydobycia, z roczną produkcją około 400 tysięcy ton. Krajowe zasoby miedzi i srebra są obliczane na ponad 3,5 miliarda ton rudy. Zawierają w sobie 57 milionów ton miedzi i 165 tysięcy ton srebra.
Awarie w kluczowych kopalniach
Obserwowany w ostatnich tygodniach skok notowań miedzi jest następstwem poważnych ograniczeń po stronie podaży surowca. W tym roku skumulowały się czynniki - geologiczne, klimatyczne i społeczne - powodujące spadek wydobycia surowca. Problemy geologiczne ujawniły się w dużych kopalniach w Kongu i Chile, a niepokoje społeczne i strajki wstrzymały pracę w peruwiańskiej kopalni Constancia.
Na rynki największy wpływ ma katastrofa w drugiej co do wielkości kopalni miedzi na świecie - Grasberg Block Cave w Indonezji. Wydobycie surowca zostało tam drastycznie zmniejszone z powodu wielkiego osuwiska błotnego. Wydarzenie miało miejsce 8 sierpnia, ale analizy ekspertów i usuwanie szkód potrwają jeszcze długo. Odzyskanie pełnych zdolności produkcyjnych możliwe będzie prawdopodobnie dopiero w 2027 roku.
Podaż metalu jest ograniczona, a popyt tak duży, że rynki są w fazie "gorączki miedzi". Zapasy surowca na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) są teraz wyjątkowo niskie. Eksperci odwołują się do trendów historycznych i przypominają, że miedź swoimi notowaniami zazwyczaj wysyłała bezbłędne sygnały o stanie gospodarki. Teraz "czerwony metal" jest drogi, bo fabryki kupują go dużo i robią zapasy tuż przed poprawą koniunktury.
KGHM ma sporo atutów
Nie ulega wątpliwości, że miedź będzie coraz bardziej potrzebna w dobie globalnej transformacji energetycznej, rozwijającej się sztucznej inteligencji i rosnącej produkcji samochodów innych niż benzynowe. Z długoterminowych prognoz Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) wynika, że w 2035 roku zapotrzebowanie na metal będzie na poziomie 27 milionów ton, tymczasem podaż wyniesie nieco ponad 20 milionów ton.
Ekonomiści podkreślają, że istnieje mocny związek między ceną akcji KGHM a ceną miedzi. Elastyczność tej korelacji wynosi około 1,3, co oznacza, że wzrost notowań metalu o 1 proc. prowadzi zazwyczaj do wzrostu kursu spółki o około 1,3 proc.
Analitycy dostrzegają też atrakcyjne wskaźniki giełdowe KGHM. Proporcja C/Z (cena/zysk) ciągle nie jest wysoka i wynosi 15,78. Największy na świecie producent miedzi australijski koncern BHP Group ma C/Z na bardzo podobnym poziomie (15,66) i cieszy się opinią spółki wręcz taniej. Dla porównania, Tesla ma niebotyczne C/Z wynoszące 248. To oznacza, że inwestorzy wierzą w wielką przyszłość firmy Elona Muska, choć teraźniejszość nie jest zachwycająca.
Dużo dobrych prognoz dla KGHM i miedzi
Od pewnego czasu polski koncern miedziowy jest doceniany przez ekspertów z renomowanych instytucji finansowych. Ostatnio analitycy Erste podnieśli wycenę akcji KGHM do 185,90 zł i dali rekomendację "kupuj". Przy czym szybko okazało się, że prognoza cenowa była zbyt ostrożna.
Z kolei amerykański bank Morgan Stanley wpisał KGHM na listę "top picks", czyli "łakomych kąsków", a wycenę akcji podniósł ze 174 zł do 210 zł. Powodem tak wysokiej rekomendacji były przede wszystkim prognozy mocnego wzrostu cen miedzi, wynikające ze słabości dolara i przerw w dostawach surowca. Morgan Stanley spodziewa się dużego deficytu miedzi w 2026 roku.
Także Bank of America (BofA) skupia się na zakłóceniach produkcji w kopalniach i na stałym, wysokim popycie na metal na rynkach światowych. BofA oczekuje, że średnia cena tony miedzi wyniesie w przyszłym roku 11 313 dolarów, a w 2027 roku wzrośnie nawet do 13 500 dolarów.
Rząd bardziej wyrozumiały
Polska Miedź powinna skorzystać na szykowanych przez rząd zmianach stawek podatku górniczego. Dokument przygotowany przez Ministerstwo Finansów przewiduje istotne modyfikacje zasad naliczania podatku od wydobycia miedzi, którego jedynym płatnikiem w Polsce jest KGHM.
Podatek jest pobierany od kwietnia 2012 roku. Od momentu jego wprowadzenia koncern zapłacił ponad 27,3 miliarda złotych. W latach 2026-28 współczynnik podatkowy stosowany przy obliczaniu daniny ma zostać obniżony z 0,85 do 0,71 w pierwszym roku i do 0,64 w dwóch kolejnych latach. Od 2029 roku podmioty zajmujące się wydobyciem miedzi i srebra będą mogły odliczyć połowę nakładów inwestycyjnych.
Zdaniem analityków, proponowane obniżki podatku mogą zwiększyć prognozowaną wartość EBITDA KGHM o 7-10 proc. i poprawić rentowność wolnych przepływów pieniężnych. Wiele wskazuje na to, że kombinat będzie chciał reinwestować oszczędności podatkowe w rozwój trzech nowych szybów górniczych, a przybliżony koszt przedsięwzięcia to 9 miliardów złotych.
Resort Andrzeja Domańskiego argumentuje, że obecny mechanizm podatkowy zbyt mocno obciąża sektor wydobywczy, hamuje nowe inwestycje i ogranicza konkurencyjność Polski wobec innych krajów wydobywających miedź. Ministerstwo Finansów podkreśla, że miedź będzie jednym z kluczowych surowców transformacji gospodarczej, niezbędnym dla rozwoju energetyki odnawialnej, elektromobilności i magazynowania energii.
Skutki zmian podatkowych dla finansów publicznych będą oczywiście ujemne. Dochody budżetu państwa zmniejszą się o około 0,5 miliarda złotych w 2026 roku i o 0,75 miliarda złotych rocznie w latach 2027-28. Od 2029 roku, po uruchomieniu systemu odliczeń inwestycyjnych, szacowany spadek dochodów sięgnie 1,15 miliarda złotych rocznie. Rząd zakłada jednak, że w dłuższej perspektywie reformy pobudzą inwestycje, zwiększą wydobycie i w konsekwencji przyniosą wyższe wpływy do budżetu.
Jacek Brzeski
















