W czwartek na Wall Street doszło do wyprzedaży akcji sektora bankowego po tym, jak dwa regionalne banki w USA ujawniły problemy z udzielaniem pożyczek.
Straty w USA odbiły się na innych kontynentach. W piątek giełdy w Hongkongu i Szanghaju straciły dwa procent, parkiet w Tokio również zamknął się na minusie. Na rynkach europejskich na czerwono świecą się główne indeksy w Londynie czy Paryżu.
Sektor bankowy ciągnie giełdę w dół
"To sektor bankowy jest główną przyczyną dzisiejszej niewielkiej wyprzedaży na rynku" - powiedział Russ Mould, dyrektor ds. inwestycji w AJ Bell, cytowany przez AFP. Dodał, że inwestorzy zastanawiają się, czy poziom zarządzania ryzykiem jest wystarczający oraz czy standardy udzielania pożyczek nie są zbyt luźne.
Agencja zwraca uwagę, że akcje Deutsche Banku spadły o 7 proc. na giełdzie we Frankfurcie, podczas gdy francuski bank Societe Generale i brytyjski Barclays straciły około 6 proc.
Niepokój inwestorów rozpoczął się już we wrześniu. Wówczas w amerykańskim sektorze bankowym firma First Brands oraz pożyczkodawca subprime Tricolor ogłosiły upadłość, a pierwsza z nich jest winna pożyczkodawcom miliardy dolarów.
AFP podkreśla, że obawy te pogłębiły się w tym tygodniu, gdy Zions Bancorp ujawnił, że obciążył kredyty komercyjne zaciągnięte w Kalifornii opłatą w wysokości 50 mln dolarów, zaś Western Alliance poinformował, że jeden z pożyczkobiorców nie dostarczył obiecanego zabezpieczenia.
W piątek amerykańskie giełdy otworzyły się nieznacznymi spadkami, choć powoli sytuacja się stabilizuje. Indeks Nasdaq stracił w ciągu pół godziny 0,6 proc. Dow Jones Industrial Average wzrósł natomiast o 0,3 proc., S&P 500 - o niecałe 0,1 proc.
Złoto zyskuje w czasach niepewności
Sytuacji nie sprzyja również sytuacja w sektorze spółek działających w obszarze sztucznej inteligencji, gdzie mamy do czynienia z bańką spekulacyjną. W ostatnich miesiącach akcje mocno zyskiwały na wartości. Tracą natomiast 10-letnie obligacje skarbowe - rentowność wynosi obecnie 3,99 proc., a więc najmniej od pół roku.
Jednocześnie trwający od ponad dwóch tygodni goverment shutdown, a więc zawieszenie prac państwowych instytucji, a co za tym idzie - brak publikacji danych makroekonomicznych - również zwiększa niepewność na rynkach.
Obecnie dolar nieco słabnie, co sprzyja kursowi złota - uncja wyceniana jest na ponad 4200 dolarów.

Inwestorzy patrzą na relacje USA-Chiny
Jak wskazuje Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ, powodem obaw były głównie problemy regionalnych banków w USA, które mogą mieć wpływ na inne spółki.
"Teoretycznie obawy może budzić słaba jakość pożyczek w regionalnych instytucjach, ale warto mieć na uwadze, że Fed ma odpowiednie narzędzia, aby szybko zgasić negatywne emocje. Wątek relacji USA-Chiny może budzić większą niepewność u inwestorów, gdyż polityczne przepychanki najpewniej pojawią się dopiero w końcu października - jakiekolwiek ruchy na wysokim politycznym szczeblu przed plenum KPCh, które kończy się w czwartek są mało prawdopodobne"- podkreśla.
Relacje USA-Chiny pozostają napięte od miesięcy, zaś w ostatnich dniach obie strony zdawały się przekonywać, że - mimo deklaracji ugody - trudno będzie uzyskać porozumienie handlowe. Trump ostrzegł, że nałoży na Chiny 100-procentowe cła za kontrolę eksportu pierwiastków ziem rzadkich.
Nadzieję na poprawę relacji może dawać jednak piątkowa zapowiedź amerykańskiego prezydenta. Oznajmił on, że przeprowadzi rozmowy z przywódcą Chin Xi Jinpingiem podczas zbliżającego się szczytu APEC w Korei Południowej.











