Szałamacha twierdzi, że nie ma podstaw do podnoszenia opłat przez banki

Minister finansów Paweł Szałamacha podkreślił w środę, że nie ma podstaw do podnoszenia opłat przez banki, dlatego zwołanie posiedzenia sejmowej komisji finansów w tej sprawie jest zasadne.

Minister finansów był pytany w środę przed posiedzeniem Sejmu przez dziennikarzy o potrzebę zwołania komisji finansów. - Oczywiście, że komisja ma sens, bo banki podwyższają opłaty i nie mają podstaw do tego - powiedział Szałamacha.

We wtorek PKO BP ogłosił zmianę taryf i opłat. Po tej decyzji przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych Andrzej Jaworski zapowiedział, że zaprosi m.in. prezesa PKO BP na posiedzenie komisji.

Jaworski powiedział w środę dziennikarzom, że komisja zaprosi na lutowe posiedzenie przedstawicieli banków. - Zaproszenia zostaną wysłane imiennie prezesom banków. Zaprosimy także KNF, UOKiK, przedstawicieli ministerstw. Chcemy zrobić dużą i bardzo solidną debatę na temat tego, co dzieje się w tej chwili w sektorze bankowym, zwłaszcza po wejściu ustawy o tak zwanym podatku bankowym - podkreślił.

Reklama

Dodał, że zostaną zaproszeni prezesi banków, "w których Skarb Państwa ma znaczny udział, albo większościowy udział". - To będzie też zaproszenie otwarte dla tych prezesów, którzy będą chcieli wziąć udział w dyskusji. Komisja jest otwarta dla wszystkich zainteresowanych - podkreślił Jaworski.

- Mamy całą masę wystąpień, stenogramów przedstawicieli banków, którzy mówią wprost, że doszło do zmiany w marży czy różnego rodzaju sytuacji związanych z opłatami ze względu na wprowadzenie podatku bankowego. W związku z tym będziemy oczekiwać, że te osoby wycofują się ze swoich słów, czy robią to ze względu na podatek - powiedział.

Pod koniec października zeszłego roku Szałamacha, jeszcze przed objęciem funkcji w MF, mówił w TVN BiŚ, że przerzuceniu kosztów podatku bankowego na klientów może zapobiec państwowy bank PKO BP. - Wyobrażam sobie sytuację, w której prezes banku PKO BP, który jest kontrolowany przez Skarb Państwa, złoży oświadczenie publiczne, w którym zaprasza klientelę konkurencji, w przypadku gdy tamte banki próbowałyby podwyższyć swoje opłaty. Wówczas działając w takiej logice, stracą biznes. Po to Skarb Państwa ma narzędzia, jakim są jego aktywa, aby osiągać rozsądne cele gospodarcze - mówił.

- - - - -

- Kolejny dowód na to, że PiS nie rozumie gospodarki - w ten sposób szef klubu PO Sławomir Neumann komentuje zapowiedzi zaproszenia na posiedzenie komisji finansów przedstawicieli banków. Chodzi o wyjaśnienie posłom, dlaczego banki podnoszą opłaty za korzystanie ze swoich usług. Banki tłumaczą, że jest to konsekwencja wprowadzenia podatku bankowego.

W ocenie Neumanna, Prawo i Sprawiedliwość niszczy gospodarczą wiarygodność Polski. Polityk dodaje, że podczas prac na ustawą wprowadzającą podatek bankowy, - Platforma ostrzegała, że jego koszty zostaną przerzucone na klientów. Że to się odbije w wyższych marżach, prowizjach i odsetkach, teraz to się dzieje - mówi Neumann. Przypomniał, że politycy partii rządzącej zapowiadali, iż państwowy bank PKO BP będzie pilnował, by nie podnosić opłat. Wiemy dzisiaj, że i PKO BP podnosi opłaty - powiedział.

Neumann wyjaśnia, że w gospodarce rynkowej menadżerowie firm nie mogą pominąć w swoich kosztach takich obciążeń, jakimi są nowe podatki. Polityk dodał, że "pohukiwanie" na prezesów banków podczas posiedzenia komisji finansów nie spowoduje, iż nie będą podnosić opłat.

Ustawa o podatku od niektórych instytucji finansowych ma zacząć obowiązywać od 1 lutego. Przewiduje ona między innymi, że banki, firmy ubezpieczeniowe, SKOK-i i firmy pożyczkowe będą obłożone podatkiem bankowym. Rocznie wyniesie on 0,44 proc. wartości ich aktywów. (IAR)

- - - - -

Kwota wolna od podatku zbyt niska, niepokoi opodatkowanie sieci franczyzowych - PIH

Polska Izba Handlu ocenia, że założona w projekcie ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej kwota wolna od podatku jest zbyt niska, niepokoi objęcie podatkiem sieci franczyzowych i opodatkowanie wysoką stawką 1,9 proc. handlu w soboty i niedziele.

"Ustawa miała wyrównać szanse polskiego handlu tradycyjnego w walce z zagranicznymi dyskontami i hipermarketami. Tymczasem w założeniach ustawy tego nie widzimy i jesteśmy tym bardzo rozczarowani. Ministerstwo Finansów wciąż jednak nie opublikowało projektu całej ustawy, więc liczymy, że może jednak będzie ona korzystna dla polskiego handlu tradycyjnego" - powiedział, cytowany w komunikacie prasowym, Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.

Ministerstwo Finansów przedstawiło w poniedziałek założenia nowego projektu ustawy dot. podatku od sprzedaży detalicznej. Podatnikami nowej daniny będą wszystkie sieci handlowe oraz sprzedawcy detaliczni. Podatek będzie podatkiem progresywnym ze stawką 0,7 proc. obciążającą przychód nieprzekraczający w danym miesiącu kwoty 300 mln zł oraz stawką 1,3 proc. od nadwyżki przychodu ponad 300 mln zł.

Projekt przewiduje też stawkę 1,9 proc. od przychodów ze sprzedaży detalicznej prowadzonej w soboty, niedziele i inne dni ustawowe wolne od pracy. Kwota wolna od opodatkowania to 1,5 mln zł netto miesięcznie.

"Ta kwota jest za niska i oznacza, że wiele małych i średnich polskich przedsiębiorców będzie musiało płacić podatek od obrotów. A to dramatycznie odbije się na ich kondycji finansowej i możliwościach rozwoju. W przypadku wielu firm czy spółdzielni wydatek rzędu 0,7 proc. miesięcznie to duża kwota. A gdy dodamy do tego opodatkowanie za handel w weekendy, sklepy będą realnie obciążone opłatą 1 proc." - powiedział Wojciech Kruszewski, prezes polskiej sieci sklepów Lewiatan.

Zdaniem PIH małe firmy handlowe, z rentownością ok. 0,5-1,5 proc., nie będą w stanie nawiązać walki konkurencyjnej z dyskontami, których rentowność jest wielokrotnie wyższa. Podatek nie przyczyni się więc do wyrównania szans dla polskich firm.

W opinii PIH kwota wolna powinna obejmować małe i średnie przedsiębiorstwa, czyli takie z obrotami od 45-225 mln zł (10-50 mln euro).

Według PIH ,"szczególnie niepokojące" są zamierzenia objęcia podatkiem sieci franczyzowych.

"W większości przypadków w Polsce sieci franczyzowe - to po prostu wspólne logo, które indywidualnym przedsiębiorcom daje większą rozpoznawalność - np. Społem. Mniejsze sklepy zrzeszają się w sieciach franczyzowych, bo razem jest im łatwiej przeciwstawić się sile dyskontów - robią wspólnie zakupy, aby mieć u dostawców niższe ceny, mają wspólne strategie promocyjne, czy programy lojalnościowe. Organizatorzy sieci nie sprzedają towarów do zrzeszonych sklepów - pośredniczą tylko pomiędzy producentami, hurtownikami i sklepami w organizacji wsparcia marketingowego. Organizatorzy, hurtownicy i sklepy to oddzielne podmioty gospodarcze, organizator sieci nie zna obrotów detalicznych uczestników sieci. Obrót detaliczny realizowany jest wyłącznie przez poszczególne sklepy - uczestników sieci" - napisano w komunikacie.

Obciążenie małych i średnich przedsiębiorstw będzie też, zdaniem PIH, zwiększone przez objęcie podatkiem w wysokości 1,9 proc. handlu w soboty i niedziele, w sytuacji gdy sprzedaż w soboty jest o ok. 40 proc. wyższa niż w pozostałe dni.

"Handel w te dni będzie dla nich całkowicie nieopłacalny i wpłynie na ogólne obciążenie tych placówek ponad możliwości. Na handel w weekendy będą mogły sobie pozwolić największe sieci dyskontów i hipermarketów, które będzie stać na poniesienie takich kosztów. Rezultat, który zostanie osiągnięty, będzie odwrotny do zamierzonego - zahamuje handel w małych i średnich przedsiębiorstwach, a wielkie sieci będą nadal będą mogły budować swoją dominującą pozycję" - napisano w komunikacie.

Polska Izba Handlu jest branżową izbą gospodarczą, reprezentuje około 30 tysięcy sklepów i hurtowni w całej Polsce. (PAP)

- - - - - -

Partia Nowoczesna jest krytyczna wobec lutowego posiedzenia Komisji Finansów Publicznych w sprawie podwyżki taryf i opłat bankowych.

- To zabawne, mówiłem Prawu i Sprawiedliwości, że za podatek bankowy zapłacą klienci. To jest proste jak konstrukcja cepa - powiedział Ryszard Petru.

Lider Nowoczesnej powiedział, że wzywanie na komisję prezesów banków przypomina mu czasy PRL-u, kiedy wzywano np. chłopów, by zapytać ich, dlaczego mają tak duże gospodarstwa, albo dlaczego za mało produkują. - To jest bardzo w komunistycznym stylu - dodał Ryszard Pertu. Przypomniał, że teraz są czasy gospodarki rynkowej. - Nie wiem, czego spodziewa się poseł Jaworski po tym zaproszeniu, ale na pewno świadczy to o tym, że nie rozumie on, jak to działa i teraz kombinuje, jak zrzucić winę na kogoś - powiedział.

O tym, że w lutym odbędzie się posiedzenie Komisji Finansów Publicznych poświęcone reakcji banków na wprowadzany od lutego podatek bankowy poinformował dziś przewodniczący komisji Andrzej Jaworski z PiS-u. Mówił on, że komisja powinna mieć wiedzę, czy podwyżka w jednym z banków miała związek z podatkiem bankowym.

(IAR)

PAP/IAR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »