Spodziewany marazm
Wczoraj w USA góra urodziła mysz. Przygotowania do ogłoszenia CPI jak do walnej bitwy o rynek okazały się kompletnym niewypałem.
Po sesji w Stanach, pisałem dlaczego tak mogło być. Tak czy inaczej nie była to w najmniejszym stopniu sesja inspirująca dziś do zakupów. Raczej do sprzedaży. Giełdy Eurolandu wczoraj sporo wzrosły więc będą zapewne nijakie też nie wzmagając u nas popytu. Przeświadczenie, że przed emisją PKN nie ma szans na przebicie kluczowego poziomu oporu też zrobi swoje. Wczorajsze ciągłe, a raczej ich końcówka, która sprawiała wrażenie jakby w Polsce coś się zawaliło, nie poprawi również atmosfery. Nawiasem mówiąc do rozlicznych interpretacji tego zjawiska jeden z kolegów inwestorów dodał swoje; jakiś fundusz koniecznie chciał zmniejszyć portfel i stąd takie zachowanie. Ja jednak ciągle myślę, że bezbarwny start w USA plus oferta PKN są przyczyną.
Do czego prowadzę? Do tego, że należy się spodziewać następnej sesji marazmu - tym razem o zabarwieniu negatywnym. Nie przeszkodzi to w wynajdowaniu rodzynków wśród spółek zwłaszcza o mniejszej kapitalizacji. Obawiam się, że rynek zostanie na "eskach" i zamiast uczestniczyć w sesji na ciągłych spokojnie będzie można grać w pokera od czasu do czasu podchodząc do monitora.
Nie wierzę, że inflacja, którą GUS poda o 16.00 będzie miała jakiekolwiek, pozytywny wpływ na rynek. Wszyscy analitycy i tak wiedzą, że w następnych 2 miesiącach będzie większa, a giełda dyskontuje przyszłość. Gdyby zaś była nieprzyjemna niespodzianka (wątpliwe) czyli sporo powyżej 10% to miałoby z całą pewnością znaczenie.
I jeszcze mała dygresja nt. oferty PKN. To, że cena referencyjna jest taka jaką podano wcale nie przesądza jak będzie cena realna. Tą ustalą duzi inwestorzy, fundusze. Może się okazać, że będzie to np. 20 zł. Rynek zareagował dziś entuzjastycznie, ale bez zrozumienia tego faktu.