Ukraina nie zapłaci Gazpromowi ani kopiejki

Ukraina nie ma zamiaru zwrócić Gazpromowi domniemanego długu w wysokości 7 miliardów dolarów. Poinformował o tym minister energetyki i przemysłu węglowego Eduard Stawycki.

Szef resortu powiedział, że taka też odpowiedź została wysłana do Moskwy. Zaznaczono w niej, że Gazprom nie ma żadnych podstaw, aby żądać 7 miliardów dolarów. Eduard Stawycki dodał przy tym, że Ukraina nie ma żadnych zobowiązań finansowych wobec rosyjskiej firmy.

Według Gazpromu, zgodnie z obowiązującymi kontraktami, aby pobierać mniej gazu w zeszłym roku, Naftohaz powinien podpisać dodatkowe porozumienie. Tak się jednak nie stało, a Ukraińcy pobrali o niemal 17 miliardów metrów sześciennych paliwa mniej niż przewiduje umowa. Strona ukraińska podkreślała wcześniej, że ostrzegała Rosjan wielokrotnie, iż kupi mniej błękitnego paliwa. Były to jednak ostrzeżenia ustne, które według Gazpromu nie wystarczą. Jeżeli prawnicy dwóch stron nie porozumieją się do ostatnich dni lutego, Ukraińcy i Rosjanie spotkają się w Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie, gdzie rozwiązywane są tego typu spory.

Reklama

Sprawdź bieżące notowania gazu na stronach Biznes INTERIA.PL

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ukraine

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »