W kierunku średnioterminowej zapory podażowej
Pierwsze minuty czwartkowych notowań ułożyły się ponownie po myśli byków. Już dzień wcześniej popyt w dość jednoznaczny sposób zdołał zaakcentować swoją obecność.
Pokonanie dwóch, intradayowych zapór podażowych fibo dość dobrze odzwierciedlało ten wyraźny wzrost aktywności kupujących. Wczoraj było podobnie, zarówno w przedpołudniowej, jak i końcowej fazie notowań.
Doszło wówczas do naruszenia respektowanego w ostatnim okresie oporu technicznego: 2012-2016 pkt, po czym kontrakty zaczęły zbliżać się do pułapu cenowego 2031 pkt (marcowe maksimum). Ostatecznie nie nastąpiło tutaj bezpośrednie starcie. We wspomnianym rejonie ukształtował się natomiast punkt zwrotny i do pewnego momentu kolejne fragmenty wczorajszej sesji były już kształtowane przez sprzedających. W następstwie tej okoliczności seria czerwcowa dotarła do pierwszego, liczącego się wsparcia fibo: 1995-1999 pkt.
Ponieważ oprócz dwóch podstawowych zniesień wewnętrznych: 18.6 proc. i 38.2 proc. wypada tutaj także median line (widać to na grafice), należało liczyć się z jakąś, przynajmniej symboliczną reakcją ze strony kupujących (w przeciwnym wypadku pojawiłby się wstępny sygnał słabości, co w standardowy sposób mogłoby doprowadzić do rozwinięcia się korekty spadkowej). Jak widać popyt jednak zareagował, tak więc trudno było na tym etapie wydarzeń dopatrywać się jakichś jednoznacznych wskazań deprecjonujących ostatnie zdobycze byków. Rzeczywiście dopiero ewentualne wybicie klastra cenowego: 1995-1999 pkt mogłoby wzmocnić podaż.
W tej sytuacji warto byłoby zwrócić uwagę na kolejne, bardzo charakterystyczne zgrupowanie zniesień: 1977-1979 pkt. Koniec końców kontrakty powróciły jednak na ścieżkę wzrostów, tak więc końcowa faza czwartkowego handlu ponownie należała do kupujących. W kontekście zapór podażowych warto jeszcze przypomnieć, że kluczowym wyzwaniem dla byków pozostaje obecnie eksponowany wczoraj przeze mnie (w komentarzu porannym) węzeł: 2045-2052 pkt (wykres w skali dziennej).
Co istotne, wymieniony klaster został skonstruowany na bazie kilku kluczowych zniesień (między innymi 78.6 proc.), a także licznych projekcji cenowych fibo. Plasuje się również w rejonie górnego ograniczenia obowiązującego w tej chwili (w ujęciu średnioterminowym) trendu bocznego. Tym samym jego ewentualne wybicie należałoby uznać za spore wydarzenie techniczne, stające się najprawdopodobniej bodźcem "popychającym" serię czerwcową w kierunku maksimum cenowego z 11 stycznia (poziom 2094 pkt). Niezmiennie jednak pierwszym celem dla kupujących pozostaje obecnie pułap cenowy 2031 pkt, czyli maksimum z 15 marca.
Paweł Danielewicz