Spis treści:
- Nadciąga boom inwestycyjny. Czy polskie banki są na niego gotowe?
- Prezes Banku Pekao o podatku bankowym. "Czas z tym skończyć"
- Reorganizacja w grupie PZU. Stawką uwolnienie 20 mld zł kapitału
Na przełomie 2025 i 2026 r. powinien wreszcie nadejść długo oczekiwany boom inwestycyjny w Polsce. Takiego zdania są analitycy banków komercyjnych, takie też są prognozy Narodowego Banku Polskiego. "Spodziewamy się wzrostu inwestycji zarówno prywatnych, jak i inwestycji publicznych" - mówił na konferencji prasowej na początku listopada dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski. "Wydaje nam się, że ten (...) boom inwestycyjny może zacząć się już w czwartym kwartale tego roku. On oczywiście jest związany z napływem środków z KPO".
W ramach KPO, czyli Krajowego Planu Odbudowy, Polska otrzyma ok. 255,8 mld złotych, w tym 107,99 mld zł w postaci dotacji i 147,81 mld zł w formie preferencyjnych pożyczek. Reformy i inwestycje z KPO trzeba zakończyć do 31 sierpnia 2026 r. (przy czym część rozliczeń będzie mogła zostać dokonana do 31 grudnia przyszłego roku). Ponadto inwestycje będą napędzać też fundusze unijne w ramach polityki spójności.
Nadciąga boom inwestycyjny. Czy polskie banki są na niego gotowe?
Chociaż firmy będą korzystać z preferencyjnych pożyczek z KPO, to ich zapotrzebowanie na finansowanie obrotowe z pewnością się zwiększy. Ponadto dalsze spodziewane obniżki stóp procentowych, redukujące realny koszt pieniądza, mogą okazać się dodatkowym czynnikiem stymulującym popyt na kredyt. Tu pojawia się pytanie, czy polskie banki komercyjne udźwigną to zapotrzebowanie. Interia Biznes zadała je prezesowi zarządu Banku Pekao S.A. Cezaremu Stypułkowskiemu podczas kongresu Polska Moc Biznesu.
- Sektor jest przygotowany do zwiększonych wydatków inwestycyjnych, my mamy stosunkowo dużą nadpłynność w sektorze bankowym - mówi Cezary Stypułkowski, zauważając, że relacja kredytów do depozytów przeciętnie kształtuje się na poziomie około 60 procent.
- Słabością jest to, że generalnie poziom kredytów w Polsce jest niski w stosunku do - powiedziałbym - skali gospodarki. To wynika z wielu okoliczności. (...) Natomiast na te najbliższe 2-3 lata i zasoby kapitałowe sektora bankowego, i skala płynności w bankach pozwalają na to, żeby zwiększyć emisję kredytu dla gospodarki - tak, że ewentualny klif, który może nastąpić po wykorzystaniu środków KPO, raczej banki powinny być zdolne zaabsorbować - wyjaśnia. - Jest odrębną sprawą to, że poziom kapitalizacji sektora bankowego i skala sektora bankowego do poziomu gospodarki jest za mała.
Prezes Banku Pekao o podatku bankowym. "Czas z tym skończyć"
Jednocześnie obecna konstrukcja podatku bankowego - opartego na aktywach (a do nich właśnie zaliczane są kredyty) pomniejszonych o dług skarbowy - sprawia, że instytucje finansowe są niejako "karane" daniną do fiskusa za zwiększanie akcji kredytowej. Banki od dawna zabiegają o to, żeby konstrukcja tego podatku została zmieniona, zwłaszcza, że rośnie CIT dla sektora (ustawę podpisał już prezydent Karol Nawrocki). Z obecnych 19 proc. stawka tego podatku wzrośnie do 30 proc. w 2026 r., w 2027 r. wyniesie 26 proc., a w kolejnych latach będzie na poziomie 23 proc.
- Mam trwały zapis niechęci do podatku bankowego - mówi Cezary Stypułkowski. - O ile na przykład ten zwiększony CIT do mnie częściowo trafia, mimo że jest bolesny dla banków, to uważam, że konstrukcja podatku bankowego jest po prostu może i wygodna dla budżetu, bo jest on dość taki mechanistyczny, natomiast jest to złe rozwiązanie po prostu, bo ono właśnie zniechęca do finansowania kredytowego, jest dość toporne.
Zdaniem prezesa zarządu Banku Pekao, "czas z tym skończyć i znaleźć inne formuły opodatkowania". - Jako obywatel mogę powiedzieć (...) konieczność zwiększenia przychodów budżetowych jest dla mnie zrozumiała, i że pewne podwyżki podatków też są nieuniknione, natomiast ograniczanie tego do, powiedzmy, jednej branży, która dostarcza i tak prawie 25 procent podatku CIT-owskiego i w ogóle jest najbardziej obciążona - mimo, że nie jest najbardziej rentowna - to boli.
Dopytywany o to, czy po stronie resortu finansów jest gotowość do rozmów z sektorem bankowym o zmianie konstrukcji podatku bankowego, odpowiada:
- Ja myślę, że MF generalnie ma świadomość tego, że to nie jest dobre rozwiązanie - on (podatek bankowy - red.) przynosi w granicach 6-7 mld zł i zrezygnowanie z tego typu dochodu nie jest rzeczą prostą. Więc ja nawet nie oczekuję tego, że on się jutro zmieni czy zaprzestaną pobierania tego podatku, ale uważam, że istotne dla nas byłoby dogadanie się co do pewnej trajektorii schodzenia z tego podatku, nawet w ciągu dłuższego okresu czasu, tak, żeby nie naruszając skali dochodów budżetowych jednak wyjść z czegoś, co trudno jest obronić.
Reorganizacja w grupie PZU. Stawką uwolnienie 20 mld zł kapitału
Z perspektywy uwolnienia kapitałów, istotnym czynnikiem dla Pekao może być reorganizacja w grupie PZU.
- Tutaj nie mówimy o żadnych dochodach, tylko o uwolnieniu w sumie najbardziej wartościowego pieniądza, jaki jest - zaznacza prezes Stypułkowski. Wpływ na emisję kredytu byłby zdecydowanie pozytywny - dodaje.
- Uwolnienie 20 mld zł właśnie tego pieniądza to jest potężny potencjał, który można skonsumować zarówno ekspansją kredytową, pewnymi procesami połączeniowymi albo wypłatą pieniędzy do właścicieli.
Jednocześnie Cezary Stypułkowski przypomina, że decyzja o reorganizacji w Grupie PZU zapadnie na szczeblu właścicielskim, a więc w Ministerstwie Aktywów Państwowych (i do pewnego stopnia w Ministerstwie Finansów), a on sam jako prezes zarządu jednej z instytucji zaangażowanych w proces konsultacji może stwierdzić, że taka reorganizacja miałaby "głębokie uzasadnienie warsztatowe".
Obecnie PZU ma 20 proc. akcji Pekao, w Grupie PZU jest też drugi państwowy bank - Alior (PZU ma niecałe 32 proc. akcji tego banku).
Po potencjalnej transakcji Pekao będzie posiadało 100 proc. akcji PZU i stanie na czele nowej grupy bankowo-ubezpieczeniowej. PZU dzięki tym zmianom uniknie zaś negatywnych konsekwencji zmian w unijnej dyrektywie Solvency II, które podniosą minimalne wymogi kapitałowe dla ubezpieczycieli (PZU musiałoby wtedy przeznaczyć dodatkowy kapitał tylko na spełnienie tych wymogów).
Katarzyna Dybińska












