Czy benzyna podrożeje? Kurs ropy najwyższy od pięciu miesięcy
Kurs ropy jest najwyżej od około pięciu miesięcy, w przypadku Brent oznacza to ceny baryłki powyżej 71 dolarów, w przypadku WTI bliskie 65 dolarów. Po stronie podażowej układ sił się nie zmienia.
Arabia Saudyjska wydobywa mniej ropy niż planowała. Zapaść gospodarcza i przerwy w dostawach prądu w Wenezueli również ograniczają produkcję, pogłębiając jednocześnie kryzys w tym państwie. Jednocześnie rynek nie wierzy, że trwale zostało przywrócone wydobycie na największym libijskim polu naftowym El Sharara.
Utrzymanie dziennej produkcji na poziomie 1,1 mln baryłek jest podawane w wątpliwość ze względu na ofensywę sił partyzanckich w kierunku Trypolisu. Potencjalne przerwanie dostaw z tego kraju skutkowałoby zwiększeniem groźby deficytu surowca. Ważną kwestią jest także przedłużenie wyjątków od sankcji na Iran - wygasną one na początku maja. Z jednej strony USA chciałyby dalej ograniczać eksport z tego kraju. Z drugiej strony Donald Trump chciałby niższych cen paliw i w powietrzu wiszą kolejne próby wywierania nacisków na OPEC.
To wszystko są jednak dobrze znane elementy układanki. W ostatnich dniach do wykrzesania nowego impulsu wzrostowego (w kwietniu WTI podrożała o ponad 5 proc. a od początku roku o 40 proc.) przyczyniły się lepsze dane makroekonomiczne (zwłaszcza z Chin), które oddalają perspektywę obniżenia prognoz ogólnoświatowego zapotrzebowania na surowce energetyczne.
Globalna gospodarka nadal pozostaje chimeryczna i nawet zakładając pozytywny scenariusz jej przyśpieszenia, należy zakładać, że będzie to wyboista droga - sygnały ze sfery realnej powinny pozostawać jeszcze przez jakiś czas niejednoznaczne. Dlatego też rajd cen jest zagrożony: w obecnej sytuacji pozytywne informacje są zdyskontowane.
Obok pogorszenia danych z gospodarek, impuls do korekty powinien przychodzić pod postacią przyrostów zapasów surowca - ostatnie tendencje w tym zakresie są sprzeczne z obserwowanymi szablonami sezonowymi. Dodatkowo nie można bagatelizować aktywności Trumpa na Twitterze: każdy silny wzrost, każdy nowy wielomiesięczny szczyt podnosi ryzyko reakcji.
Bartosz Sawicki