Zobowiązania GetBacku wynoszą 3,32 mld zł

Zobowiązania GetBacku wynoszą już 3,32 mld zł, podczas gdy we wniosku o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego z maja 2018 r. wykazywano kwotę 2,82 mld zł - poinformowała spółka w komunikacie.

"(...) weryfikacji uległy pozycje zobowiązań kredytowych oraz handlowych, dodane zostały zobowiązania warunkowe (gwarancje) w kwocie 60,0 mln zł oraz odsetki od obligacji naliczone od dnia 08 maja 2018 r. do dnia zapadalności danej serii obligacji określonej w warunkach emisji obligacji, w łącznej kwocie 263,3 mln zł" - napisano w komunikacie.

GetBack podał, że oprócz tych zobowiązań posiada zobowiązania funduszy własnych konsolidowanych metodą pełną, których łączna wartość wynosi do 230 mln zł.

"Emitent prowadzi przy tym analizę odnośnie do uzupełnienia spisu wierzytelności o aktualizację kwot zobowiązań warunkowych (gwarancji) o łącznej wartości do kwoty 50 mln zł" - napisano w komunikacie.

Reklama

Wartość bilansowa zobowiązań skonsolidowanych GetBacku oraz funduszy własnych wynosi obecnie ok. 3,35 mld zł i w kwocie tej zawarte są zobowiązania zabezpieczone, głównie wobec banków oraz innych instytucji finansowych na łączną kwotę 612,3 mln zł.

......................

Spółka wyjaśnia, że się teraz lepiej podliczyła w zakresie zobowiązań kredytowych i handlowych. Ponadto, uwzględniła też zobowiązania warunkowe (60 mln zł) oraz odsetki (263 mln zł). Te ostatnie akurat, zgodnie ze wstępnymi propozycjami układowymi, prawdopodobnie spłacane nie będą. W każdym razie zobowiązania do spłaty są wyraźnie wyższe niż we wniosku o otwarcie PPU, a z tego płynie chyba tylko jeden wniosek - niższy stopień zaspokojenia wierzycieli.

Podsumowując, istnieje duże prawdopodobieństwo, że obecne wstępne propozycje układowe są zbyt optymistyczne. Wiele zależeć będzie od tego na ile spółce w okresie całego zamieszania udało się zachować z wartości pracujących aktywów oraz ogólnej sprawności operacyjnej. Na pewno fakt, że dochodziło do stosowania kreatywnej księgowości i wyprowadzania pieniędzy ze spółki utrudnia ocenę możliwości zaspokojenia wierzycieli.

Bieżący spis wierzytelności, którego podsumowanie redakcja Obligacje.pl otrzymała z wrocławskiego sądu, wskazuje kwotę 3,32 mld zł, z czego 3,09 mld zł to suma wierzytelności objętych układem z mocy prawa.

Wśród nich 2,51 mld zł to niezabezpieczeni obligatariusze i 0,58 mld zł pozostali wierzyciele. Poza układem pozostają wierzytelności na 0,23 mld zł, z czego przynajmniej część dotyczy obligacji zabezpieczonych na majątku spółki.

GetBack kładzie cień na Catalyst

Przez rok firmy na Catalyst nie wykupiły obligacji za 209,6 mln zł

Nominał niespłaconych korporacyjnych papierów dłużnych z GPW osiągnął rekordowy poziom. I choć na razie w stosunku do zapadającego zadłużenia stanowił tylko 2,4 proc., to prawdziwe pogorszenie statystyk spłacalności obligacji firm dopiero przed nami. Winnym oczywiście będzie GetBack.

Giełdowe obligacje GetBacku, to tylko niewielka część papierów dłużnych spółki. W obecnym spisie wierzytelności Getback ma ponad 2,5 mld zł samych obligacji niezabezpieczonych wobec niespełna 0,5 mld zł notowanych na GPW. By lepiej zobrazować całościowy problem dla rynku i tysięcy inwestorów warto przypomnieć, że łączna wartość defaultów na Catalyst od początku 2013 r. to "tylko" 719,1 mln zł. Innym punktem odniesienia dla tych ponad 2,5 mld zł może być też wartość całego rynku korporatów, która według agencji Fitch Ratings wynosi około 71,1 mld zł (papiery pow. 365; bez banków).

W ostatnim kwartale jedyne niewykupione emisje na Catalyst, to właśnie papiery GetBacku. Natomiast łącznie przez ostatni rok firmy nie spłaciły w sumie 10 serii wobec 137, które wygasały. Default dotyczył więc 7,3 proc. zapadających w tym czasie serii, co akurat było najniższym wynikiem w 4,5-letniej historii naszego wskaźnika.

Poprawa przychodzi natomiast z najmniej oczekiwanej strony - emisji wartych nie więcej niż 10 mln zł, które na ogół charakteryzują się najwyższym ryzykiem. To wciąż aktualna zasada, choć straty na małych emisjach są niższe niż w przeszłości.

Michał Sadrak, Obligacje.pl

Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało w poprzednią środę pięć osób w sprawie nieprawidłowości w spółce GetBack - troje wiceprezesów spółki i dwoje biznesmenów - dowiedział się PAP. Działanie prowadzone przez CBA wraz z Prokuraturą Regionalna w Warszawie trwają.

Trwają przeszukania w miejscach zamieszkania oraz w siedzibach firm zatrzymanych. Temistokles Brodowski z wydziału komunikacji społecznej Biura potwierdził w rozmowie z PAP zatrzymanie pięciorga osób przez funkcjonariuszy warszawskiej delegatury CBA we współpracy z prokuratorami warszawskiej prokuratury regionalnej.

"Zatrzymano ich pod zarzutem działania na szkodę spółki GetBack - szkodę wielkich rozmiarów - w zamian za osiągnięcie korzyści majątkowych, zagarnięcie kwot wielkich rozmiarów, poświadczenie nieprawdy, posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami jak oryginalnymi" - zapowiedział PAP Brodowski.

W komunikacie przekazanym PAP Prokuratura Krajowa podała, że zatrzymani, to b. wiceprezes zarządu spółki Anna P., b. członkowie zarządu GetBack Marek P. i Bożena S., jej brat Dariusz S. oraz Kinga M.-P. - osoba, która 17 stycznia 2018 roku z przedstawicielami zarządu GetBack podpisała pozorną umowę wyrządzającą szkodę spółce.

Prokuratura Regionalna w Warszawie podejrzewa b. wiceprezes Annę P. o wyrządzenie szkody GetBack w wysokości ok. 7,3 mln zł. Według komunikatu PK doszło do tego poprzez podpisanie pozornej umowy o świadczeniu usług w zakresie bezpieczeństwa w biznesie z jedną z firm oraz faktur potwierdzających wypłaty środków pieniężnych na rzecz tej firmy. Miała to zrobić wspólnie z b. prezesem GetBack Konradem K. - podejrzanymi i aresztowanym w tej sprawie oraz z pozostałymi podejrzanymi członkami zarządu spółki i innymi podejrzanymi.

Anna P. miała też podać nieprawdę w raporcie GetBack z 16 kwietnia 2018 roku oraz dokonać manipulacji instrumentami finansowymi. Bożenie S. śledczy zarzucają również wyrządzenie szkody spółce na ok. 7,3 mln zł w porozumieniu z prezesem i wiceprezes spółki.

Według prokuratury Bożena S. nadużyła swoich uprawnień polecając wykonanie przelewu na 2,02 tys. zł na rachunek swojego brata Dariusza bez żadnego tytułu do takiego działania. Zarzuca się jej też posłużenie się podrobionymi dokumentami dla żądania wcześniejszego wykupu obligacji GetBack. Jej bratu zarzuca się przyjęcie pieniędzy z przelewu.

Również zarzut dotyczący 7,3 mln zł ma usłyszeć Marek P., który, jako b. członek zarządu GetBack, miał w niewłaściwy sposób nadzorować wykonanie umowy i aneksów do niej, podpisanych z jedną z firm, a potem doprowadził do wypłaty środków na rzecz tej firmy na podstawie wystawionych faktur.

"Doszło do tego pomimo trudnej sytuacji finansowej spółki" - zaznacza prokuratura w komunikacie.

P. podejrzany jest też o wyrządzenie szkody GetBack na ok. 3,3 mln zł, ponieważ wspólnie z b. prezesem GetBack podpisał 17 stycznia 2018 roku pozorną umowę z zatrzymaną Kingą M.-J., która też w związku z tym usłyszy zarzuty w prokuraturze.

Śledztwo dotyczące GetBack nadzoruje warszawska Prokuratura Regionalna. Zostało ono podjęte 24 kwietnia w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBack. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

Wobec zatrzymanego przez CBA po powrocie z Izraela prezesa GetBack Konrada K. oraz współpracującego z nim Piotra B. prokuratura wystąpiła o trzymiesięczny areszt, a sąd zaakceptował ten wniosek. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Również wobec b. dyrektora biura zarządu GetBack Katarzyny M. i prezesa Polskiego Domu Maklerskiego Szczepana D.-M., zatrzymanych przez CBA pod koniec czerwca sąd zastosował trzymiesięczny areszt.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej. W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł.

Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.

Według prokuratury w toku śledztwa przesłuchano już łącznie kilkadziesiąt osób, w tym urzędników Komisji Nadzoru Finansowego i spółki GetBack, a także zabezpieczono dokumentację i dane elektroniczne.

Firma audytorska Deloitte odstąpiła od wyrażenia opinii do sprawozdań finansowych Getbacku za 2017 rok - poinformował GetBack w raporcie rocznym.

W uzasadnieniu do swojej decyzji Deloitte podał m.in., że nie była w stanie uzyskać wystarczających i odpowiednich dowodów badania dotyczących zasadności przyjętego przez zarząd getBacku założenia kontynuacji działalności.

Na początku maja nowy zarząd GetBacku złożył do sądu wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego wraz ze wstępnym planem restrukturyzacji. Plan ten nie został do tej pory zatwierdzony. Złożenie wniosku miało związek z trudnościami spółki związanymi z wywiązywaniem się ze wszystkich wymagalnych zobowiązań finansowych.

Deloitte poinformował również, że nie jest w stanie wypowiedzieć się co do wpływu toczących się spraw prokuratorskich przeciwko członkom poprzedniego zarządu GetBacku.

Deloitte zastrzegł również, że nie był w stanie odnieść się zarówno do portfela wierzytelności w kwocie 125 mln zł, które po 31 grudnia 2017 roku zostały przez zarząd anulowane z uwagi na wysokie w ocenie spółki ryzyko możliwego braku płynności przez nabywcę, jak i do rezerwy z tytułu zobowiązań wobec funduszy inwestycyjnych na kwotę 60 mln zł w związku z zawartymi z nimi przez GetBack umowami o współpracę.

Deloitte zwrócił też uwagę, że w opinii zarządu GetBacku istnieje ryzyko, że windykacja części portfela wierzytelności może stać się nieskuteczna w drodze sądowej z powodu zmiany wprowadzonej do kodeksu cywilnego, która wchodzi w życie w dniu 9 lipca 2018 roku, przewidującej krótsze terminy przedawnienia. Na dzień 31 grudnia 2017 roku zagrożone było przedawnieniem saldo w wysokości 2,327 mld zł wartości nominalnej wierzytelności.

Firma audytorska wskazała też, że GetBack jest w trakcie postępowania kontrolnego prowadzonego przez UKNF. Postępowanie obejmuje weryfikację zgodności prowadzonej działalności z postanowieniami procedury zarządzania sekurytyzowanymi wierzytelnościami oraz weryfikację zgodności prowadzonej działalności z umowami zawartymi z TFI. UKNF ma też spostrzeżenia dotyczące możliwych praktyk grupy kapitałowej getBacku w zakresie sprzedaży portfeli wierzytelności od innego podmiotów poza grupą wraz z rozpoznaniem wyniku na transakcji oraz późniejszym odkupem tych samych wierzytelności po nowej wyższej cenie.

Deloitte zastrzegł, że nie jest w stanie określić potencjalnego wpływu wyników tej kontroli na sprawozdanie finansowe GetBacku.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: GetBack | afera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »