W skrócie
- Sejm nie zaakceptował odrzucenia projektu budżetu na 2026 rok – dokument trafił do dalszych prac w Komisji Finansów Publicznych.
- W budżecie przewidziano rekordowy deficyt i ambitne inwestycje w infrastrukturę, bezpieczeństwo oraz usługi publiczne.
- Debata była pełna napięć i wyraźnych podziałów politycznych dotyczących długu, wydatków socjalnych oraz poziomu inwestycji.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Spis treści:
- Budżet w Sejmie: Plany są ambitne, a posłowie podzieleni
- Sejm nie odrzucił projektu budżetu na 2026 rok. Debata pełna napięć i mocnych tez
- Budżet 2026: Państwo stawia na rozwój, ale kosztem deficytu
- Wydatki rosną, dochody też - ale wolniej
- Deficyt największy od lat. Rząd mówi, że to poziom "bezpieczny"
- Administracja też dostaje swoje. 500 nowych urzędników rocznie
- Co dalej z ustawą budżetową na 2026 r.?
Polska gospodarka wchodzi w 2026 rok z ambitnym planem - projekt ustawy budżetowej, był dyskutowany w czwartek (09.10.) w Sejmie. W dokumencie czytamy, że rząd stawia na rozwój infrastruktury, bezpieczeństwo i wsparcie kluczowych sektorów, przy jednoczesnym zachowaniu stabilności finansów publicznych. Co na ten temat uważają posłowie decydujący ostatecznie o kształcie finansów państwa?
Budżet w Sejmie: Plany są ambitne, a posłowie podzieleni
Inwestycje w infrastrukturę, zwiększone środki na bezpieczeństwo, stabilne finansowanie usług publicznych i rekordowy deficyt - tak w skrócie można opisać propozycję budżetu państwa na 2026 rok, którą rząd przekazał do Sejmu pod koniec września. W czwartek (09.10.) odbyło pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej. Posłowie zagłosowali.
Sejm nie zgodził się na odrzucenie rządowego projektu ustawy budżetowej na 2026 rok już w pierwszym czytaniu. Za takim wnioskiem zagłosowało 202 posłów, przeciw było 234, a 5 wstrzymało się od głosu. Tym samym oba projekty - główna ustawa budżetowa oraz ustawa okołobudżetowa - zostały skierowane do dalszych prac w Komisji Finansów Publicznych. Zgodnie z harmonogramem, pozostałe komisje sejmowe mają czas do 24 października na przekazanie opinii i propozycji poprawek, a sprawozdanie z całości komisja finansów przyjmie do 21 listopada. Rusza więc kluczowy etap prac nad dokumentem, który wyznaczy ramy finansowe państwa na przyszły rok.
Sejm nie odrzucił projektu budżetu na 2026 rok. Debata pełna napięć i mocnych tez
W środę Sejm stawił czoła gorącej debacie nad rządowym projektem ustawy budżetowej na 2026 rok. Choć posłowie głosowali nad wnioskiem o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, ostatecznie projekt został skierowany do dalszych prac w komisji finansów publicznych. Przed głosowaniem izba przeżyła dynamiczną wymianę zdań, która odsłoniła wyraźne podziały.
Klub Prawa i Sprawiedliwości złożył wniosek o odrzucenie budżetu, wskazując na trzy kluczowe powody. "Nie możemy pozwolić na tak gwałtowne zadłużanie naszego państwa. Suma deficytów trzech budżetów tego rządu to 770 miliardów złotych, a suma długu to bilion 100 miliardów w ciągu zaledwie trzech lat i na to pozwolić nie możemy" - ostrzegał Zbigniew Kuźmiuk. Dodał, że rząd nie pilnuje dochodów, które mimo wzrostu gospodarczego utrzymują się na poziomie zaledwie 600 miliardów złotych, co jest powodem do niepokoju. "Proponujecie państwo spadek realnych płac pracowników sfery budżetowej oraz permanentne niedofinansowanie szpitali" - podkreślił poseł PiS, apelując o poparcie wniosku.
Reakcja opozycji była szybka i krytyczna. Poseł Sławomir Ćwik z Polski 2050 zwrócił uwagę na stanowisko Konfederacji, której lider postulował całkowitą likwidację wydatków socjalnych. "Czy chcecie Polaków tego wsparcia całkowicie pozbawić? Nie wszystkim bowiem powiodło się tak jak panu prezesowi Mentzenowi" - mówił z mównicy sejmowej, domagając się jasnej odpowiedzi od Konfederacji, czy popierają odebranie wsparcia socjalnego potrzebującym.
Koalicja Obywatelska z kolei mocno broniła projektu budżetu, wskazując na rekordowe kwoty przeznaczone na kluczowe obszary. "248 miliardów złotych na zdrowie, 202 miliardy na obronę narodową, 275 miliardów dla samorządów terytorialnych" - wyliczał poseł Marek Sowa, zarzucając PiS, że wnioskodawcy wniosku o odrzucenie "tylko psują, nic więcej".
Lider Konfederacji, Sławomir Mentzen, zabrał głos z mocnym apelem o oszczędności. "Mamy najwyższy przyrost długu w całej Unii Europejskiej, rekordowy deficyt, a prognozy wskazują, że w 2029 roku nasz dług wyniesie 75 proc. PKB" - ostrzegał. "Trzeba ciąć wydatki socjalne. Jeżeli nie chcemy doprowadzić do bankructwa państwa, musimy wybierać pomiędzy emeryturami, ochroną zdrowia, zbrojeniami i odsetkami a wydatkami socjalnymi. To jest zupełnie oczywiste" - dodał, krytykując wzrost transferów socjalnych, które obecnie stanowią 18 proc. PKB, podczas gdy w Szwecji jest to 11 proc., a w Niemczech 16 proc.
Natomiast poseł Adrian Zandberg tuż przed głosowaniem zauważył, że choć krytyka budżetu jest zasłużona, nie powinna opierać się na argumentach rodem z lat 90. "Budżet jest słaby, bo brakuje w nim środków na inwestycje, naukę i badania. Nakłady na rozwój są kompromitująco niskie" - mówił. Zapowiedział złożenie poprawek zwiększających finansowanie publicznej ochrony zdrowia i realne podwyżki dla pracowników budżetówki, jednocześnie apelując o rozsądek i współpracę podczas dalszych prac nad ustawą.


Budżet 2026: Państwo stawia na rozwój, ale kosztem deficytu
Na stole leży 918 miliardów złotych wydatków, 647 miliardów złotych dochodów i deficyt sięgający 271 miliardów. W uzasadnieniu do projektu rząd jasno wskazuje, że to budżet tworzony w "czasach bezprecedensowych wyzwań". W tle wciąż toczy się wojna za wschodnią granicą, Europa mierzy się z napięciami energetycznymi, a jednocześnie przyspiesza transformacja cyfrowa i klimatyczna. Polska ma w tym układzie ambicję być nie tylko stabilnym ogniwem, ale wręcz liderem tempa wzrostu w UE.
W prognozach gospodarczych zapisano wyraźne ożywienie. PKB w 2026 roku ma wzrosnąć realnie o 3,5 proc., czyli niemal trzykrotnie więcej niż prognozowany wzrost w strefie euro. Wzrost mają napędzać inwestycje: zarówno państwowe (m.in. CPK, infrastruktura drogowa i kolejowa), jak i prywatne - wspierane funduszami z KPO. Konsumpcja prywatna ma odbić dzięki stabilizacji rynku pracy i wzrostowi realnych wynagrodzeń.
Rząd zakłada również stopniową stabilizację inflacji - średniorocznie ma wynieść 3,0 proc., czyli w granicach celu inflacyjnego NBP. Stopa bezrobocia ma spaść do 5 proc., a wzrost płac - realnie przekroczyć 3 proc. To optymistyczna wizja, ale wprost powiedziano, że niepewność zewnętrzna - wojna w Ukrainie, sytuacja na rynkach surowców czy tempo wykorzystania środków unijnych - pozostają istotnym ryzykiem.
Wydatki rosną, dochody też - ale wolniej
Budżet na 2026 rok to budżet dużych liczb. Dochody zaplanowano na poziomie 647,2 mld zł - o ponad 14 miliardów więcej niż w ustawie na rok 2025. Wzrost mają przynieść głównie podatki: CIT, VAT, PIT i akcyza. Podatek CIT ma dać rekordowe 80,4 mld zł, m.in. dzięki zmianie stawki dla sektora bankowego. Wpływy z VAT mają wzrosnąć do 341,5 mld zł, a akcyza - również z uwagi na podwyżki - ma przynieść ponad 103 mld zł.
Dochody z PIT oszacowano na 32 mld zł - mniej niż w VAT i CIT, ale też poddane nowym mechanizmom, m.in. uruchomieniu Osobistych Kont Inwestycyjnych (OKI), które mają być alternatywą dla klasycznych form oszczędzania.
Wydatki? 918,9 mld zł. To niemal jedna trzecia więcej niż planowane dochody. Rząd podkreśla, że skala potrzeb - od obronności, przez energetykę, po system ochrony zdrowia - nie pozwala na cięcia. Tym bardziej że wiele projektów infrastrukturalnych ma długofalowy charakter. Na utrzymanie deficytu w ryzach mają pracować m.in. rozwiązania uszczelniające system podatkowy (w tym pełne wdrożenie KSeF).
Deficyt największy od lat. Rząd mówi, że to poziom "bezpieczny"
Deficyt budżetu państwa nie może przekroczyć 271,7 mld zł. To jedna z najwyższych wartości w historii, ale w dokumentach towarzyszących rząd przekonuje, że jest to "deficyt kontrolowany i uzasadniony rozwojowo". Taki poziom zadłużenia - przy założeniu wzrostu PKB - ma nie przekroczyć unijnych limitów, choć zapewne stanie się punktem zapalnym w debacie politycznej.
Administracja też dostaje swoje. 500 nowych urzędników rocznie
W pakiecie dokumentów budżetowych znalazła się również propozycja limitu mianowań urzędników służby cywilnej: po 500 rocznie w latach 2026-2028. Koszt tej operacji w 2026 roku oszacowano na nieco poniżej 800 tys. zł. To symboliczna kwota w skali całego budżetu, ale ważna z punktu widzenia odbudowy profesjonalnego korpusu urzędniczego.
Nowo mianowani urzędnicy to absolwenci KSAP lub osoby, które zdały egzamin państwowy z najwyższymi wynikami. Mają stanowić trzon neutralnej, merytorycznej administracji państwowej - odpornej na polityczne zmiany i zdolnej do realizacji skomplikowanych projektów.
Co dalej z ustawą budżetową na 2026 r.?
Pierwsze czytanie projektu w Sejmie otwiera cykl prac parlamentarnych. Po debacie dokument trafi do Komisji Finansów Publicznych, gdzie rozpoczną się realne negocjacje nad zapisami ustawy - zarówno techniczne, jak i polityczne.
Ostateczny kształt budżetu może się jeszcze zmienić, choć główne filary najpewniej pozostaną nietknięte. Głosowanie nad budżetem powinno się odbyć do końca stycznia 2026 roku - ale jeśli rząd będzie chciał pokazać sprawczość, może zamknąć proces już w grudniu.
Agata Siwek














