W skrócie
- Komisja Europejska planuje podnieść cła na stal do 50 proc. i ograniczyć bezcłowe kontyngenty, co branża hutnicza uważa za "krok w dobrym kierunku".
- Polskie huty zmagają się z zalewem taniej stali z Ukrainy.
- Branża wskazuje na potrzebę pilnych działań - np. obniżenia cen energii, bez którego dekarbonizacja hutnictwa jest niemożliwa.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
- To oczywiście krok w dobrym kierunku, choć jak zwykle w takich przypadkach, diabeł tkwi w szczegółach. Dla nas czas minął, nie możemy dłużej czekać, a Bruksela chce, aby nowe, wyższa cła zaczęły obowiązywać dopiero od połowy przyszłego roku - tak zapowiedź wprowadzenia 50-proc. ceł na stal i ograniczenia o połowę bezcłowych kontyngentów komentuje w rozmowie z Interią Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH). Przypomnijmy, Komisja Europejska (KE) zaproponowała we wtorek podniesienie ceł na stal z 25 do 50 proc. od połowy przyszłego roku. Nowa stawka będzie obowiązywać, gdy import surowca przekroczy 18,3 mln ton na rok.
- Ja tylko przypomnę, ze amerykańskie cła na stal wprowadzone przez Donalda Trumpa obowiązują "od pierwszej tony". Amerykanie się nie ograniczają w ochronie swojego rynku - zwraca uwagę szef HIPH, ale nie kryje zadowolenia, że KE nareszcie zaczyna rozumieć problemy europejskiego, w tym polskiego hutnictwa. Branża stalowa w UE stoi na krawędzi - znacznie tańszy import wyrobów stalowych z zagranicy nie pozwala europejskim hutom na rentowną działalność.
Stal z Ukrainy zalewa polski rynek
Huty z większości europejskich krajów cierpią z powodu zalewu stali z Chin, które nadwyżki swojej taniej produkcji wysyłają za granicę. Polska ma inny problem - nasz rynek jest zalany wyrobami stalowymi z Ukrainy. Ukrainę - jako kraj docelowo kandydujący do UE i opierający się rosyjskiej agresji - Bruksela traktuje inaczej niż inne kraje spoza UE.
- W tym roku blisko 60 proc. całej ukraińskiej produkcji stalowej trafia do Polski - wylicza w rozmowie z Interią Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. - Warto się przyjrzeć szczegółom - dodaje. - W przypadku stalowych prętów to blisko 90 proc. - zwraca uwagę. - To oznacza, że na budowach w Polsce, bo mówimy o prętach wykorzystywanych w budownictwie, nie zarabiają polskie huty, tylko ukraińskie. Powinniśmy wspierać Ukrainę - nikt nie ma wątpliwości, ale polskim hutom potrzebny jest taki mechanizm, jaki zastosowano w przypadku ukraińskiego zboża - dodaje.
ArcelorMittal Poland: Przyjęliśmy z ulgą decyzję KE
Planowaną podwyżkę stawek celnych na stal skomentował największy hutniczy producent, działający także w Polsce - ArcelorMittal.
- Podobnie jak wszyscy pracownicy ArcelorMittal w Europie odczuwam ulgę z powodu ogłoszonych propozycji wsparcia dla europejskiego przemysłu stalowego - stwierdził Aditya Mittal, dyrektor generalny ArcelorMittal, komentując nowe, zapowiedziane cła i kontyngenty.
Geert Van Poelvoorde, dyrektor generalny ArcelorMittal Europe stwierdził w opublikowanym w środę komunikacie, że branża oczekuje również na zmiany w mechanizmie węglowej opłaty wyrównawczej (CBAM). To inny, ważny element ochrony europejskiego rynku. Mechanizm CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism) służy wyrównaniu cen na granicach. CBAM dotyczy cen surowców i półproduktów, których produkcja powoduje najsilniejsze emisje gazów cieplarnianych do atmosfery.
Najprościej rzecz ujmując, produkcja w Europie obciążona jest (i będzie) kosztami zakupu certyfikatów ETS, a wysokoemisyjna produkcja za granicą takich kosztów nie ma. CBAM docelowo ma wprowadzić obowiązek zakupu certyfikatów przez zagranicznych producentów chcących sprzedać towar na terenie UE, ale dopiero od 2027 roku. Zdaniem przedstawicieli branży, dopiero wdrożenie pełnego CBAM w pewnym stopniu będzie zapobiegać "eksportowi" emisji za granicę.
- Co z tego, że na terenie UE zmniejszymy wysokim kosztem emisje do atmosfery, skoro na teren UE będzie trafiać tańsza stal z zagranicy, wyprodukowana tradycyjnymi, wysokoemisyjnymi metodami - tłumaczy Mirosław Motyka, szef HIPH.
Huty czekają na tańszą energię. To warunek dekarbonizacji branży
Wyższe cła na stal spoza UE i płatne certyfikaty CBAM dla zagranicznych, wysokoemisyjnych producentów stali mogą nie wystarczyć dla uratowania europejskiej branży hutniczej. Dekarbonizacja hutnictwa polega m.in. na przechodzeniu od emisyjnego procesu wielkopiecowego do produkcji stali przy wykorzystaniu pieców elektrycznych.
- Musimy sobie zdawać sprawę, że w produkcji przy wykorzystaniu pieców elektrycznych, koszt energii stanowi ok. 40 proc. całości kosztów produkcji - tłumaczy cytowany wcześniej Mirosław Motyka, szef HIPH. - Bez taniej energii dekarbonizacja hut się nie uda - konkluduje.
Dodajmy, że wspomniany ArcelorMittal czasowo wyłączył jeden z dwóch ostatnich wielkich pieców w hucie w Dąbrowie Górniczej (dawna Huta Katowice) z powodu "trudnych warunków rynkowych". Koncern miał w planie budowę dwóch nowych pieców elektrycznych na terenie huty w Dąbrowie Górniczej, ale trudno się spodziewać, że sfinalizuje jeszcze nie rozpoczętą inwestycję, jeżeli "trudne warunki rynkowe" w Polsce i w całej Europie się nie poprawią.
- Koncern już nawet wskazał potencjalną lokalizację dla nowych pieców elektrycznych, ale na razie sprawa jest w zawieszeniu - mówił Interii Mirosław Nowak, przewodniczący Solidarności w hucie w Dąbrowie Górniczej, gdy we wrześniu zatrzymywano pracę wielkiego pieca.
Branża hutnicza chciałaby ceny prądu na poziomie 250 zł za MWh (o połowę mniej, niż maksymalny poziom dla gospodarstw domowych). Prace nad wprowadzeniem specjalnych cen energii dla branż energochłonnych trwają.
Jacek Świder












