Całe półrocze 2000 było lepsze niż początek roku

Główny Urząd Statystyczny wstępnie podsumował sytuację społeczno-gospodarczą kraju po sześciu miesiącach. Z danych liczbowych wynika jeden generalny wniosek - całe pierwsze półrocze 2000 na szczęście okazało się trochę lepsze, niż jego początkowe miesiące, niemniej bieżący rok jawi się dla polskiej gospodarki jako znacznie trudniejszy od poprzedniego.

Główny Urząd Statystyczny wstępnie podsumował sytuację społeczno-gospodarczą kraju po sześciu miesiącach. Z danych liczbowych wynika jeden generalny wniosek - całe pierwsze półrocze 2000 na szczęście okazało się trochę lepsze, niż jego początkowe miesiące, niemniej bieżący rok jawi się dla polskiej  gospodarki jako znacznie trudniejszy od poprzedniego.

Produkt krajowy brutto w drugim kwartale wzrastał na poziomie znanym z pierwszego kwartału, czyli około 6 proc. Inflację na koniec 2000 r., w stosunku do grudnia 1999 r., GUS szacuje obecnie na 8,9 proc., natomiast średnioroczną aż na 10,2 proc. Symulacja ta uwzględnia wprowadzenie 3-proc. stawki VAT na nieprzetworzone produkty rolne. Przypomnijmy, że konstrukcja budżetu na 2000 r. oparta była na wskaźnikach dużo bardziej optymistycznych - inflację grudniową wyliczono na 5,2 proc., natomiast średnioroczną na 5,7 proc.

Wyjątkowo czułym wskaźnikiem makroekonomicznym jest stopa bezrobocia, oczywiście tylko oficjalnie zarejestrowanego w urzędach pracy - bezrobocie ukryte można jedynie oszacować. Czerwiec był tradycyjnym miesiącem większego wysypu (63,3 tys. wobec 12,6 tys. w maju) absolwentów szkół i uczelni, którzy starają się jak najszybciej zarejestrować, chociaż faktycznie wykorzystują swoje ostatnie dłuższe wakacje i na poważnie poszukują stałej pracy dopiero jesienią.

Reklama

Pierwsze półrocze 2000 r. zamknęło się ogólną liczbą 2,44 mln zarejestrowanych w Polsce bezrobotnych. Rok temu o tej porze było ich 2,07 mln. Jak wynika z wykresu - skok nastąpił na początku roku. Polskie bezrobocie ma charakter strukturalny i jego terytorialna czołówka pozostaje ustabilizowana. Zdecydowanym liderem tej klasyfikacji biedy jest województwo warmińsko-mazurskie - 23,0 proc., przed lubuskim - 18,5 proc., kujawsko-pomorskim - 17,6 proc. i zachodniopomorskim - 17,4 proc. Najniższą stopą legitymują się województwa: mazowieckie - 10,1 proc., małopolskie - 10,7 proc. i śląskie - 10,9 proc.

Koniecznie trzeba jednak zwrócić uwagę, iż publikowanie wskaźników dla wielkich i niejednorodnych województw daje obraz mocno zafałszowany. Dużo bardziej rzetelna jest mapa bezrobocia w rozbiciu na powiaty, a najbardziej - na gminy. Klinicznym przykładem statystycznego zniekształcenia rzeczywistości jest Mazowsze, w którym mieści się zarówno Warszawa z "sanitarnym" bezrobociem, wynoszącym około 2,5 proc., jak i powiat szydłowiecki - około 25 proc. Chyba najwyższy już czas wyodrębniać Warszawę z województwa mazowieckiego przy liczeniu nie tylko stopy bezrobocia, ale i innych podstawowych wskaźników makroekonomicznych.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »