Inwestycja w starożytność

Kiedy byliśmy dziećmi, wielu z nas marzyło o pracy archeologa. Ostatecznie zostaliśmy przedsiębiorcami, inwestorami, zarządzającymi firmami i projektami. Nie jest to jednak powód, aby do końca rezygnować ze swoich marzeń - zwłaszcza kiedy pasję można połączyć z zarabianiem pieniędzy. Takie możliwości otwiera inwestycja w artefakty.

W Polsce rodzi się rynek obrotu artefaktami - starożytnymi obiektami, pozostałościami po nieistniejących od setek lat kulturach antycznych. - W państwach Europy Zachodniej posiadanie artefaktów jest czymś dużo częściej spotykanym niż u nas - mówi Piotr Wiaderek, prezes spółki giełdowej Wealth Bay S.A.

- Tłumaczy się to przede wszystkim historią. Kraje takie jak Wielka Brytania, Francja, Hiszpania czy Holandia posiadały liczne kolonie na obszarach zajmowanych niegdyś przez starożytne cywilizacje. Kolonizatorzy przywozili te przedmioty jako pamiątki do kraju, a dzisiaj ich potomkowie poszczycić się mogą wspaniałymi kolekcjami - dodaje.

Reklama

Obroty na polskim rynku sztuki stanowią ułamek wartości transakcji dokonywanych na świecie. Jest to równowartość dwóch do trzech aukcji w średniej wielkości domu aukcyjnym Europy Zachodniej.

Jednym z najbardziej perspektywicznych segmentów są dzieła sztuki starożytnej. Ceny tych przedmiotów, nierzadko wykonanych w czasach przed narodzeniem Chrystusa, zaczynają się od kilku tysięcy złotych.

Przykładowo, malutką figurkę skarabeusza, pochodzącą ze starożytnego Egiptu, ok. 1000 r. p.n.e., symbol boga Kherpi, noszoną niegdyś jako amulet można kupić już za 2 000 zł.

Oczywiście są także przedmioty dużo droższe, jak proponowana przez tą samą galerię terakotowa figura byka ze starożytnych Chin czasów dynastii Wei (ok. 420-589 n.e.) - wyceniona na kwotę 62 000 zł.

Lokata kapitału

Wciąż jednak ceny artefaktów są stosunkowo niskie, w porównaniu do cen, jakie osiąga sztuka współczesna. Tymczasem wartość antyków nie jest spekulacyjna, lecz określona przez pochodzenie, stan, w jakim zachowały się przez setki lat, ich absolutna unikalność i niepowtarzalność.

- Wartość sztuki antycznej, niezależnie od zawirowań na rynkach finansowych, ustawicznie rośnie, ilość przedmiotów na rynku jest ograniczona, a zakup traktowany jako bezpieczna i zyskowna lokata kapitału - mówi Joanna Dembowska, historyk sztuki i marszand.

Z reguły inwestycje w artefakty traktuje się jako średnio lub długoterminowe. Osoby z branży ostrożnie szacują rentowność tego typu inwestycji na 8-10 proc. w skali roku, w zależności od rodzaju artefaktu.

Jeszcze wyższy dochód w perspektywie długoterminowej mogą przynieść przedmioty unikatowe pod względem artystycznym, a niedoszacowane pod kątem ceny rynkowej, np. pochodzące z cywilizacji antycznych Chin, południowej Arabii czy sztuki prekolumbijskiej.

Inwestycje w sztukę starożytną są z reguły bezpieczne i perspektywiczne.

"Pańskie oko konia tuczy"...

...mówi stare przysłowie. W kontekście inwestycji w artefakty, można rozumieć je dosłownie. Na co dzień kolekcjoner posiadający antyczny obiekt może cieszyć nim swoje oko, jak również podjąć decyzję o poszerzeniu swojej kolekcji, mając jednocześnie świadomość, iż jego zbiory konsekwentnie i w sposób ciągły zyskują na wartości.

Nadchodzące kilka lat w Polsce to doskonały czas, aby nabyć unikalne przedmioty za ułamek tego, ile warte będą w przyszłości. Jednak najważniejsza w kolekcjonowaniu artefaktów pozostanie pasja i radość płynąca z posiadania przedmiotów używanych, bądź będących własnością starożytnych.

Adam Studziński

Gazeta Małych i Średnich Przedsiębiorstw
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »