W skrócie
- O sile złota decyduje fakt, że staje się ważnym aktywem rezerwowym. Detronizacja w tej dziedzinie dolara i obligacji dolarowych jest co prawda mało prawdopodobna, ale waluta Amerykanów może się w najbliższym czasie podzielić tą rolą z ”żółtym metalem”.
- W raportach London Bullion Market Association, Bank of America, a także Société Générale przewidywaną cenę uncji złota w 2026 roku wyliczono na około 5 tysięcy dolarów.
- Analityk metali szlachetnych z firmy Natixis przedstawia trzy scenariusze dla rynku złota - od umiarkowanej korekty po test bardzo niskiego poziomu. Jego zdaniem, “podłogą” dla tego metalu są okolice 2 tysięcy dolarów za uncję.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Na rynku złota i srebra sprawdziła się stara giełdowa zasada: "Jeśli hossa wkracza na pierwsze strony gazet nieekonomicznych i jeśli aktywa na wielką skalę kupuje przysłowiowa ulica, to wytrawni inwestorzy wiedzą, że niezwłocznie trzeba zacząć sprzedawać ten towar". W połowie października za uncję złota płacono rekordowe 4398 dolarów, a za uncję srebra też najwięcej w historii - 53,76 dolara.
Spekulanci wiedzą kiedy sprzedać
Zaledwie kilka dni później ceny były drastycznie niższe - 3900 i 45 dolarów. Rynkowi optymiści pocieszają się, że od tamtej pory notowania kruszców poprawiły się. Uncja złota wróciła do 4 tysięcy dolarów, a srebra do 48 dolarów.
Wszystko wskazuje na to, że załamanie cen to dzieło inwestorów o nastawieniu spekulacyjnym. Najpierw nabywali wielkie udziały w funduszach ETF dających ekspozycję na rynek złota, a potem umiejętnie inkasowali zyski. Wykorzystywali fakt, że "ulica" szalała. Ludzie na całym świecie ustawiali się w kolejkach przed punktami dealerskimi, by kupować fizyczne monety i sztabki. Szał zakupów widoczny był przede wszystkim w Wietnamie, Singapurze, Japonii, Stanach Zjednoczonych, Australii i Nowej Zelandii.
Ricardo Evangelista z ActivTrades eksponuje rolę dolara w ostatnich spadkach kursu złota. Waluta Amerykanów wzmocniła się, co natychmiast zaszkodziło notowaniom kruszcu. W dodatku, "bezpieczne przystanie", takie jak metale szlachetne, stały się mniej potrzebne inwestorom w momencie, gdy rynki odebrały sygnał o deeskalacji konfliktu handlowego między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Nie oznacza to jednak, że hossa wygasła. - Obraz średnioterminowy nie zmienia się. Przy trwających napięciach w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie i ciągle jeszcze na linii USA-Chiny, złoto nadal pozostaje naturalnym kandydatem do powrotu do gry, jeśli tylko dolar nieco osłabnie - przewiduje Ricardo Evangelista.
Złoto rywalizuje z dolarem
Wzrost notowań złota wspierany jest przez prognozy renomowanych instytucji finansowych. Wiele z nich zakłada, że złoto staje się kluczowym aktywem rezerwowym. Co prawda detronizacja w tej dziedzinie dolara i obligacji dolarowych jest mało prawdopodobna, ale waluta Amerykanów może się w najbliższym czasie podzielić tą rolą z "królewskim metalem".
London Bullion Market Association (LBMA) na swojej dorocznej konferencji przeprowadził wśród uczestników ankietę. Wynika z niej, że średnia prognoza ceny złota w 2026 roku to 4980,30 dolarów za uncję. Dla porównania, rok temu delegaci LBMA wyznaczyli cenę na poziomie 2941 dolarów, co pokazuje, jak bardzo rynek nie doszacował potencjału tego kruszcu.
Tegoroczne tempo wzrostu ceny złota jest najszybsze od 1979 roku. Wayne Gordon, dyrektor inwestycyjny w UBS, podczas panelu LBMA ujawnił, że udziały złota w portfelach klientów podwoiły się, a liczba inwestorów posiadających ekspozycję na ten metal potroiła się. - Musieliśmy sześciokrotnie aktualizować nasze prognozy, bo popyt na złoto rósł szybciej, niż zakładaliśmy - poinformował Gordon.
Srebro i platyna też docenione
Z ankiety LBMA wynika, że zdaniem 40 proc. uczestników złoto będzie najlepiej radzącym sobie metalem w przyszłym roku. Platyna zdobyła 30 proc. głosów, a eksperci przewidują dalszy wzrost ceny jej uncji do 1815,50 dolara (z 1575 dolarów w tej chwili). Natomiast 21 proc. ankietowanych faworyzuje srebro, którego kurs może wzrosnąć do 59,10 dolara.
Bank of America, a także Société Générale mają prognozy podobne do formułowanych przez LBMA. Przewidują, że do połowy 2026 roku cena uncja złota wzrośnie do 5 tysięcy dolarów, a srebra do 65 dolarów. W scenariuszu bardziej agresywnym, przy większym napływie kapitału na rynek metali szlachetnych, Bank of America nie wyklucza, że cena złota osiągnie próg 6 tysięcy dolarów.
Bardziej ostrożni są eksperci Goldman Sachs, którzy w 2026 roku spodziewają się 4900 dolarów za uncję złota i analitycy ANZ Bank przewidujący 4600 dolarów. Wielu ekonomistów zakłada, że skoro w latach 2025-26 czekają nas spadki stóp procentowych, to inwestorzy będą szukać aktywów chroniących wartość kapitału i zwracać się ku metalom szlachetnym. Złoto kupowane jest także przez banki centralne, które nie realizują zysków. To sprawia, że rynek kruszcu jest stabilniejszy od giełd papierów wartościowych.
Prognoza ostrzegawcza
Wśród wielu prognoz można znaleźć i taką, w której cena złota spada o 50 proc., do 2 tysięcy dolarów za uncję. Bernard Dahdah, analityk metali szlachetnych w Natixis, ma trzy możliwe scenariusze dla rynku złota, od umiarkowanej korekty po test bardzo niskiego poziomu.
Jego zdaniem, "podłogą" dla złota są okolice 2 tysięcy dolarów za uncję, czyli nieco więcej niż średni koszt wydobycia surowca (około 1600 dolarów). To wartość, przy której część kopalń mogłaby przestać być rentowna, co naturalnie ograniczyłoby dalsze spadki kursu.
W drugim wariancie Dahdah zakłada, że jeśli wysokie ceny złota ograniczą popyt banków centralnych i spowodują odpływy z funduszy ETF opartych na tym kruszcu, to rynek może osunąć się w kierunku 2800 dolarów za uncję. Taki scenariusz byłby szczególnie prawdopodobny przy stabilnym dolarze i braku nowych impulsów inflacyjnych. Firma Natixis spodziewa się, że banki centralne w 2025 roku zakupią około 900 ton złota, czyli nieco mniej niż średnio 1000 ton rocznie w ostatnich latach.
Dahdah twierdzi, że w przypadku utrzymania popytu inwestycyjnego, ale słabszego zainteresowania banków centralnych, złoto mogłoby znaleźć tymczasowe wsparcie w rejonie 3450 dolarów za uncję. Analityk Natixis uważa, że gwałtowny spadek poniżej 3400 dolarów jest jednak mało prawdopodobny. Jego zdaniem, chińscy inwestorzy, a także osoby kupujące biżuterię zareagowałyby natychmiastowym zwiększeniem popytu.
Bernard Dahdah przewiduje, że w latach 2025-26 złoto pozostanie w trendzie bocznym, z przeciętną ceną w okolicach 3800 dolarów za uncję. Przypomina, że ostatnio wielu inwestorów kupowało złoto z obawy przed załamaniem dolara i recesją w USA. Jednak ten scenariusz gospodarczy jest już teraz mało prawdopodobny.
Bank Światowy zaleca ostrożność
Przed nadmiernym optymizmem nabywców złota i srebra ostrzegają także eksperci Banku Światowego. Ich zdaniem, po rekordowym 2025 roku tempo wzrostu cen metali szlachetnych znacząco spadnie. W raporcie BŚ napisano, że trwająca hossa na rynku złota i srebra napędzana jest głównie przez rosnący popyt inwestycyjny, wynikający z niepewności geopolitycznej, łagodzenia polityki pieniężnej w USA oraz osłabienia dolara.
Ekonomiści Banku Światowego zaznaczają, że nie należy spodziewać się takiej fali wzrostu notowań "żółtego metalu", jak w latach 1979-80, kiedy cena niemal podwoiła się. Tamta hossa była efektem gwałtownej inflacji, szoków na rynku ropy naftowej oraz globalnych napięć politycznych. Dzisiejsza sytuacja jest trochę podobna, szczególnie w kontekście konfliktów geopolitycznych, jednak presja inflacyjna i zakłócenia na rynku energii są znacznie mniejsze.
Analitycy BŚ przewidują, że w 2026 roku średnia cena złota wzrośnie jedynie o około 5 proc. i wyniesie 3575 dolarów za uncję. Z kolei srebro, które zyskało na znaczeniu jako metal inwestycyjny i przemysłowy, ma kosztować przeciętnie 41 dolarów.
W 2027 roku rynek miałby się cofnąć. Średnia cena uncji złota spadłby do około 3375 dolarów, czyli o ponad 5 proc. Srebro również może doświadczyć korekty - jego kurs ma obniżyć się do 37 dolarów za uncję, co oznacza spadek o prawie 10 proc.
Jacek Brzeski















