"Politico" przypomina, że Donald Trump zintensyfikował działania mające na celu zmuszenie Kremla do zakończenia wojny w Ukrainie. W efekcie jedno z największych rosyjskich imperiów przemysłowych musi wycofać się z działalności międzynarodowej. To z kolei drastycznie zmniejszy strumień pieniędzy z handlu ropą, które Moskwa wykorzystuje do finansowania wojny przeciwko Ukrainie.
Łukoil pod ścianą. Szuka kupców na zagraniczne aktywa
W oświadczeniu wydanym w poniedziałek wieczorem Łukoil potwierdził, że rozpoczął poszukiwania nabywców dla swoich zagranicznych aktywów.
Decyzja ta, jak podano, została podjęta "z powodu wprowadzenia przez niektóre państwa środków ograniczających wobec spółki i jej spółek zależnych".
Były dyrektor Łukoilu, który skomentował kwestię sankcji dla "Politico", zastrzegając sobie anonimowość, oszacował, że środki zastosowane wobec naftowego giganta mogą spowodować gwałtowny spadek jego przychodów i zysków o "około 30 procent". Łukoil musi bowiem dokonać zbycia trzech rafinerii i około połowy ze swoich niemal 5000 stacji benzynowych na całym świecie.
"Łukoil jest skończony" - dodał.
Przypomnijmy, że Stany Zjednoczone umieściły Łukoil, a także naftowo-gazowego kolosa Rosnieft, na czarnej liście podmiotów objętych nieoczekiwanymi sankcjami, po które Donald Trump sięgnął wobec "braku poważnego zaangażowania Rosji w proces pokojowy mający na celu zakończenie wojny na Ukrainie".
"Biorąc pod uwagę, że Putin odmawia zakończenia tej bezsensownej wojny, Ministerstwo Finansów nakłada sankcje na dwie największe rosyjskie firmy naftowe, które finansują machinę wojenną Kremla" - mówił sekretarz skarbu USA Scott Bessent, ogłaszając wprowadzenie środków represyjnych. "Zachęcamy naszych sojuszników do przyłączenia się do nas i przestrzegania tych sankcji" - apelował.
Decyzją Amerykańskiego Urzędu Kontroli Aktywów Zagranicznych (U.S. Office of Foreign Assets Control), Łukoil ma czas do 21 listopada na zakończenie działalności za granicą, inaczej na firmę zostaną nałożone dotkliwe kary. We wspomnianym oświadczeniu Łukoil poinformował, że zastosuje się do żądań, a jeśli będzie to konieczne, zwróci się z prośbą o przedłużenie wyznaczonego terminu, by domknąć transakcje sprzedaży.
Łukoil będzie zatem musiał sprzedać swoje europejskie zakłady i zaprzestać dostaw ropy do tych odbiorców na Starym Kontynencie, którzy mu jeszcze pozostali. Przed podobną koniecznością staje Rosnieft. Obie firmy, jak pisze "Politico", odpowiadają za około dwie trzecie z 4,4 mln baryłek ropy naftowej eksportowanych przez Rosję każdego dnia.
Sankcje na rosyjskich gigantów. Węgry szukają furtki, Niemcy wyłączone z reżimu sankcyjnego
Amerykańskie sankcje zostały zaaprobowane przez europejskich przywódców, ale kilka krajów - w tym Węgry - chcą, by pozwolono im nadal kupować ropę od Rosji. Premier Viktor Orbán w przyszłym tygodniu ma odwiedzić w tym celu Stany Zjednoczone.
Z kolei minister gospodarki i energii Niemiec Katherina Reiche powiedziała we wtorek Reutersowi, że Niemcy otrzymały od rządu USA zapewnienie na piśmie, iż objęte zarządem powierniczym aktywa Rosnieftu znajdujące się w tym kraju będą zwolnione z amerykańskich sankcji. Powodem objęcia tych aktywów zarządem powierniczym przez rząd w Berlinie w 2022 r. była inwazja Rosji na Ukrainę. Wśród tych aktywów znajduje się rafineria w Schwedt w Brandenburgii, jedna z największych w Niemczech. Reuters szacuje, że odpowiada ona za ponad 12 proc. krajowych mocy przerobowych.
Berlin tłumaczył, że aktywa Rosnieftu w Niemczech zostały odłączone od spółki-matki, a jednocześnie pełnią kluczową rolę dla bezpieczeństwa paliwowego największej gospodarki Europy. O wyłączenie Niemiec z reżimu sankcyjnego zastosowanego wobec Rosnieftu i Łukoilu starał się sam kanclerz Friedrich Merz.












