Nie chcemy obciążać naszych dzieci

Na jednego emeryta pracują dziś trzy osoby, a w pokoleniu naszych dzieci będzie to 1,5 osoby. Musimy więc sami oszczędzać na nasze przyszłe emerytury jeżeli nie chcemy obciążać naszych dzieci - podkreślał eksperci.

Na jednego emeryta pracują dziś trzy osoby, a w pokoleniu naszych dzieci będzie to 1,5 osoby. Musimy więc sami oszczędzać na nasze przyszłe emerytury jeżeli nie chcemy obciążać naszych dzieci  - podkreślał eksperci.

Podczas publicznego wysłuchania, zorganizowanego w sobotę w Warszawie przez SLD, pracodawcy krytykowali rządowy projekt ustawy reformującej system ubezpieczeń społecznych jako niekorzystny dla przyszłych emerytów i nie reformujący finansów publicznych.

Na jednego emeryta pracują dziś trzy osoby, a w pokoleniu naszych dzieci będzie to 1,5 osoby. Musimy więc sami oszczędzać na nasze przyszłe emerytury - podkreślał ekspert PKPP Lewiatan Jeremi Mordasewicz. Jego zdaniem efektywne oszczędzanie możliwe jest tylko w funduszach emerytalnych, nie w ZUS.

Reklama

- Jeżeli nie chcemy naszych dzieci obciążyć nadmiernym podatkiem i jednocześnie nie chcemy mieć głodowych emerytur, to połowa naszej emerytury powinna pochodzić z systemu repartycyjnego, czyli od naszych dzieci, a połowa z naszych oszczędności - powiedział Mordasewicz. Wyjaśnił, że tylko OFE zamieniają oszczędności w inwestycje i "tworzą wartość dodaną".

Mordasewicz podkreślił, że sam rząd w uzasadnieniu do projektu zmian w systemie emerytalnym wskazuje, iż stopa zwrotu wypracowana przez OFE w przeszłości była "wyższa niż zysk z obligacji państwowych, z długoterminowych lokat bankowych". "Nie oskarżajmy więc OFE o to, że źle pomnażają nasze pieniądze" - dodał.

Ekspert Lewiatana odniósł się też do przewidzianego w rządowym projekcie założenia wzrostu zaangażowania OFE w akcje - z obecnych maksymalnie 40 proc. do 90 proc. - To jest jednak niemożliwe, gdyż pociągałoby za sobą zbyt duże ryzyko. Można mówić najwyżej o ok. 60-70 proc. zaangażowania w akcje i to pod warunkiem, że wprowadzimy fundusze o zróżnicowanym sposobie inwestowania, dostosowanym do fazy życia. Dla ludzi młodych byłyby to inwestycje bardziej agresywne, dla starszych - bezpieczne" - powiedział.

W opinii innego przedstawiciela organizacji pracodawców, wiceprezesa Business Centre Club Zbigniewa Żurka, przeprowadzana obecnie przez rząd reforma systemu emerytalnego jest zła przede wszystkim dlatego, że nie reformuje finansów publicznych. - Rząd nie przeprowadza też tak naprawdę reformy emerytalnej. To, co robi, jest jedynie zmianą alokacji środków przyszłych emerytów.

Zdaniem Żurka rząd powinien zająć się np. reformami KRUS i emerytur mundurowych, wydłużaniem wieku emerytalnego, uszczelnieniem systemu nienależnych zwolnień lekarskich.

Rządowy projekt zmian przewiduje, że składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta. Od 2012 r. osoby dodatkowo oszczędzające na emeryturę będą mogły korzystać z 4 proc. ulgi w podatku dochodowym. Obecnie projektem zajmuje się komisja finansów publicznych.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: chciał | emerytura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »