Ptasia grypa to duże straty dla hodowców - szef resortu rolnictwa

Główny Lekarz Weterynarii Bogdan Konopka uważa, że ptasia grypa jest "ogromnym ciosem" dla drobiarzy, uniemożliwia eksport do krajów pozaunijnych. Minister rolnictwa Grzegorz Puda dodał, że choroba ta pociąga za sobą duże straty dla hodowców.

W czwartek na konferencji prasowej szef resortu rolnictwa i rozwoju wsi przypomniał, że pierwszy tegoroczny przypadek grypy ptaków pojawił się w drugiej połowie roku na fermie w woj. wielkopolskim.

- Zleciłem opracowanie rozwiązań pomocowych dla poszkodowanych rolników i stałe monitorowanie ptactwa dzikiego. Będzie ponadto zwiększona kontrola weterynaryjna, zwłaszcza w dużych hodowlach, na terenach, gdzie wystąpił wirus - zaznaczył Puda. Dodał, że być może będzie konieczność zamykania w pomieszczeniach drobiu z wolnego wybiegu.

Ocenił, że choroba ta powoduje duże straty dla hodowców.

Dyrektor Instytutu Weterynaryjnego Krzysztof Niemczuk powiedział, że wyniki badań potwierdziły, iż upadki drobiu na tej fermie były spowodowane wirusem H5N8. Podkreślił, że dotychczasowe wyniki badań nigdy nie wskazały zagrożenia dla człowieka, ale ponieważ "jest to nowe wprowadzenie wirusa na terytorium Polski, musimy mieć 100-proc. pewność, że tak jest, i niedługo takie badania zostaną zakończone".

Jak mówił Niemczuk, prowadzone są badania, skąd ten wirus w Polsce się wziął. Natomiast Konopka zwrócił uwagę, że pierwsze ognisko tej choroby pojawiło się na dużej fermie, gdzie utrzymywano prawie 1 mln kur niosek, mimo że są tam nowoczesne kurniki i duży poziom bioasekuracji. Jednak w niedalekiej odległości - ok. 500 m - znajduje się kanał Odry, w pobliżu którego odpoczynek robią migrujące ptaki i prawdopodobnie stąd wirus został przeniesiony do fermy - tłumaczył.

Konopka zwrócił uwagę, że ptasia grypa jest ogromnym ciosem dla drobiarzy, gdyż uniemożliwia eksport do krajów pozaunijnych.

Podczas konferencji omawiano również kolejny problem - afrykański pomór świń (ASF) u trzody chlewnej. Puda powiedział, że resort pracuje nad przepisami dotyczącymi bioasekuracji, które muszą być dostosowane do specyfiki, rozmiaru i technologii chowu w gospodarstwach, bo tylko wówczas może być ona skuteczna.

- Będę wnioskować, by ograniczyć pogłowie dzików - zapowiedział minister. Dodał, że nie tylko powodują one zakażenia, ale także duże szkody w uprawach u rolników. Poinformował, że zwrócił się do ministra zdrowia o wyrażenie zgody na możliwość organizowania polowań zbiorowych (mimo ograniczeń spowodowanych pandemią), ale tylko na dziki.

Puda zapowiedział, że przygotowywane są rozwiązania dla rolników, którzy nie będą mogli hodować świń, by mogli zmienić profil produkcji.

Główny Lekarz Weterynarii przypomniał, że w tym roku wykryto 103 ogniska i ponad 3600 przypadków tej choroby u dzików. - Teraz koncentrujemy się na poszukiwaniu padłych dzików", jest za nie odpłatność - 200 zł w strefach, a 100 zł na pozostałym terenie Polski. Takie działania mają pomóc "wyrzucić" wirusa ze środowiska - mówił Konopka. Dodał, że służby weterynaryjne przeprowadziły w tym roku prawie 100 tys. kontroli gospodarstw. 

Reklama

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: polskie rolnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »