Spis treści:
- Koniec rosyjskiej energii w UE coraz bliżej. Ministrowie podejmą decyzję w poniedziałek
- Jasny harmonogram i twarde daty UE
- Opór jest, ale nie zablokuje decyzji ws. odcięcia od Rosji
- Ropa też na liście. Kraje mają przygotować wyjście
- LNG na celowniku. Kolejny pakiet sankcji utknął
- Kto wciąż kupuje rosyjski gaz?
Koniec rosyjskiej energii w UE coraz bliżej. Ministrowie podejmą decyzję w poniedziałek
W poniedziałek, 20 października, ministrowie energii państw Unii Europejskiej spotkają się w Luksemburgu, by zatwierdzić rozporządzenie o stopniowym zakazie importu rosyjskiego gazu i ropy. Chociaż nie wszystkie państwa są zgodne, wiele wskazuje na to, że dokument przejdzie bez większych przeszkód. Polskę będzie reprezentował minister energii Miłosz Motyka.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, projekt, który został przedstawiony przez Komisję Europejską w czerwcu, ma zostać przyjęty większością kwalifikowaną. Oznacza to, że państwa zgłaszające sprzeciw - przede wszystkim Słowacja i Węgry - nie mają realnej możliwości zablokowania przepisów. Unia dąży do energetycznej niezależności od Rosji, a ten dokument ma być jednym z kluczowych kroków w tym kierunku.
Jasny harmonogram i twarde daty UE
Zgodnie z projektem KE, od 1 stycznia 2028 roku UE ma całkowicie zakończyć import rosyjskiego gazu - zarówno przesyłanego rurociągami, jak i w postaci skroplonej (LNG). Ale zanim do tego dojdzie, wprowadzone zostaną konkretne ograniczenia, które mają przygotować państwa członkowskie do tego kroku.
Już od 1 stycznia 2026 roku ma obowiązywać zakaz importu gazu na podstawie umów zawartych po 17 czerwca 2025 roku. Natomiast krótkoterminowe kontrakty mają zostać wygaszone do 17 czerwca 2026 roku. W ten sposób Komisja Europejska chce uniemożliwić zawieranie nowych, nawet krótkich porozumień z rosyjskimi dostawcami.
Dla krajów nieposiadających dostępu do morza, takich jak Słowacja i Węgry, przewidziano dłuższy okres przejściowy. Będą mogły korzystać z gazociągów do końca 2027 roku, ale również one będą musiały ostatecznie zakończyć import gazu z Rosji. Po 1 stycznia 2028 roku rosyjski surowiec ma zniknąć z całej UE - bez wyjątków.
Opór jest, ale nie zablokuje decyzji ws. odcięcia od Rosji
Choć Węgry i Słowacja od początku ostro krytykowały unijny projekt, ich opór nie wystarczy do zatrzymania rozporządzenia. Komisja Europejska przewidziała głosowanie większością kwalifikowaną - wystarczy, że za propozycją opowie się 15 z 27 państw reprezentujących łącznie co najmniej 65 proc. ludności Unii. Mniejszość blokująca musiałaby liczyć co najmniej cztery kraje - a tyle nie zbierze się nawet przy wsparciu Austrii.
"Stanowiska nie poprą wszystkie państwa członkowskie" - przyznała Mechthild Woersdoerfer, wiceszefowa Dyrekcji Generalnej ds. Energii w Komisji Europejskiej, podczas Dnia Energii zorganizowanego w Brukseli przez PKEE. Jednocześnie wyraziła przekonanie, że rozporządzenie zostanie przyjęte bez większych przeszkód.
Po jego zatwierdzeniu prezydencja Rady UE - obecnie sprawowana przez Danię - będzie mogła rozpocząć negocjacje z Parlamentem Europejskim nad ostatecznym kształtem przepisów. Woersdoerfer liczy, że cały proces legislacyjny zakończy się jeszcze w 2025 roku.
Ropa też na liście. Kraje mają przygotować wyjście
Oprócz gazu, w planach KE znalazł się również stopniowy zakaz importu rosyjskiej ropy. Państwa członkowskie, które wciąż sprowadzają ten surowiec, zostaną zobowiązane do opracowania planów dywersyfikacji źródeł. Cel jest jasny: całkowite wycofanie rosyjskiej ropy z unijnego rynku do końca 2027 roku.
To kontynuacja działań podjętych już po wybuchu wojny w Ukrainie, kiedy UE nałożyła pierwsze ograniczenia na transport ropy drogą morską. Obecna propozycja ma za zadanie zamknąć wszystkie luki w systemie dostaw i przeciąć ostatnie kanały finansowania rosyjskiego sektora naftowego.
LNG na celowniku. Kolejny pakiet sankcji utknął
Jeszcze ostrzejszy kurs KE zaproponowała we wrześniu - tym razem w ramach 19. pakietu sankcji wobec Rosji. Przewiduje on zakaz importu rosyjskiego LNG już od 1 stycznia 2027 roku. To najwcześniej planowane embargo w historii dyskusji o odejściu od rosyjskiego gazu.
Komisja tłumaczy pośpiech poprawą sytuacji rynkowej - dostępem do nowych źródeł LNG oraz większą elastycznością systemu dostaw. W tle pozostaje jednak rozmowa przewodniczącej Ursuli von der Leyen z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który od miesięcy wywiera presję na Europę, by całkowicie odcięła się od rosyjskich surowców.
Tym razem jednak procedura nie jest tak prosta. W odróżnieniu od rozporządzenia gazowego, pakiet sankcyjny musi zostać przyjęty jednogłośnie - i tu pojawiły się blokady. Słowacja domaga się, by decyzję przesunięto na unijny szczyt przywódców 23 października. Austria natomiast żąda złagodzenia sankcji wobec rosyjskiego oligarchy Olega Deripaski - chce, by część jego zamrożonych aktywów trafiła do banku Raiffeisen jako rekompensata za grzywnę w Rosji.
Kto wciąż kupuje rosyjski gaz?
Mimo presji i zapowiedzi, rosyjski gaz nadal płynie do Europy. Jak wynika z danych KE, LNG z Rosji kupują dziś Belgia, Holandia, Francja, Hiszpania i Portugalia. Rurociągami surowiec trafia do Grecji, Węgier i Słowacji - czyli do państw, które najgłośniej sprzeciwiają się nowym ograniczeniom.
To pokazuje, że choć polityczna wola w Brukseli rośnie, realne uzależnienie od rosyjskich surowców nie zostało jeszcze całkowicie przełamane. Nowe przepisy mają to zmienić - nie deklaracjami, lecz twardym prawem i precyzyjnymi terminami.
Agata Siwek












