Rynek nie wierzy w pesymizm Schaueblego
Mimo, że niemiecki minister finansów przyznał dzisiaj po południu, że nadal pozostaje ostrożny w kwestii szans na osiągnięcie porozumienia z Grecją, zwłaszcza po tym jak zobaczył nowe propozycje Aten wobec wierzycieli, to rynki finansowe zdają się zakładać, że do piątku temat będzie politycznie domknięty - pozostaną tylko techniczne kwestie, które nie przeszkodzą w realizacji płatności na rzecz MFW.
Według informacji, jakie zostały ujawnione Grecy chcieliby założyć osiągnięcie pierwotnej nadwyżki budżetowej na poziomie 0,8 proc. w tym roku i 1,5 proc. w przyszłym. Byliby też skłonni zgodzić się na ograniczenie możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury, oraz zmiany w systemie stawek VAT.
Niewykluczone, że w kwestii pierwotnej wysokości nadwyżki budżetowej (przed uwzględnieniem kosztów obsługi długu) uda się znaleźć płaszczyznę do porozumienia, gdyż europejscy wierzyciele zeszli z pierwotnymi oczekiwaniami w dół i obecnie chcieliby widzieć 1,0 proc. w tym roku. To jednak za mało, jeżeli Grecy nie będą chcieli zgodzić się na wyraźniejsze zmiany na rynku pracy.
Trzeba mieć też na uwadze to, że sytuacja gospodarcza Grecji uległa w I kwartale pogorszeniu w przeciwieństwie do reszty strefy euro, zwłaszcza pozostałych krajów strefy PIIGS - stąd też być może z "góry wiadomo", że Grecy nie będą w stanie sprostać założeniom i trzeba będzie rewidować. Dlatego też szef ECB słusznie zauważył, że powinniśmy zobaczyć "mocne porozumienie", chociaż nie podał dokładnie, co ma na myśli.
Z kolei wymowa dzisiejszej konferencji prasowej Mario Draghiego po zakończonym posiedzeniu banku centralnego była lekko pozytywna. Widać było, że ECB jest zadowolony z ostatnich działań, zwłaszcza, że jednocześnie nieco podniósł perspektywy inflacji na ten rok. Nie dał do zrozumienia, że ECB mógłby rozważać ograniczenie programu QE w kontekście niedawnych wzrostów rentowności obligacji - zaznaczył wręcz, że należy przyzwyczaić się do wyższej zmienności na rynkach. W skrócie - ECB jest zadowolony z obecnej sytuacji gospodarczej, nie wyklucza, że może ona jeszcze ulec poprawie i nie zamierza nic zmieniać w prowadzonej przez siebie polityce, liczy też na to, że politycy pozytywnie załatwią wątek Grecji.
Dane z USA, jakie dzisiaj napłynęły były delikatnie negatywne. ADP w zasadzie zgodny z oczekiwaniami - według szacunków gospodarka wygenerowała w maju 201 tys. miejsc pracy w sektorze prywatnym - lepsze dane nt. deficytu handlowego, który w kwietniu zmniejszył się do 40,88 mld USD z rekordowych 51,4 mld USD w marcu - ale już rozczarowania po stronie ISM dla usług. Wskaźnik ten spadł w maju do 55,7 pkt. z 57,8 pkt. w kwietniu, podczas kiedy oczekiwano zniżki do 57,0 pkt. Pogorszeniu uległa większość składowych subindeksów - zatrudnienia, nowych zamówień i cen płaconych.
W efekcie na wykresie EUR/USD po przetestowaniu strefy wsparcia pomiędzy 1,1051 a 1,1096 (minimum wypadło w okolicach 1,1078) notowania ruszyły mocno w górę naruszając okolice 1,1220 bazujące na 61,8 proc. relacji Fibonacciego. Kolejny ważny poziom to rejon 1,1315 bazujący na 76,4 proc. Fibo i dawnych poziomych wsparciach/oporach.
Przy rynku reagującym dość emocjonalnie na spekulacje związane z Grecją, dość trudno jest ocenić, czy w/w rejon będzie przetestowany.
Kluczowe spotkanie Tsipras-Juncker dopiero przed nami - dzisiaj wieczorem. Po silnych wzrostach euro rynek nie jest przygotowany rozczarowania i czasowe obsunięcia w kwestii greckiego porozumienia - mogą one mieć natychmiastowe negatywne przełożenie. Z kolei w temacie dolara trzeba mieć na uwadze, że dobre dane Departamentu Pracy USA w piątek mogą dać argumenty do odbicia amerykańskiej waluty.
Sporządził: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ