Rysują się fatalne scenariusze. Świat może pogrążyć się w kryzysie i to niejednym

Kryzys dostaw energii, kosztów życia, rosnąca inflacja, kryzys dostaw żywności oraz cyberataki na infrastrukturę krytyczną – to największe zagrożenia dla świata w tym roku wytypowane przez ekspertów od ryzyka dla Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), które w poniedziałek rozpocznie doroczne spotkanie w Davos. Pewne jest, że pandemia i wojna przyspieszyły zmianę światowego porządku. I że to może być zła zmiana.

Światowe Forum Ekonomiczne po raz osiemnasty opublikowało "Globalny Raport o Ryzykach". Podstawą dla niego jest badanie, jak krajobraz zagrożeń postrzegają eksperci zajmujący się profesjonalnie ryzykiem na co dzień. Tym razem zapytano ponad 1200 przedstawicieli środowisk akademickich, biznesowych, rządowych, społeczności międzynarodowej i społeczeństwa obywatelskiego. Wytypowali te, które stwarzają największe zagrożenia dla świata w perspektywie tego roku, dwóch lat i najbliższej dekady.

Większość biorących udział w "Globalnym badaniu postrzegania ryzyka" (GRPS) wybrała jako główne zagrożenia w latach 2022-2023 kryzys dostaw energii, kryzys kosztów życia, rosnącą inflację, kryzys dostaw żywności i możliwość wystąpienia cyberataków na infrastrukturę krytyczną państw i przedsiębiorstw. Te najbardziej prawdopodobne zagrożenia mogą równocześnie mieć największe oddziaływanie w skali globalnej.

Reklama

Na tym lista zagrożeń oczywiście się nie kończy. Znajdujące się poza pierwszą piątką także budzą obawy. Są nimi odstępstwo od celów ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, militaryzacja polityki gospodarczej, regres praw człowieka, kryzysy zadłużenia, kolejne awarie łańcuchów dostaw.

Wszyscy eksperci zaznaczają - globalny krajobraz zagrożeń zmienia się bardzo szybko i potęguje poczucie niepokoju. Ponad czterech na pięciu respondentów badania przewiduje nieustanną zmienność i powstawanie nowych zagrożeń w tym roku oraz liczne kolejne wstrząsy następujące w różnych obszarach i pochodzące z różnych kierunków.

Eksperci WEF mówią, że nie żyjemy w świecie stojącym w obliczu kryzysu, ale "polikryzysów". To znaczy, że kryzysy czają się wszędzie, gdzie nie spojrzeć. Wynikają one z niedoborów zasobów naturalnych - żywności, wody, metali i minerałów, surowców energetycznych. Mogą mieć potężne skutki społeczno-ekonomiczne i środowiskowe oraz napisać fatalne scenariusze naszej przyszłości.

Inflacja pcha świat w biedę

W perspektywie najbliższych dwóch lat jednym z największych zagrożeń dla świata będzie kryzys kosztów utrzymania. Ten już się rozpoczął spowodowany najwyższą od dekad inflacją, która uderza najmocniej i nieproporcjonalnie w tych, których najmniej na to stać. Wzrost cen artykułów pierwszej potrzeby znacznie przewyższył ogólną inflację. Choć już przed pandemią koszty żywności i mieszkania mocno rosły, zakłócenia w dostawach energii i żywności z Rosji i Ukrainy spotęgowały szok.

Reakcje różnych państw pogarszają tylko sytuację, bo aby ograniczyć wzrost cen w kraju ok. 30 z nich wprowadziło w zeszłym roku zakazy eksportu żywności i energii, co jeszcze bardziej zwiększyło globalną inflację. Nad dostawami żywności wisi wciąż groźba wycofania się Rosji z umowy o eksporcie zboża przez Morze Czarne, a to powoduje nieustanną zmienność cen.

Respondenci badania uważają, że kryzys związany ze wzrostem kosztów utrzymania może być krótkoterminowy i osłabnąć w kolejnych latach. Ale może też uruchomić nieodwracalne procesy. Najbardziej wrażliwe grupy społeczne będą pozbawione możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb, co podsyci niepokoje i niestabilność polityczną. Sam wzrost cen paliw doprowadził już do protestów w ok. 92 krajach.

- Połączenie ekstremalnych zjawisk pogodowych i ograniczonej podaży może doprowadzić obecny kryzys kosztów utrzymania do katastrofalnego scenariusza głodu i cierpienia dla milionów w krajach zależnych od importu lub zmienić kryzys energetyczny w kryzys humanitarny na najbiedniejszych rynkach wschodzących - napisali autorzy raportu WEF.

Na ścieżce do globalnej recesji

Ciągłe zakłócenia w łańcuchach dostaw mogą doprowadzić do "lepkiej" inflacji bazowej, przy ciągłym wzroście cen żywności i nośników energii. To może napędzać dalsze podwyżki stóp procentowych, zwiększając ryzyko kryzysu zadłużenia (publicznego i prywatnego) i trwałego pogorszenia koniunktury gospodarczej na świecie.

Ryzyko tego, że inflacja będzie i wysoka, i długotrwała zostało wyróżnione jako jedno z pięciu największych zagrożeń w ciągu najbliższych dwóch lat aż w 89 krajach. Roczna stopa inflacji przekroczyła 80 proc. w Argentynie i Turcji, a Zimbabwe, Wenezuela, Liban, Syria i Sudan odnotowały już wskaźniki trzycyfrowe.

Inflacja nie widziana od lat dotyka także gospodarki rozwinięte - USA, gdzie skoczyła powyżej 9 proc. w czerwcu ubiegłego roku, osiągnęła rekordowe maksimum w Wielkiej Brytanii na poziomie 11,1 proc. i w strefie euro - 10,7 proc. w październiku ubiegłego roku. Choć najnowsze prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego  przewidują spadek globalnej inflacji z prawie 9 proc. w 2022 roku do 6,5 proc. w tym roku i 4,1 proc. w roku 2024, a silniejszą dezinflację w gospodarkach rozwiniętych, ryzyko pogorszenia tych perspektyw jest duże.

A jeśli inflacja będzie wciąż wysoka i uporczywa, banki centralne będą musiały podnosić stopy, żeby utrzymać w ryzach oczekiwania inflacyjne. Przy szybkim wzroście stóp z kolei rośnie ryzyko niezamierzonych błędów, które mogą doprowadzić do głębszego i dłuższego pogorszenia koniunktury gospodarczej oraz potencjalnej globalnej recesji.

- Uporczywie wysoka inflacja i chaotyczna walka z nią zwiększą prawdopodobieństwo stagnacji wzrostu gospodarczego, wstrząsów płynnościowych i problemów związanych z zadłużeniem w skali globalnej - stwierdza raport.

Konfrontacja geoekonomiczna

Wzrost stóp procentowych w USA oznaczał umocnienie dolara, a to z kolei wyższe koszty i problemy z obsługą zadłużenia. Raport WEF przewiduje, że w ciągu najbliższych dwóch lat skala niewypłacalności długu publicznego może znacząco wzrosnąć w słabszych krajach zaliczanych do rynków wschodzących. Już teraz odsetek krajów zagrożonych poważnym zadłużeniem podwoił się w porównaniu z 2015 rokiem. Niewypłacalność rzecz jasna zwiększy niestabilność państw i ograniczy ich możliwość do radzenia sobie z równoczesnymi kryzysami - żywnościowym i energetycznym.

Krajobraz zagrożeń uzupełniają możliwość wystąpienia "konfrontacji geoekonomicznej" polegającej na wprowadzaniu sankcji, wojnach handlowych i kontroli inwestycji oraz coraz częstszym ukierunkowaniu polityki gospodarczej na cele geopolityczne. Strategie mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa mogą również wiązać się z większymi kosztami ekonomicznymi - z wyższa inflacją i osłabieniem wzrostu.

Brak postępu w łagodzeniu zmian klimatu jest uznawane za jedno z kolejnych największych zagrożeń krótko- i długoterminowych. Obecne wielkości emisji wskazują, że ograniczenie ocieplenia do 1,5 st. C jest bardzo mało prawdopodobne. 70 proc. respondentów badania ocenia aktualne środki zapobiegania zmianom klimatu jako "nieskuteczne" lub "wysoce nieskuteczne". Zobowiązania podjęte przez sektor prywatny państw G7 wskazują, że do połowy stulecia temperatura na Ziemi wzrośnie o 2,7 st. C. To stwarza ryzyko nasilenia się klęsk żywiołowych i głodu, szczególnie w ubogich krajach. Ale bogate kraje, jak np. Niderlandy, także widzą je na czele listy.

Pękające społeczeństwa

Erozja spójności społecznej i polaryzacja społeczna są coraz częściej dostrzeganym zagrożeniem wszędzie na świecie i obecnie przez ekspertów sklasyfikowane zostały jako piąte największe globalne ryzyko na najbliższe lata. Jest ono częściowo skutkiem pozostałych - wzrostu kosztów utrzymania, inflacji, pogorszenia koniunktury gospodarczej.

Polaryzacja społeczna przyczynia się do upadku demokracji i panoszenia się reżymów hybrydowych. Udział światowej populacji żyjącej w krajach autokratycznych wzrósł z 5 proc. w 2011 roku do 36 proc. w 2021 roku, gdy tylko 13 proc. ludności świata żyje w liberalnej demokracji. Autokraci celują w jej niszczenie. W jaki sposób?

Polaryzację społeczną pogłębia dezinformacja, która stała się narzędziem agentów geopolitycznych do propagowania ekstremistycznych przekonań i wpływania na wybory. Utrudnia przyjmowanie przez polityków perspektywy długoterminowej, szczególnie ważnej w obliczu trudnych i niepewnych czasów.    

Choć perspektywy na najbliższe 10 lat ocenianie są przez ekspertów jako nieco lepsze, niż na nadchodzące lata, ponad połowa respondentów badania przewiduje ciągłe kryzysy prowadzące nawet do katastrofalnych skutków oraz nieustanną zmienność zagrożeń. Pandemia i wojna przyspieszyły zmianę światowego porządku, ale też przesłaniają zrozumienie jak będzie się on kształtował i co na ten kształt wpłynie. W dłuższym terminie największy wpływ będą miały zmiany klimatu.  

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Davos | Forum Ekonomiczne w Davos | kryzys gospodarczy | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »