Informuje on, że w przypadku kopalni mających powierzchnię porównywalną do powierzchni kopalni Turów istnieje, ze względu na sam ich charakter, prawdopodobieństwo spowodowania znaczących skutków w środowisku i muszą one bezwzględnie podlegać ocenie ich oddziaływania na środowisko.
Dodaje, że wymóg przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko ma zastosowanie nie tylko wówczas, gdy należy wydać zezwolenie pierwotne. - Wynika stąd, że jednokrotne przedłużenie terminu obowiązywania koncesji na prowadzenie działalności wydobywczej o sześć lat stanowi przedsięwzięcie, które wymaga przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko - informuje.
Pikamäe poinformował, że przyjęte w lipcu 2021 r. zmiany ustawodawcze, na mocy których w przyszłości jednokrotne przedłużenie o sześć lat terminu obowiązywania koncesji na wydobywanie węgla brunatnego bez przeprowadzenia uprzedniej oceny oddziaływania na środowisko nie będzie możliwe, "nie mogą zostać uwzględnione w tym postępowaniu bez nieuzasadnionej zmiany przedmiotu sporu".
Zaniedbania strony polskiej: przekazywanie informacji Czechom
Rzecznik podkreślił, odnosząc się do nieopublikowania koncesji na wydobywanie węgla brunatnego do 2026 r. i niepodania jej do wiadomości Republice Czeskiej w zrozumiałej formie, że informacje nie dość, że powinny szybko trafić do społeczności i organów władz sąsiednich państw członkowskich narażonych na oddziaływanie inwestycji na środowisko, powinny być kompletne i zrozumiałe.
Uznał, że "treść decyzji" zezwalającej na prowadzenie działalności wydobywczej w kopalni Turów, przekazana stronie zainteresowanej, nie może obejmować wyłącznie decyzji o przedłużeniu terminu obowiązywania koncesji, lecz musi obejmować wszystkie dokumenty, które stanowią istotę koncesji. Jedynie to może umożliwić społeczeństwu i organom władz sąsiednich państw członkowskich zrozumienie zakresu decyzji i odpowiednią reakcję.
Polska naruszyła prawo Unii, "podając tę koncesję do wiadomości Czech dopiero pięć miesięcy po jej przyjęciu, a i to w niekompletny sposób". Termin ten był istotnie opóźniony, a przecież - jak informuje rzecznik - wymaga to jedynie zwykłego przekazania dokumentów.
Nie udzielając kompletnych informacji związanych z procedurą wydawania decyzji zezwalającej na prowadzenie działalności wydobywczej do 2026 r., Polska uchybiła zobowiązaniom wynikającym z zasady lojalnej współpracy. Rzecznik podkreślił, że państwa członkowskie są zobowiązane do wzajemnego wsparcia, by zapewnić realizację celów Unii.
Według niego spóźnione i niekompletne przekazanie przez Polskę żądanych informacji, w połączeniu z odmową ustosunkowania się do kierowanych przez Czechy próśb o wsparcie, nie spełnia wymogów ducha solidarności, współpracy i wzajemnego wsparcia między państwami członkowskimi, ustanowionych w prawie Unii z myślą o skutecznym urzeczywistnianiu celu ochrony środowiska.
Opinia rzecznika jest wstępem do wyroku. TSUE może się z nią zgodzić, ale może też wydać zupełnie inny wyrok. Jak oceniają eksperci, w większości przypadków przy wydawaniu orzeczeń opinie rzecznika i decyzje TSUE się potwierdzają.
Kara i rozmowy Warszawy z Pragą
Polsko-czeskie rozmowy dotyczące kopalni węgla brunatnego Turów rozpoczęły się w czerwcu 2021 r. po tym, gdy strona czeska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni. Jednocześnie Praga domagała się wstrzymania wydobycia w kopalni, jako tzw. środka tymczasowego.
Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców czeskiego Liberca do wody. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z działalnością kopalni.
20 września 2021 r. TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Blisko polsko-czeskie porozumienie?
W czwartek rano PAP podała, że zespół negocjacyjny pod przewodnictwem minister środowiska Anny Moskwy uzgodnił z czeską stroną treść porozumienia ws. kopalni Turów; w środę wieczorem polski rząd w trybie obiegowym przyjął treść porozumienia.
Premier Mateusz Morawiecki jest w drodze do Pragi. Na godz. 13 zaplanowano konferencję prasową szefów rządów Polski i Czech. - Jeszcze zdecydowanie za wcześnie, żeby ogłaszać sukces - przekazał w rozmowie z Interią rzecznik rządu Piotr Müller.Polski premier w Pradze. Będzie podpisanie porozumienia?
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że w środę wieczorem polski rząd - w trybie obiegowym - przyjął treść porozumienia. Źródło nie poinformowało o szczegółach zaakceptowanego przez rząd dokumentu.
Źródło przekazało, że w ostatnich dniach trwały rozmowy i uzgodnienia między polskimi i czeskimi zespołami ws. wypracowania umowy dotyczącej funkcjonowania kopalni Turów.
"Zespół negocjacyjny pod przewodnictwem minister Anny Moskwy (minister klimatu i środowiska - PAP) uzgodnił treść porozumienia z partnerami z Czech" - poinformowało PAP źródło.
Umowę muszą parafować oba rządy.
Resort klimatu i środowiska pytany przez PAP o komentarz w tej sprawie odmówił odpowiedzi, powołując się na poufność rozmów z Czechami.
Polsko-czeskie rozmowy dotyczące kopalni węgla brunatnego Turów rozpoczęły się w czerwcu 2021 r. po tym, gdy strona czeska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni. Jednocześnie Praga domagała się wstrzymania wydobycia w kopalni, jako tzw. środka tymczasowego. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców czeskiego Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z działalnością kopalni.
20 września 2021 r. TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że nie zamierza płacić kary. Opinia rzecznika generalnego Trybunału w sprawie polsko-czeskiego sporu dotyczącego Turowa ma zostać ogłoszona w czwartek, 3 lutego.
Czeski premier Petr Fiala deklarował wcześniej, że zawarcie porozumienia z Polską będzie skutkować wycofaniem przez jego kraj skargi z TSUE.











