Firma Intrum, działająca w 20 krajach w Europie, co roku publikuje "Europejski Raport Płatności Konsumenckich" na podstawie badań przeprowadzonych na rynkach, na których funkcjonuje. W każdym kraju w badaniu wzięło udział tysiąc osób. Raport ma odpowiedzieć na pytanie, czy "zdrowie finansowe" europejskich gospodarstw domowych poprawia się czy pogarsza. W listopadowym badaniu padła jednoznaczna odpowiedź - sytuacja europejskich konsumentów wyraźnie się poprawiła. Ale wciąż nie czują się bezpiecznie. Dlaczego?
Wśród konsumentów wzrosło wyraźnie przekonanie, że można zrealizować swoje podstawowe potrzeby - zapewnić byt rodzinie, oszczędzać na emeryturę, wydawać pieniądze. Po latach niepewności finansowej spowodowanej wysoką inflacją poczucie stabilności powoli powraca. Najlepiej świadczy o tym fakt, że 76 proc. opłaca na czas swoje rachunki. To więcej niż w poprzednich latach. W 2023 roku było to zaledwie 63 proc., a w roku ubiegłym - 74 proc.
"Wysokie koszty utrzymania w ostatnich latach miały trwały negatywny wpływ na moją sytuację finansową" - odpowiedziało 43 proc. respondentów badania Intrum cytowanych w raporcie.
Stwierdza on jednak, że wielu konsumentów w całej Europie "utknęło w trybie przetrwania". Co to znaczy? Wciąż boją się inwestować lub wydawać pieniądze, a lata niestabilności gospodarczej odcisnęły się piętnem na ich kondycji psychicznej i finansowej. Niepewność geopolityczna i geoekonomiczna (wojna w Ukrainie, amerykańskie cła) potęgują niepokój.
Ludzie z jednej strony pragną trwałej stabilności finansowej, możliwości zarządzania swoimi codziennymi potrzebami, planowania przyszłości i poczucia bezpieczeństwa, a z drugiej boją się, że nastąpi kolejny spadek koniunktury lub gwałtowny wzrost inflacji, które mogą doprowadzić do pogorszenia ich sytuacji finansowej lub do obciążenia trudnym do spłaty zadłużeniem.
Niepokój o przyszłość wymusza oszczędności
Zarówno poprawa sytuacji konsumentów, jak i ich obawy podzielają ekonomiści. Wskaźnik zatrudnienia w strefie euro wynosi 75,8 proc. i jest historycznie wysoki, jednak rośnie już wolniej, spada liczba wolnych miejsc pracy, a w niektórych krajach przybywa bezrobotnych. Inflacja w strefie euro wyraźnie spadła, ale łagodzenie polityki pieniężnej prawdopodobnie się zakończyło. Niektóre kraje w Europie, jak Wielka Brytania, Norwegia i Węgry, wciąż zmagają się z wysoką presją inflacyjną, a ich władze monetarne utrzymują stopy procentowe na znacznie wyższym poziomie niż Europejski Bank Centralny, gdzie główna stopa wynosi 2 proc.
"Proces łagodzenia polityki pieniężnej spowalnia lub został całkowicie wstrzymywany w krótkiej perspektywie" - mówi Anna Zabrodzka-Averianov, starsza ekonomistka w Intrum, cytowana w raporcie.
"Proces dezinflacji ustabilizował się w większości gospodarek, a inflacja cen żywności i usług pozostaje trwała" - dodaje.
Poprawa jest jednak widoczna - obejmuje nie tylko zdolność europejskich konsumentów do terminowego płacenia rachunków, ale wzrosło także ich poczucie zdolności do utrzymania rodziny (do 71 proc, w tym roku w porównaniu z 63 proc. w roku ubiegłym) oraz np. płacenia za transport publiczny (73 proc. wobec 61 proc.). Konsumenci w 2025 roku, średnio, znacznie częściej niż w 2024 roku twierdzą, że stać ich na wydatki związane z jakością życia, takie jak wieczorne wyjścia (65 proc. w porównaniu z 55 proc.) i wakacje (59 proc. w porównaniu z 46 proc.).
Są też bardziej pewni swoich perspektyw finansowych. W 2023 roku dwie trzecie respondentów uważało, że trudno im będzie się wzbogacić w ciągu swojego życia, niezależnie od tego, jak ciężko pracują i jak pilnie oszczędzają. Odsetek ten spadł do 56 proc. w 2024 roku i do 45 proc. w tym roku.
Mimo to utrzymuje się niepokój o przyszłość i sześciu na dziesięciu konsumentów odkłada co miesiąc pieniądze na "czarną godzinę" na wypadek utraty źródła utrzymania. Kwoty te są bardzo zróżnicowane, ale generalnie tworzą awaryjne bufory. Różnice zależą od sytuacji w poszczególnych krajach, postrzegania ryzyka związanego z dostępnością i stabilnością mieszkania, ryzyka utraty pracy, ryzyka walutowego, dostępności świadczeń socjalnych, a w końcu - z uwarunkowań kulturowych. W badaniu zaledwie 16 proc. Polaków przyznało, że otrzymało właściwą edukację finansową w porównaniu do 31 proc. Norwegów.
"Deklarowana niechęć konsumentów do wydawania pieniędzy (…) odzwierciedla rosnący trend stopy oszczędności w Europie" - komentuje Anna Zabrodzka-Averianov.
"Z jednej strony korzystne jest, że ludzie oszczędzają (…) ale to również uniemożliwia silniejsze ożywienie gospodarcze w Europie" - dodaje.
Nie płacą, bo nie mają pieniędzy
Najbardziej oszczędni są Irlandczycy (74 proc. z nich odkłada na "czarną godzinę"), potem Duńczycy, Norwegowie i Szwajcarzy (po 71 proc.). Najmniejszy odsetek oszczędzających jest w Szwecji (49 proc.), Niemczech (51 proc.) i w Polsce (52 proc.).
W krajach Europy Południowej, w których ożywienie gospodarcze jest ostatnio szybsze, konsumenci - paradoksalnie - są mniej pewni siebie. Wynika to prawdopodobnie z traumy sprzed dekady, czyli konsekwencji kryzysu długu publicznego dla poziomu życia i poczucia bezpieczeństwa finansowego. To doświadczenie odcisnęło piętno na całe pokolenia.
Prawdopodobnie dlatego w tych krajach konsumenci najczęściej deklarują, że mocno dotknęły ich inflacja i zawirowania gospodarcze z ostatnich lat, co miało na nich negatywny wpływ emocjonalny i psychiczny. Mówi o tym 47 proc. Portugalczyków, 41 proc. Greków, 40 proc. Hiszpanów i 34 proc. Włochów. W czołówce, na wysokim czwartym miejscu znajdują się Polacy - z wynikiem 35 proc. Najmniej dotknięci czują się Holendrzy, z których tylko 15 proc. przyznaje, że ucierpiało w wyniku wysokiej inflacji i słabości gospodarki w latach po pandemii.
Wszystkie te doświadczenia powodują, że konsumenci mają problem z podjęciem decyzji o większych zakupach, takich jak np. umeblowanie mieszkania itp. Najbardziej wstrzemięźliwi są Portugalczycy (68 proc. nie ma zamiaru ich dokonywać), a najmniej - Szwajcarzy (29 proc.). Polacy znajdują się dokładnie w środku stawki - 47 proc. z nas nie myśli o wydaniu większych kwot pieniędzy na zakupy.
Gdzie konsumenci najlepiej opłacają rachunki? W Hiszpanii i Austrii 83 proc. płaci je na czas. Następne są Słowacja (81 proc.) Belgia i Norwegia (80 proc.). Najmniej sumiennie wywiązują się z opłat Grecy (67 proc. płaci terminowo), Szwajcarzy (68 proc.) i Polacy (70 proc.).
Dlaczego Europejczycy zalegają z płatnościami? Głównie dlatego, że ich na nie nie stać. Z grupy konsumentów, którzy spóźnili się z zapłatą rachunku w ciągu ostatnich 12 miesięcy, w ubiegłym roku regularnie nie płaciła ich jedna czwarta, a w tym roku - ponad połowa (55 proc.). To najwyższy odsetek od początku badań w 2019 roku. Pytani przyznają, że nie płacą rachunków, bo w ogóle nie mają pieniędzy.
Skutki inflacyjnej traumy
Wysoka inflacja ostatnich lat pogłębiła przepaści społeczne. 94 proc. konsumentów o wysokich dochodach czuje się pewnie i twierdzi, że jest zdolna do terminowego opłacania wszystkich rachunków, a 90 proc. - może spokojnie pokryć nieoczekiwane wydatki na 400 euro. Spośród osób o niskich dochodach jest to odpowiednio 62 proc. i 52 proc.
Technologia nadal kształtuje sposób, w jaki europejscy konsumenci zarządzają swoimi finansami - narzędzia cyfrowe, platformy zakupowe i społecznościowe weszły na trwałe do naszego życia. Pojawiają się jednak nowe trendy. Przybywa ludzi odnoszących się z większym zaufaniem do sztucznej inteligencji. Mniejszy odsetek skłonny jest robić spontaniczne zakupy w internecie. Wzrasta opór wobec presji mediów społecznościowych.
Prognozy dla handlu za pośrednictwem mediów społecznościowych są cały czas dobre, mówią one, że europejski rynek w tym segmencie będzie rósł średniorocznie o 15,6 proc. w latach 2025-30. Konsumenci jednak obawiają się pułapki platform i kultury influencerów. Aż 70 proc. z nich twierdzi, że media społecznościowe kreują nierealistyczne oczekiwania finansowe. Niemal co trzeci stwierdza, że korzystanie z mediów społecznościowych wpędza go w problemy psychiczne spowodowane presją, by dopasować się do stylu życia influencerów. 16 proc. twierdzi, że presja wywołana przez influencerów wpędziła ich w długi.
Raport stwierdza, że pomimo trendu do odrzucenia mediów społecznościowych, dwie grupy są szczególnie wrażliwe i przejawiają zachowania wskazujące na uzależnienie. To nastolatkowie, zwłaszcza z uboższych środowisk i ludzie o niskich dochodach. Te wrażliwe grupy najczęściej dokonują zakupów pod wpływem impulsu i zaciągają długi, próbując sprostać stylowi życia influencerów. Mają tego świadomość. Około czterech na dziesięciu (41 proc.) pytanych twierdzi, że styl życia influencerów jest szkodliwy dla ich zdrowia psychicznego.
Trudno im jednak rozpocząć detoks. Prawie jedna trzecia (31 proc.) z pokolenia Z (urodzeni pomiędzy 1997 a 2012 rokiem) odpowiedziała, że popadła w długi, naśladując styl życia powszechny w mediach społecznościowych, a ponad połowa (54 proc.) zgłasza problemy psychiczne z tym związane.
Jacek Ramotowski



















