Wynik październikowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (7-8.10) wyjątkowo trudno jest przewidzieć. Połowa analityków oczekuje obniżki stóp procentowych, połowa - pozostawienia ich bez zmian. Rynek z kolei wycenia cięcie stóp o 25 punktów bazowych, a więc ich spadek do poziomu 4,50 proc. Ekonomiści Banku Pekao wprost piszą, że wynik posiedzenia RPP jest w tym miesiącu dla ekonomistów "dużą zagwozdką". "Takiego braku konsensusu nie widzieliśmy bowiem od dłuższego czasu. Potencjał do zaskoczeń jest duży" - wskazują. Skąd ta wysoka niepewność?
RPP ma "pełen wachlarz argumentów". Co ze stopami procentowymi?
- Rzeczywiście, rynek jest mocno podzielony w prognozach, powiedziałabym, że pół na pół - mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. - Istotnie, szanse na to, żeby obniżka stóp procentowych odbyła się już w październiku, są duże.
- W mojej ocenie zestaw danych, które RPP otrzymała od czasu swojego ostatniego posiedzenia, w pełni tę obniżkę uzasadnia - dodaje rozmówczyni Interii Biznes. - Zrealizowały się wszystkie punkty, na które wcześniej wskazywali członkowie Rady i prezes Adam Glapiński, a więc: słabsze dane z gospodarki, w tym w szczególności dynamika wzrostu płac, która okazała się niższa od lipcowej; inflacja nie podskoczyła do 3 proc. ani powyżej, a pozostała bez zmian; wreszcie prezydent podpisał ustawę przedłużającą mrożenie cen energii dla gospodarstw domowych od 1 października. Jest to pełen wachlarz argumentów, które RPP może wykorzystać i dokonać cięcia stóp już w tym tygodniu.
- To posiedzenie jest takie bardzo "50 na 50" - zgadza się Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku. Na liście wskazanych przez niego "dobrych informacji dla RPP" również znajduje się inflacja, która "jest stabilna i nie zaskakuje negatywnie" oraz decyzja rządu i podpis Karola Nawrockiego gwarantujące dalsze mrożenie cen prądu w końcówce roku.
Przypomnijmy, że najnowsze dane GUS dotyczące inflacji - czyli tzw. szybki odczyt wskaźnika cen konsumenckich za wrzesień - okazały się pozytywną niespodzianką. Podczas gdy ekonomiści zgodnie oczekiwali, że po odczycie 2,9 proc. w ujęciu rok do roku w sierpniu we wrześniu znów zobaczymy "trójkę z przodu", indeks CPI pozostał bez zmian. Ekonomiści Banku Millennium w komentarzu tygodniowym wskazują, że ta stabilizacja "wpisuje się w stopniowe wygasanie napięć inflacyjnych". Piotr Arak z VeloBanku potwierdza:
- Sytuacja makroekonomiczna jest stabilna – nie widać czynników ryzyka, które mogłyby zaważyć na inflacji w Polsce.
Karol Nawrocki skreślił ważną niewiadomą
Podpis prezydenta pod ustawą przedłużającą mrożenie cen energii dla odbiorców indywidualnych, na który wskazują ekonomiści, "załatwia" kwestię, która była bardzo istotna dla RPP. Świadczą o tym słowa przewodniczącego Rady i zarazem prezesa NBP Adama Glapińskiego z wrześniowej konferencji. Prezes Glapiński został wówczas zapytany, czy gdyby we wrześniu okazało się, że ceny energii zostaną zamrożone od października do końca roku, to w październiku RPP mogłaby rozważyć obniżkę stóp procentowych.
"Zamrożenie w jakiejś formie (...) cen energii elektrycznej byłoby ważnym elementem, bardzo. Być może po przeliczeniu nam wyjdzie, że to jest obniżka stóp, z dużym prawdopodobieństwem, powiedziałbym, kolejna obniżka stóp procentowych, bo ta niepewność by została zdjęta" - mówił prezes banku centralnego.
Jednocześnie Adam Glapiński podkreślił, że nie byłby to jedyny czynnik przemawiający za obniżką, choć istotnie bardzo ważny. Przypomniał, że RPP obserwuje też inne zmienne, w tym dynamikę wzrostu płac.
Najnowsze dane GUS na ten temat pochodzą z września, a dotyczą tego, jak rosły wynagrodzenia w sierpniu. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło wówczas 8769,08 zł, co oznacza nominalny wzrost o 7,1 proc. w stosunku do sierpnia 2024 r. Spowolnienie tempa wzrostu płac widać wyraźnie - w lipcu br. wynagrodzenia rosły o 7,6 proc. rok do roku, a w czerwcu o 9 proc. rok do roku. To ważna okoliczność z punktu widzenia inflacji. Po pierwsze - koszty pracy się obniżają, a wraz z nimi obciążenia dla firm: w efekcie ceny produktów i usług mogą się stabilizować lub nawet spadać. Po drugie - wolniejszy wzrost płac sprawia, że siła nabywcza konsumentów nie zwiększa się mocno, to z kolei powoduje, że popyt na dobra i usługi również znacząco nie wzrasta - i ten czynnik też działa jak hamulec na wzrost cen.
- Jedynym argumentem przemawiającym za obniżką w listopadzie jest to, że właśnie wtedy ukaże się nowa projekcja inflacji i Rada będzie się z nią zapoznawać - zastrzega Monika Kurtek z Banku Pocztowego.
Projekcja inflacji (a także wzrostu gospodarczego) przygotowywana przez analityków NBP trzy razy w roku (w marcu, lipcu i właśnie w listopadzie) ma dla RPP kluczowe znaczenie: dokument ten zawiera prognozy na rok bieżący i dwa pełne lata po nim następujące.
- Panuje zarazem chyba powszechne przekonanie, że ta projekcja uzasadni obniżkę - zauważa Monika Kurtek. - Pamiętajmy, że w projekcji lipcowej prognoza inflacji na IV kwartał szła mocno w górę w stosunku do III kwartału, ponieważ na tamtym etapie analitycy NBP zakładali jeszcze odmrożenie cen energii. To się nie zrealizowało. Projekcja listopadowa i tak zatem skoryguje przewidywania dotyczące inflacji w IV kwartale w dół - i Rada ma tego świadomość. Teoretycznie nie ma więc po co czekać - i to też uprawdopodabnia cięcie stóp już w październiku.
- Oczywiście, nie można wykluczyć żadnego scenariusza - niemniej wydaje się, że nawet jeśli teraz ta redukcja nie nastąpi, to już w listopadzie na pewno stopy procentowe zostaną obniżone - dodaje.
A jednak listopad?
- Może być tak, że jeszcze w październiku RPP dokona obniżki stóp procentowych - ale też może uznać, że poczeka na projekcję w listopadzie. Na pewno jednak na tym posiedzeniu dyskusja o cięciu stóp będzie - stwierdza Piotr Arak z VeloBanku.
- Rada może, oczywiście, zaskoczyć i obniżyć stopy już w październiku - mówi Marcin Luziński, ekonomista Santander Banku Polska. - My jednak stawiamy na listopad. Po pierwsze, wtedy właśnie ukaże się nowa projekcja inflacji. Po drugie - dotychczas układało się to w ten sposób, że RPP dokonywała obniżki stóp co drugie posiedzenie, więc październik nie pasuje do tego wzoru. Oczywiście, może to być tylko iluzja.
Zespół Credit Agricole w swoim cyklicznym raporcie "Makromapa" też obstawia obniżkę stóp w listopadzie, zwracając uwagę na inne elementy wrześniowego wystąpienia Adama Glapińskiego, które z kolei mogą przemawiać za scenariuszem bez zmian stóp procentowych w październiku. Jak przypominają, prezes NBP wskazał, że czynnikami ryzyka dla kształtowania się inflacji w Polsce są luźna polityka fiskalna i szybki przyrost długu publicznego. "Dopuszczamy jednak materializację scenariusza alternatywnego, w którym polityka pieniężna zostanie złagodzona w tym tygodniu" - przyznają.
Ekonomiści Pekao też uważają, że w październiku stopy procentowe pozostaną bez zmian. Pogląd ten podzielają ich koledzy z innego państwowego banku - PKO BP. "Naszym zdaniem obniżka na drugim posiedzeniu z rzędu stoi w sprzeczności z decyzją o nierozpoczynaniu cyklu, stąd uważamy, że RPP poczeka do listopada" - piszą (rzeczywiście, chociaż RPP w tym roku cięła stopy już trzy razy, łącznie o 100 punktów bazowych, to nie określała swoich działań mianem cyklu obniżek, a "dostosowaniem" ich poziomu - następowało ono każdorazowo co 2 miesiące: w maju, lipcu i wrześniu).
"Spodziewamy się, że stopy NBP pozostaną bez zmian" - to z kolei głos z ING Banku Śląskiego. Ekonomiści ING, zwracając uwagę na mocno podzielone opinie rynkowe, dodają przy okazji, że "to samo w sobie dużo mówi o jakości komunikacji banku centralnego z rynkiem".
Katarzyna Dybińska











