Najpierw sprzedaje się dobre banki

Santander przejął udziały w BZ WBK, Raiffeisen odkupił Polbank od greckiego Eurobanku, właściciela mogą zmienić Millennium i Kredyt Bank, a Aliorem zainteresowany jest rosyjski Sbierbank. Gdzie jeszcze może dojść do zmian właścicielskich? Odpowiedzi można szukać w bilansach bankowych matek i ich córek w Polsce.

Kilkakrotnie w ostatnim czasie pisałem w "Obserwatorze Finansowym" o transakcjach konsolidacyjnych w polskim sektorze bankowym. W artykule "Proces konsolidacji banków nabiera tempa" przedstawiłem realny scenariusz sprzedaży Millennium Bank i Kredyt Banku. W publikacji "Rosyjski sektor bankowy nie przypomina zachodniego" przedstawiłem uzasadnienie dla sprzedaży Alior Banku i argumenty wskazujące możliwość zakupu tego banku przez rosyjski Sbierbank. W artykule "Matador bankowego rynku" hiszpański Santander został opisany jako potencjalny nabywca Kredyt Banku.

Do wyliczanki tej dodać trzeba koniecznie wcześniejszą, ale dopiero obecnie sfinalizowaną transakcję kupna przez austriacki Raiffeisen Bank Polbanku od greckiego Eurobank EFG. Polbank przekształcony został wcześniej w odrębny bank, z polską licencją (poprzednio był on tylko oddziałem greckiego banku w Polsce). Raiffeisen zapłacił 490 mln euro za 70 proc. udziałów w "nowym Polbanku". Grecy zatrzymali 30 proc. udziałów, z opcją ich sprzedaży.

Reklama

Patrząc na rozwój sytuacji kryzysowej w Grecji i trudną sytuację greckich banków, Eurobank zapewne wkrótce skorzysta z opcji sprzedaży.

Łączą nie tylko zagraniczni

Konsolidacja na polskim rynku bankowym przebiega zresztą nie tylko z zagranicznym inwestorem w roli głównej. W połowie roku, polski Getin Holding Leszka Czarneckiego kupił Allianz Bank. To ciekawa zresztą transakcja, biorąc pod uwagą możliwości kapitałowe właścicieli Getin i Allianz. Dla porównania Allianz Group posiadał w końcu 2010 r. 59,6 mld dolarów środków własnych. Getin Holding (a ściślej Getin Noble Bank) posiadał w tym czasie fundusze własne o wartości 1 mld dolarów.

Pomimo tak dużej i niekorzystnej różnicy to Allianz został faktycznie przejęty przez Getin, choć formalnie było odwrotnie. Przedstawiciele Getinu wyjaśniali, że w takiej konstrukcji umowy chodzi o zwiększenie liczby akcji w wolnym obrocie. Argument ważki, ale wydaje się, że prawdziwą przyczyną są przepisy podatkowe. Allianz Bank dysponuje tzw. tarczą podatkową, która wyceniana jest na 90 mln złotych. W poprzednich latach (w 2008 i 2009 r.) Allianz Bank poniósł stratę. Na koniec 2010 r. wyniosła ona (strata skumulowana) 300 mln złotych. Z ustawy o podatku dochodowym wynika, że dochód w kolejno po sobie następujących 5 latach można obniżyć o wysokość straty osiągniętej w roku podatkowym, ale wartość obniżki w skali roku nie może przekroczyć 50 proc. kwoty straty. To dlatego Allianz Bank, bank ze stratami w Polsce przejmuje osiągający zyski Getin Noble Bank.

Matki mocniejsze, córki sprawniejsze

Do kolejnych transakcji może dojść na skutek zmiany sytuacji nie na naszym polu wewnętrznym, ale na poziomie europejskim. Banki strefy euro, które są głównymi inwestorami w polskim sektorze bankowym, mają problemy z jakością i płynnością swoich portfeli kredytowych. Stoją one w obliczu "przymusowej rekapitalizacji", o czym mówi dyrektywa Komisji Europejskiej CRD IV.

Dlatego w najbliższych miesiącach można spodziewać się kolejnych zapowiedzi wyprzedaży aktywów bankowych w Polsce.

Nie od rzeczy jest w tym miejscu zapytać jaka jest siła finansowa banków krajowych w porównaniu do ich zagranicznych właścicieli. Próbką podaną wyżej jest porównanie siły Allianz Banku i Getin Noble Banku. Bardziej generalna odpowiedź na to pytanie prowadzi do wniosku - że im większe kłopoty ma zagraniczna bankowa matka, a więcej jest warta jej polska córka, tym większe prawdopodobieństwo, że córka zostanie sprzedana.

Zacznijmy od najprostszego porównania standingu polskich banków ze standingiem ich strategicznych, zagranicznych inwestorów. Pokazuje ono m.in. ile kapitałowo (chodzi o wielkość funduszy własnych) znaczą te banki i cały polski sektor bankowy wobec potencjału, środków własnych zagranicznych inwestorów.

Zgodnie z aktualnym (2011 r.) wykazem Komisji Nadzoru Finansowego, lista krajowych banków obejmuje łącznie 49 podmiotów (oczywiście bez banków spółdzielczych i oddziałów instytucji kredytowych działających w Polsce). W analizie porównawczej i w zestawieniu danych o polskim sektorze bankowym pominąłem:

- banki samochodowe: Volksvagen, Toyota, Ford, Fiat, Mercedes (Daimler), Renault (RCI) Bank,

- Royal Bank of Scotland (działalność inwestycyjna), Rabobank (oddział), HSBC (ograniczony zakres działania w Polsce), Santander (oddział), Bank of Tokyo Mitsubishi (oddział), Credit Agricole [23 września nazwę na Credit Agricole Bank Polska zmienił Lukas Bank; wprowadził na polski rynek markę Credit Agricole dla bankowości detalicznej - przyp.red.],

- Dexia, DZ Bank (trwa restrukturyzacja).

Banki te można pominąć w analizie z uwagi na specjalność (kredyty samochodowe), wielkość kapitału (nieznaczna), formę prawną własności (oddziały banków zagranicznych).

* Getin Holding (w pozycji kapitał, uwzględniłem kapitał Getin Noble Bank na I półrocze 2011 r., w wysokości 1,377 mld USD (w zaokrągleniu 1,4 mld dol.), a w pozycji liczba - 3 banki znajdujące się w Getin Holding, tj. Getin Noble Bank, Allianz i Idea Bank). Getin Holding jest w procesie implementacji Allianz Bank do swojej struktury, zakup nastąpił w połowie 2011 r., stąd dane o kapitale Getin Noble Bank, wiodącego w Getin Holding.

** Kapitał wszystkich banków z tabeli pod tekstem, z pominięciem Carlo Tassara i General Electric Company. Działalność główna tych inwestorów jest inna niż bankowa; źródło: opracowanie własne, stan na 31.12.2010 r.

Kilka dodatkowych uwag: w tabeli pokazuję udział kapitału banków z przewagą kapitału zagranicznego (17 banków) w kapitale ogółem sektora. Wartość tego udziału to 60,6 proc. Kapitał ogółem sektora (49 banków) jaki jest w tabeli , tj. 39,3 mld USD podany jest za KNF: "Raport o sytuacji banków w 2010".

Ten sam raport KNF podaje, że udział wszystkich zagranicznych banków, zarówno z przewagą kapitału zagranicznego jak i pozostałych, pominiętych w mojej analizie banków (14 podmiotów), czyli łącznie 31 banków w aktywach ogółem sektora bankowego (49 banków) to 61,5 proc. Jak widać udział 17 analizowanych banków w kapitale sektora jest prawie taki sam jak udział wszystkich 31 zagranicznych banków w aktywach ogółem sektora bankowego w Polsce.

Co ogólnie możemy powiedzieć o kondycji banków, których strategicznym właścicielem jest bank zagraniczny?

Najpierw konstatacje:

- Analizowane banki mają kluczowe znaczenie dla sektora bankowego w Polsce. Udział funduszy własnych 17 banków w funduszach ogółem (kapitale) polskiego sektora bankowego to aż 60,7 proc. Ich zagraniczni właściciele dysponują przeszło 20-krotnie większym kapitałem własnym niż kapitał całego rynku bankowego w Polsce (49 banków).

- Zagraniczni właściciele banków to uznane i duże grupy kapitałowe, z dominującą działalnością bankową, a w niektórych przypadkach również ubezpieczeniową (KBC Belgia, ING Holandia).

- Tylko w dwóch przypadkach (Alior Bank i BPH), podstawową dziedziną działalności właścicieli nie jest bankowość.

- Tylko w jednym przypadku (Carlo Tassara), właściciel ma kłopoty z prowadzeniem bieżącej działalności (trwa restrukturyzacja zadłużenia).

Polskie banki z zagranicznymi właścicielami mają generalnie solidne oparcie u swoich "matek" i w sytuacji ewentualnych kłopotów nie powinny mieć żadnych problemów ze wsparciem kapitałowym z ich strony. Wszyscy inwestorzy w polskie banki to niewątpliwie rozpoznawalne, silne grupy finansowe.

Solidniejsza ocena wymagałaby indywidualnej oceny banków, rozwoju ich działalności, analiz porównawczych banku na tle całego sektora i analiz wskaźnikowych. Ograniczając analizę do porównania banku krajowego i właściciela zagranicznego warto zwrócić szczególną uwagę na kilka wskaźników.

Po pierwsze - jakość aktywów

Można uznać, że wartość tego wskaźnika ma wagę 20 proc. wagi łącznej. Aby obiektywnie ocenić jakość aktywów należałoby mieć wiedzę o wskaźnikach należności poniżej standardu, należności wątpliwych i należności straconych w relacji do należności ogółem. Niestety danych takich nie ma w dostępnych raportach finansowych. W tej sytuacji, jakość aktywów banków krajowych i strategicznych właścicieli zagranicznych może podlegać jedynie bardzo ograniczonej ocenie porównawczej. Trzeba też dodać, że polskie banki mają zdecydowanie inny profil inwestycyjny, kredytowy niż ich zagraniczni właściciele. Jakość ich portfela dla korporacji i osób fizycznych jest porównywalna, ale inwestycje w papiery dłużne krajów peryferyjnych UE jest większa w przypadku zagranicznych właścicieli. Oznacza to, że jakość aktywów polskich córek jest generalnie lepsza niż ich bankowych matek.

Po drugie - adekwatność kapitałowa

Czynnikowi temu można nadać 30 proc. wagi łącznej oceny. Adekwatność kapitałowa jest najlepszym obok rentowności parametrem analizy porównawczej siły banków. Wynika to ze znaczenia i rygoru, jaki regulatorzy rynku bankowego przywiązują do tego elementu oceny. Nie ma raportu finansowego, gdzie nie byłaby pokazywana adekwatność kapitałowa. Warto zwrócić zwłaszcza uwagę na wskaźnik CAR (capital adequacy ratio), który jest relacją Tier 1 (kapitały I kategorii, czyli kapitał akcyjny, rezerwy, zysk zatrzymany) plus Tier 2 (kapitał II kategorii, czyli pożyczki podporządkowane, inne instrumenty podlegające konwersji na kapitał I kategorii). CAR jest dobrym reprezentantem w kategorii miary ogólnej adekwatności kapitałowej banku.

Warto dodać, że jesteśmy w przeddzień dokapitalizowania banków w strefie euro. Podstawowym miernikiem zdrowia banku (soundness ratio) w badaniach stress-test banków jest poziom CAR, tj, ocena, odporności banku na możliwe negatywne scenariusze rynku (różna jakość i płynność portfela kredytowego i różna wartość ważonych aktywów) w połączeniu z wielkością posiadanego kapitału.

W przygotowanej tabeli 2. mamy dane potrzebne do porównania poziomu adekwatności kapitałowej we wszystkich analizowanych bankach. Przestrzegam przed prostym wnioskowaniem, że im większy kapitał, tym lepszy bank. Z punktu widzenia klienta taki wniosek jest oczywiście prawidłowy. Z punktu widzenia jednak właściciela, wskaźnik powinien być optymalny dla zachowania oczekiwanej rentowności. Zbyt duża adekwatność kapitału do rozmiaru prowadzonej działalności, to w konsekwencji zbyt duża część kapitału, która "nie pracuje" na siebie optymalnie. Taki bank zapewne jest bezpieczniejszy, ale niekonkurencyjny, co w ostatecznym efekcie oznacza, że droższy dla klienta.

Przy uwzględnieniu wszystkich tych zastrzeżeń warto zauważyć, że pomijając strukturę funduszy własnych banków (wielkość Tier 1), banki polskie mają wyższy poziom adekwatności kapitałowej niż ich właściciele z zagranicy.

Po trzecie - rentowność

Rentowności można nadać 25 proc. wagę w łącznej ocenie banku. ROE (rentowność kapitału własnego) i ROA (rentowność aktywów, czyli w przypadku banków sumy bilansowej) to najbardziej powszechne wskaźniki rentowności nie tylko banku. Należy jednak pamiętać, że bardzo istotnym z punktu widzenia jakości działania banku jest także porównanie marży odsetkowej do aktywów. Ten wskaźnik to relacja przychodów odsetkowych z kredytów (po odjęciu kosztów odsetkowych za depozyty) do aktywów ogółem. Brak pełnych danych nie pozwala na pokazanie tego wskaźnika. Zarówno jednak dla analityka, właściciela, jak i czytelnika wystarcza już samo porównanie dostępnych parametrów rentowności. Konkluzja jest prosta: im wyższy wskaźnik, tym lepsza rentowność.

Patrząc na wyniki można powiedzieć, ze najwięksi bankowi gracze, Pekao, Citi Handlowy, BRE, BZ WBK osiągnęły wyższe wskaźniki rentowności niż ich właściciele. Średnia dla całej grupy badanych banków wskazuje jednak, że dyscyplina kosztów operacyjnych do dochodów operacyjnych jest większa u inwestorów zagranicznych niż w polskich bankach. Jest to kluczowa dla każdego potencjalnego inwestora miara efektywności działania banku.

Po czwarte - płynność

Tej kategorii również można przyznać 25 proc. wagi łącznej oceny. Do oceny wybrałem jedynie podstawową relację kredytów do depozytów, a porównanie dotyczy należności i zobowiązań jedynie podmiotów innych niż banki (osoby fizyczne, korporacje, inne). Jest to wystarczające dla oceny płynności, chociaż bardziej dogłębna analiza wymagałaby oceny także innych pozycji aktywów i pasywów w podziale na czas, terminy zapadalności. Pamiętajmy bowiem o powszechnej na rynku bankowym luce czasowej między depozytami i kredytami. Kredyty udzielane są średnio na dłuższy okres niż przyjmowane depozyty). Z luką czasową, niedopasowaniem kredytów i depozytów, banki radzą sobie zarówno poprzez operacje na rynku bankowym, jak i kapitałowym.

Referencyjnym poziomem tego wskaźnika jest 100 proc. Wartości poniżej są dobre, ale tylko do pewnego poziomu. Idealna sytuacja to usytuowanie się banku w przedziale od 90 do 110 proc. Zbyt niski wskaźnik świadczy o słabym pomyśle na zagospodarowanie posiadanych depozytów. Wartość relacji kredyty do depozytów powyżej referencyjnego przedziału z reguły przekłada się na niższą rentowność - działalność kredytowa banku finansowana jest droższym pieniądzem.

Przyglądając się wskaźnikom można powiedzieć, że podstawowe relacje głównych składników aktywów i pasywów (bez omawiania luk czasowych i procentowych) są lepsze w polskich bankach niż u ich zagranicznych właścicieli.

Co z tego wszystkiego wynika

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ogłoszony program rekapitalizacji banków UE, wdrożenie dyrektywy CRD IV, podjęcie działań na rzecz porządkowania portfela kredytowego, ochrony przed systemowym ryzykiem - przełoży się w dużym stopniu na polskie banki z udziałem większościowym kapitału zagranicznego.

Spodziewać się można, że banki zagraniczne zabiegając o poprawę swojej adekwatności kapitałowej (w tej sytuacji jest np. Millennium BPC, Grupa KBC) będą sprzedawać zagraniczne aktywa. Jednocześnie inne banki zagraniczne, które dysponować będą dodatkowymi funduszami kapitałowymi (w efekcie rekapitalizacji), pójdą na zakupy, w tym polskich banków. Dobre ich wyniki będą do tego zachęcać.

W obu przypadkach, właśnie polskie banki są atrakcyjnym podmiotem tak do sprzedaży jak i zakupu. Wynika to z ich standingu, mocnej pozycji kapitałowej, płynnościowej i dobrej rentowności. Sprzedaje się w pierwszej kolejności dobre banki bo na te zawsze jest kupiec. Takimi są polskie banki. Nie można tego powiedzieć o bankach w strefie euro, które w trudnym do określenia czasie będą zajmować się porządkowaniem swojej sytuacji kapitałowej.

Opr. DG

Zbigniew Zarazik

Autor jest specjalistą w zakresie bankowości, finansów, makroekonomii. Pracował w Banku Handlowym i w Grupie KBC Polska.

Obserwator Finansowy
Dowiedz się więcej na temat: bank | Kredyt Bank | sprzedawanie | Santander Bank Polska | bańki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »