Salvini: Jesteśmy gotowi żądać odszkodowania za atak na gospodarkę

Wicepremier i szef MSW Włoch Matteo Salvini oświadczył we wtorek, że jego rząd gotów jest domagać się odszkodowania od przedstawicieli UE, którzy swymi wypowiedziami sprawiają, że rośnie spread włoskich obligacji. To atak na włoską gospodarkę - ocenił.

W ten sposób Salvini skomentował m.in. wypowiedź przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, który wezwał rząd w Rzymie, by nie przyjmował obciążonego wysokim deficytem budżetu na przyszły rok.

Jeśli rząd Włoch "będzie nadal chciał specjalnego traktowania, to będzie to koniec euro" - ocenił Juncker w poniedziałek, odnosząc się do planu budżetu, przewidującego deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB, czyli wyższym niż uzgodniony przez poprzedni rząd i sugerowany przez instytucje unijne. Juncker mówił też, że nie chce, by po kryzysie w Grecji Unia musiała radzić sobie z nowym kryzysem, tym razem we Włoszech.

Reklama

W reakcji na te słowa Salvini, lider prawicowej Ligi, oświadczył: "Słowa i groźby Junckera oraz innych europejskich biurokratów powodują wzrost spreadu, by zaatakować włoski rząd i gospodarkę". "Jesteśmy gotowi domagać się odszkodowania od tych, którzy przynoszą szkody Włochom" - dodał.

Wkrótce po tym premier Włoch Giuseppe Conte oświadczył, że jego rząd szanuje instytucje unijne i chce prowadzić z nimi spokojny dialog.

- - - - -

Komisarz Moscovici: Euro chroni Włochy

Włochy są rdzeniem strefy euro, a Włosi są przywiązani do wspólnej waluty, bo wiedzą, że ona ich chroni - oświadczył we wtorek unijny komisarz ds. finansowych Pierre Moscovici, odpowiadając na sugestie jednego z czołowych włoskich polityków, że kraj byłby silniejszy bez euro.

Claudio Borghi, który we współrządzącej Włochami Lidze odpowiada za kwestie gospodarcze, powiedział we wtorek rano w wywiadzie radiowym, że sytuacja gospodarcza Włoch byłaby lepsza, gdyby kraj znajdował się poza strefą euro.

Jestem przekonany, że Włochy rozwiązałyby większość swoich problemów, gdyby miały własną walutę" - oznajmił. Borghi przewodniczy komisji budżetowej w Izbie Deputowanych włoskiego parlamentu.

Analitycy wskazują, że słowa Borghiego uderzyły we wtorek we wspólną walutę. Kurs euro spadł o 0,3 proc. - do 1,1540 dolara - do najniższego poziomu od 10 września. Jednocześnie we wtorek rentowność 10-letnich włoskich obligacji wzrosła o 12 pkt. bazowych do 3,421 proc., najwyżej od ponad 4 lat.

O słowa Borghiego był pytany we wtorek rano przed spotkaniem ministrów finansów krajów UE unijny komisarz ds. finansowych Pierre Moscovici. - Włochy są krajem, który jest rdzeniem strefy euro. W interesie eurolandu jest to, aby Włochy były silne, żeby waluta euro była silna. Pracujmy razem, z opanowaniem i w duchu porozumienia. Włosi są bardzo przywiązani do euro, bo wiedzą, że euro chroni Włochy - odpowiedział Moscovici.

Wiceszef KE, komisarz ds. euro Valdis Dombrovskis pytany o tę samą kwestię, odpowiedział, że nie zamierza wdawać się w spekulacje. Odniósł się natomiast do złożeń budżetowych Włoch przedstawionych w ubiegły czwartek.

Wtedy to rządząca we Włoszech koalicja prawicowej Ligi i antysystemowego Ruchu Pięciu Gwiazd porozumiała się, po długich negocjacjach i pod groźbą impasu, w sprawie założeń budżetu na przyszły rok. To pierwszy plan wydatków przygotowany przez rząd Giuseppe Contego. W jego ramach zaplanowano deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB przez najbliższe trzy lata.

Informacja ta była dużym zaskoczeniem dla rynków i unijnych polityków, bo oczekiwano niższego poziomu wydatków. Rynki finansowe obawiają się, że plany wydatków włoskiego rządu zwiększą dług tego kraju, który wynosi obecnie około 131 proc. PKB i jest po Grecji najwyższym w strefie euro.

- To co widzimy wydaje się niezgodne z Paktem Stabilności i Wzrostu, ale jesteśmy otwarci na dialog z włoskim władzami - zaznaczył we wtorek Dombrovskis.

Pakt stabilności i wzrostu to porozumienie podpisane przez kraje członkowskie w 1997 roku. Przewiduje m.in., że kraje UE nie powinny przekraczać 3-procentowego progu deficytu w relacji do PKB oraz 60-procentowego poziomu długu publicznego w stosunku do PKB. Ma to zapewniać stabilny i dobry stan finansów publicznych, co ma przekładać się na trwały wzrost gospodarczy. Zasady paktu mają zapobiegać również nadmiernemu rozluźnieniu polityki fiskalnej w okresie dobrej koniunktury.

Wicepremier Włoch Luigi Di Maio we wtorek w wywiadzie radiowym cytowanym przez agencję Reutera powiedział, że Włochy nie zmienią swoich założeń deficytu budżetowego pomimo presji ze strony Brukseli i jej partnerów z Unii Europejskiej.

- Nie cofniemy się przed tym 2,4-procentowym celem (dotyczącym deficytu - PAP), to musi być jasne ... nie cofniemy się o milimetr - powiedział Di Maio.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »