UE otworzy drogę do budżetu eurolandu?

UE idzie w kierunku ustanowienia budżetu strefy euro. Szczyt państw wspólnej waluty, w którym wezmą udział też przywódcy innych krajów, ma w piątek dać mandat do opracowania nowego instrumentu dla "19". Polska zabiega, by wpływ na jego kształt miało 27 państw.

Ministrowie finansów państw eurolandu, którzy od miesięcy debatują nad reformami architektury wspólnej waluty, przygotowali na początku grudnia zestaw decyzji do zaaprobowania na szczycie strefy euro. Nie rozstrzygnęli jednak ostatecznie sprawy utworzenia budżetu dla państw wspólnej waluty.

Eurogrupa uzgodniła, że to szczyt strefy euro zdecyduje, czy daje mandat na prace w celu przygotowania tego nowego instrumentu finansowego. Z niefacjalnych informacji, jakie przekazali w środę unijni dyplomaci, wynika, że sprawa ta jest przesądzona. "Masa krytyczna w tej sprawie została osiągnięta. Wszyscy są gotowi do zaakceptowania faktu, że eurogrupa powinna kontynuować prace nad takim instrumentem" - powiedział w środę zastrzegając anonimowość wysoki rangą urzędnik unijny.

Reklama

Nie wszystko jest jednak ustalone, nawet w sprawie ogólnego mandatu do dalszych prac dla ministrów finansów eurolandu. Wysłannicy unijnych stolic jeszcze przed piątkowym szczytem eurolandu będą rozmawiać nad tekstem mandatu. "Musimy wciąż przedyskutować, jak konkretny i szczegółowy ma być mandat dla ministrów finansów. To jest wciąż otwarta kwestia" - podało źródło.

Dla Polski, która od zawsze przeciwstawiała się utworzeniu osobnego eurobudżetu, kluczowe teraz jest utrzymanie wpływu na jego kształt. Do tej pory najważniejsze posiedzenia eurogrupy, podobnie jak szczyty strefy euro odbywały się w formacie inkluzywnym, czyli z udziałem 27 państw członkowskich (bez wychodzącej z UE Wielkiej Brytanii). Warszawa obawia się, że państwa eurolandu będą chciały same decydować, jak ma funkcjonować nowy instrument.

Według źródeł PAP o potrzebie podejmowania decyzji w ramach 27 krajów ma w piątek mówić podczas szczytu premier Mateusz Morawiecki. "Nasze największe obawy budzi fragment dotyczący utworzenia nowego instrumentu budżetowego dla strefy euro. Projekt konkluzji nie spełnia naszych oczekiwań. Chcemy, żeby wszystkie decyzje były podejmowane w tym względzie w formacie inkluzywnym" - podkreśla polski dyplomata.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nowy instrument ma być częścią wieloletnich ram finansowych, ale do tej pory nie jest jasne, jak wielki on będzie czy z jakich źródeł finansowany. "Chcemy być obecni na etapie tworzenia, ustalania wielkości i kryteriów, które będą związane z przyznawaniem tych środków" - tłumaczy dyplomata.

Obecne zapisy projektu deklaracji końcowej na szczyt mówią o tym, że budżet strefy euro, choć będzie częścią budżetu całej UE, będzie podlegał strategicznym wytycznym i kryteriom ze strony państw eurolandu.

Kraje obszaru wspólnej waluty, które same są podzielone w kwestii eurobudżetu, odrzuciły stabilizacyjny wymiar takiego instrumentu (czyli kierowanie środków do państw przeżywających trudności). Budżet ma za to służyć celom zwiększania konkurencyjności i zmniejszania różnić między krajami euro.

Dzięki takim ustaleniom, które oddalają perspektywę transferów fiskalnych z bogatej północy na biedniejsze południe Europy, na nowy instrument zgodziła się niechętna mu do tej pory Holandia. Wcześniej porozumienie w tej sprawie po miesiącach rozmów wypracowały Paryż i Berlin. Projekt dużego budżetu dla eurolandu (odpowiadającego nawet kilku procentom połączonego PKB państw "19") forsował prezydent Francji Emmanuel Macron, jednak z jego ambitnych założeń nie pozostało zbyt wiele. Budżet całej UE odpowiada mniej więcej 1 proc. dochodu narodowego brutto państw członkowskich.

Nawet okrojony do niewielkich środków (nie określonych konkretnie) i zamknięty w ramach unijnego wieloletniego budżetu instrument budzi nadal kontrowersje. Według nieoficjalnych informacji zastrzeżenia zgłaszają cały czas kraje północy Europy, takie jak m.in. Finlandia i Estonia.

Szczyt strefy euro ma też zatwierdzić wypracowane przez ministrów finansów rozwiązania ws. dodatkowego zabezpieczenia (ang. backstop), które ma zwiększać możliwości pomocowe dla będących w kryzysie banków. Szefowie państw i rządów poprą też wzmocnienie możliwości Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM) w zakresie zapobiegania kryzysom.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

PAP
Dowiedz się więcej na temat: budżet UE | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »