LTE: Budowa szybkiego mobilnego internetu może się opóźnić

Już osiem miesięcy trwa aukcja na częstotliwości LTE. Zdaniem ekspertów podnoszenie ceny przez operatorów może opóźnić cały proces budowy szybkiego mobilnego internetu w Polsce i odbić się na naszych kieszeniach.

Ponad 6,8 mld zł - tyle wynosi łączna wartość ofert w aukcji na częstotliwości z pasma 800 MHz oraz 2,6 GHz. Aukcja trwa już osiem miesięcy, a jej zakończenie będzie możliwe, kiedy licytujący przestaną podbijać cenę. Operatorzy jednak nie ustępują. Eksperci podkreślają, że szybkie zakończenie aukcji będzie korzystne dla wszystkich stron rynku.

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zakończyło konsultacje społeczne projektu rozporządzenia w sprawie aukcji na częstotliwości LTE. Ma ono umożliwić szybkie zakończenie aukcji trwającej od lutego 2015.

Reklama

- Wydaje mi się, że można było bardziej precyzyjnie zapisać w nim niektóre rzeczy. Tak to niestety bywa u nas, że urzędnicy dają szansę do popracowania prawnikom i z pewnością się tak stanie. Ważne jednak, że rozporządzenie jest i jeśli zakończy cały proces aukcyjny, to będzie dobrze - mówi agencji informacyjnej Newseria Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.

Operatorzy wytrwale licytują, bo to ostatnie tak cenne częstotliwości, jakie UKE ma na sprzedaż. Nie ustępują pola rywalom, mimo że pierwotnie mówiło się o niższych kwotach. Każdy z nich ma własne interesy, niektórzy wręcz skrajnie rozbieżne. Suma kwot zadeklarowanych w licytacji przekroczyła w ostatniej rundzie 6,8 mld złotych. Oznacza to ponadczterokrotny wzrost w stosunku do początkowych ofert.

- Najwyższy czas, żeby tę sprawę dokończyć. Przed wyborami dobrze by było podjąć tę decyzję. To leży w interesie nas wszystkich, zarówno klientów , jak i przedsiębiorców - przekonuje Andrzej Malinowski.

Eksperci podkreślają, że tylko w teorii to dobra sytuacja dla budżetu państwa. Bilans zysków i strat może być niekorzystny dla polskiej gospodarki. Przedłużająca się licytacja i rosnące dramatycznie ceny mogą opóźnić proces budowy szybkiego mobilnego internetu w Polsce. Niewykluczone, że toczy się również gra, aby licytację doprowadzić do absurdu i rozpocząć cały proces na nowo.

- To opóźnienie wytyka nam zresztą także Komisja Europejska - mówi prezydent Pracodawców RP. - Apeluję więc w imieniu polskich pracodawców i polskich przedsiębiorców, by zakończyć tę aukcję jak najszybciej.

Wytyczne Europejskiej Agendy Cyfrowej mówią, że do 2020 roku wszyscy Europejczycy powinni uzyskać dostęp do łącza internetowego o przepustowości ponad 30 Mb/s, a połowa gospodarstw domowych - do internetu o przepustowości przekraczającej 100 Mb/s. Bez LTE trudno będzie jednak zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na większą przepustowość.

Jak podkreślają eksperci BCC, ceny w Polsce są relatywnie wysokie w porównaniu z wycenami pasma w aukcjach w innych krajach europejskich. Większe kwoty licytowano tylko w Niemczech, Austrii i we Włoszech.

Grozi nam wojna cenowa między operatorami? Analityk rynku telekomunikacyjnego BESI Konrad Księżopolski uważa, że dalsze przeciąganie się aukcji LTE opóźni powstanie w Polsce sieci szybkiego internetu mobilnego. - Urząd Komunikacji Elektronicznej (organizujący aukcję) już i tak dość mocno opóźnił rozdysponowanie częstotliwości LTE. Mimo to, nie za bardzo widać koniec aukcji, a jeżeli jej wynik będzie w jakiś sposób kontrowersyjny, możemy się spodziewać jeszcze większych opóźnień. Istnieje ryzyko zarówno zaskarżenia, jak i nawet - choć nieco mniejsze - ryzyko unieważnienia aukcji - przestrzega Księżopolski. Dodał też, że trudno przewidzieć koniec licytacji, bez wiedzy o zasobach wszystkich telekomów. Jego zdaniem, mogą oni licytować jeszcze długo, ponieważ każdemu z nich bardzo zależy na tych inwestycjach. - Dokumentacja konkursowa nie daje regulatorowi żadnych instrumentów do zakończenia jej przed terminem. Nie wiadomo, kiedy ona się skończy, bo mimo wycofania się Polkomtela (z licytacji częstotliwości 800 MHz), widać duże ciśnienie telekomów na te częstotliwości - zapowiedział. Jego zdaniem, sumy oferowane przez operatorów za poszczególne pasma częstotliwości, zaczynają już być wysokie jak na polskie warunki i zaczynają zbliżać się do kwot osiąganych w podobnych aukcjach w krajach europejskich. Ich dalszy wzrost, według niego, może niekorzystnie odbić się na kieszeniach konsumentów bądź inwestorów. - Im większe kwoty za te częstotliwości, tym większe ryzyko, że operatorzy będą chcieli przenieść część tych kosztów na klientów końcowych. Możliwy jest też inny scenariusz, który zakłada, że mimo poniesienia dużych kosztów w aukcji, telekomy zaczną między sobą wojnę cenową o klienta. Dla konsumentów byłoby to fajne, bo spadałyby ceny, ale z punktu widzenia inwestora giełdowego lub właścicieli takich spółek, sytuacja mogłaby zrobić się nieciekawa - zapowiedział wcześniej Księżopolski. Według niego, scenariusz "wojny cenowej" miał miejsce po ostatniej aukcji częstotliwości we Francji. - Polski rynek już pokazał, że jest podobny do francuskiego, dlatego takiego ryzyka nie można wykluczyć. Księżopolski nie wyklucza również, że może powtórzyć się scenariusz czeskiej aukcji LTE, gdzie aukcja osiągnęła tak wysokie kwoty, że narodowy regulator ją unieważnił. To z kolei rodzi wielkie ryzyko prawne zaskarżenia takiej decyzji. Przeciwnego zdania na temat przebiegu aukcji twierdziła prezes UKE, Magdalena Gaj przed wakacjami. - Aukcja nie przeciąga się, termin jej rozpoczęcia i zakończenia określa prawo. Podmioty biorące udział w aukcji wciąż licytują, więc proces jest w toku. Patrząc dziś na przebieg aukcji i osiągnięte kwoty, mogę jedynie stwierdzić, że każdemu z operatorów zależy na zdobyciu częstotliwości, a przez to na budowie sieci - zapowiedziała Gaj. Dodała, że nie dziwi jej zaangażowanie telekomów w walkę o częstotliwości. - Częstotliwości LTE możliwe do kupienia w aukcji, pozwalają na budowę sieci i oczywistym jest, że bez nich w przyszłości trudno będzie się utrzymać na rynku. Dlatego walka jest długa, a nikt z uczestników nie chce odpaść. (...) Taka szansa powtórnie nie nastąpi szybko - mówiła wcześniej Gaj. Prezes UKE uważa również, że w porównaniu do podobnych procedur w innych państwach, polska aukcja "nie trwa jakoś szczególnie długo", jednak również liczy na jej szybkie zakończenie. - Proces związany z dystrybucją dobra rzadkiego, jakim są częstotliwości, szczególnie te mogące służyć do budowy sieci ogólnokrajowej, wymaga czasu. Patrząc na powyższe i biorąc pod uwagę doświadczenia innych państw z procesu aukcyjnego oraz wierząc w dojrzałość głównych uczestników polskiego rynku telekomunikacyjnego, proces powinien się niedługo skończyć - zaznaczyła Gaj. Gaj nie zgadza się również z tezą o wysokich kwotach za częstotliwości. - Na dzień dzisiejszy 1 MHz w przeliczeniu na mieszkańca kosztowałby 0,47 euro, w Europie rozpiętość wyniosła od 0,40 do 0,80 euro. Oczywiście nie można przykładać w prosty sposób wartości na mieszkańca z poszczególnych państw, ale patrząc równocześnie na miesięczne przychody z usług na jednego abonenta (ARPU), sytuacja aukcji w Polsce jest jak najbardziej prawidłowa - wyjaśniła. Częstotliwości, których dotyczy aukcja, mają szczególne znaczenie dla budowy sieci szerokopasmowego internetu. Obydwa zakresy uzupełniają się. Szczególnie istotne jest pasmo w zakresach 800 MHz, zwolnione w lipcu 2013 r. na skutek wyłączenia telewizji analogowej, gdyż te częstotliwości dobrze nadają się do budowy superszybkiego internetu LTE - pozwalają m.in. na rzadsze rozmieszczenie masztów, co obniża koszty inwestycji. Częstotliwości z widma 2,6 GHz dobrze nadają się za to do zagęszczania zasięgu sieci komórkowej w miastach. PAP

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: LTE | UKE | cyfryzacja | cyfryzacja kraju
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »