"WSJ": Wynik wyborów utrudni UE działania w Polsce

Wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych w Polsce, jeśli potwierdzą się dane sondażowe, skomplikują wysiłki Unii Europejskiej, by zmusić rząd PiS do wycofania się z reform uważanych za niedemokratyczne - ocenia "Wall Street Journal".

Najwyższa od 1989 roku frekwencja w głosowaniu świadczy o tym, z jaką uwagą wybory te były obserwowane zarówno w kraju, jak i w Europie - pisze amerykański dziennik w artykule, który ukazał się w jego wydaniu internetowym w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Jak wskazuje, PiS w kampanii koncentrował się na "rozpalających kwestiach kulturowych, które spolaryzowały polskie społeczeństwo"; "obiecano powstrzymanie rozszerzania praw osób homoseksualnych, ogłoszono plan wprowadzenia dopłat do zwierząt hodowlanych i zadeklarowano podwojenie płacy minimalnej".

Reklama

Ponadto władze wprowadziły "hojne świadczenia socjalne, wpisując się w zestaw zasad, który w Polsce okazał się bardzo popularny, a w pozostałej części Europy stał się wzorem dla myślących podobnie populistów" - pisze "WSJ".

"(Rządzący w Polsce) łączą politykę lewicową w zakresie opieki społecznej z prawicowym nacjonalizmem i sprawami tożsamościowymi, i na tym polega ich przepis na sukces" - ocenia cytowana przez gazetę Alina Polyakova, ekspertka waszyngtońskiego think tanku Brookings Institution.

Zdaniem "WSJ" wynik wyborczy PiS to "znaczące wzmocnienie dla sił nacjonalistycznych w Europie" - mimo że sojusznicze ugrupowanie PiS, rządzący na Węgrzech Fidesz, w niedzielę przegrał z opozycją w wyborach samorządowych w Budapeszcie.

Gazeta przypomina, że zarówno Warszawa, jak i Budapeszt "prowadzą walkę z Unią Europejską w związku z zarzutami, że oba kraje stają się coraz bardziej autokratyczne". "Jeśli wynik (wyborów w Polsce) się utrzyma, prawdopodobnie skomplikuje starania UE, by wywierać presję na Polskę i skłonić ją do wycofania się z reform uważanych za niedemokratyczne" - ocenia "WSJ".

"PiS uzna to za mandat do kontynuowania (obranego kursu), i nie bez słuszności" - wskazuje cytowany przez dziennik Aleks Szczerbiak z uniwersytetu w Sussex. Politycy tacy jak kanclerz Niemiec Angela Merkel "powiedzą: +dobrze, czyli Prawo i Sprawiedliwość zostaje na kolejne cztery lata, musimy rozwijać pragmatyczne relacje, niezależnie od wrzawy wokół rządów prawa" - przewiduje.

Budżet na 2020 rok będzie bez deficytu - powiedział w niedzielę wieczorem dziennikarzom wicepremier Jacek Sasin.

- Teraz trwa praca w Sejmie (nad projektem budżetu na 2020 - PAP), nie przewiduję, żeby tam doszło do jakichś poważnych zmian. Budżet będzie bez deficytu na przyszły rok - powiedział Sasin w trakcie wieczoru wyborczego.

- Są pieniądze w FUS na 13-stą emeryturę. Tak jak było poprzednio, też jej nie było w budżecie, a została wypłacona, bo była w FUS i tak samo jest teraz - dodał.

(PAP)

.....................

Wyniki sondażowe wskazują, że PiS nie będzie musiało szukać koalicjanta by stworzyć rząd, jednocześnie jednak nawet w przypadku porozumienia z Konfederacją, nie będzie dysponować tzw. większością konstytucyjną (2/3).

Wstępne rezultaty wyborów są zgodne z wcześniejszymi sondażami oraz zapowiadają kontynuację dotychczasowej polityki gospodarczej przez nowy rząd, w tym utrzymują w mocy ambitne przyszłoroczne plany z obszaru finansów publicznych (zrównoważony budżet).

.....................

Co wygrana PiS oznacza dla rynków i gospodarki?

Przede wszystkim kontynuację kursu obranego w poprzedniej kadencji i realizację najświeższych zapowiedzi. M.in. stopniowego podnoszenia płacy minimalnej, zniesienia limitu trzydziestokrotności składek na ZUS, wypłat dodatkowych emerytur. Nowelizacja budżetu na 2020 rok powinna zawierać jedynie kosmetyczne zmiany w zakresie kluczowych wskaźników fiskalnych.

W świetle wszystkich dostępnych informacji Prawo i Sprawiedliwość utrzymuje samodzielną większość w Sejmie. Z punktu widzenia rynków finansowych, wyceny złotego i obligacji skarbowych jest to wynik najbardziej neutralny z możliwych - od wiosennych wyborów do Parlamentu Europejskiego był w końcu postrzegany jako scenariusz bazowy.

Przy zgodnym z oczekiwaniami wyniku wyborów to czynniki o globalnym, zewnętrznym charakterze będą wyznaczać siłę złotego. EUR/PLN na fali poprawy nastrojów (silny wzrost indeksów giełdowych, umocnienie walut ryzykownych) zbliżył się do 4,30.

Nie widzimy znacznego pola do dalszych spadków kursu - w naszej ocenie obecne pułapy korespondują ze średnioterminową wartością godziwą.

Dla porządku w oczekiwaniu na oficjalne wyniki dodajmy, że gdyby PiS miał możliwość odrzucania prezydenckiego weta, to interpretacja takiego wyniku przez inwestorów byłaby bardzo podobna. Dopiero uzyskanie większości konstytucyjnej mogłoby tworzyć przejściową presję na złotego, ponieważ groziłoby potencjalną intensyfikacją napięć w relacjach z Brukselą.

Podobnie: konieczność szukania koalicjanta - z punktu widzenia krajowej waluty i aktywów - byłoby mniej korzystne ze względu na większą niepewność polityczną. W zakresie kursu w polityce gospodarczej, społecznej i budżetowej różnica byłaby jednak niewielka.

Bartosz Sawicki

DM TMS Brokers S.A.

- Zwycięstwo PiS w niedzielnych wyborach parlamentarnych będzie miało poważny wpływ na politykę i układ sił w Europie - powiedział PAP bułgarski analityk Weselin Żelew, wieloletni korespondent w Brukseli.

Jego zdaniem zwycięstwo to będzie pozytywnie zaakceptowane i doda otuchy prawicowo-konserwatywnym siłom w Europie na tle politycznych porażek, poniesionych przez nie ostatnio w Austrii i we Włoszech - podkreśla.

Zdaniem analityka napięcie między Warszawą a Brukselą utrzyma się, a Jarosława Kaczyńskiego prawdopodobnie ośmieli polityczna słabość nowej Komisji Europejskiej. Jej źródłem jest trudny kompromis w sprawie nominacji nowej szefowej KE Ursuli von der Leyen - przypomina. Rozmówca PAP wskazał, że Polska w ramach V4 prawdopodobnie nadal będzie się przeciwstawiać głębszej integracji w UE.

Na tle rosyjskiego zagrożenia, brexitu i napiętych stosunków między Stanami Zjednoczonymi a tzw. starą Europą prezydent USA Donald Trump zachowa jako najwierniejszego sojusznika największe państwo Europy Środkowo-Wschodniej - prognozuje Żelew, który jest zastępcą redaktora naczelnego wpływowego portalu Klub Z.

O wyborach w Polsce informują bułgarskie dzienniki "Sega" i "24 czasa", radio publiczne, portal Mediapool. Podkreślają, że zgodnie z sondażami PiS będzie miał w 460-miejscowym Sejmie 239 głosów.

Portal Dnewnik, informując o wynikach sondaży powyborczych, zwraca uwagę na najwyższą frekwencję w ostatnich latach w Polsce. Dnewnik w artykule pod tytułem "Rządząca konserwatywno-narodowa partia PiS wygrała wybory i będzie rządzić samodzielnie" podkreśla, że mimo bardzo wysokich wyników, PiS nie zdobył 50-procentowego zwycięstwa i opozycja będzie solidnie reprezentowana w Sejmie.

"Warszawa nie będzie Budapesztem"; wyniki opozycji mogłyby być wyższe, gdyby nie jej wewnętrzne podziały i fakt, że nie potrafiła połączyć się w jednolity blok - pisze Dnewnik.

Wynik wyborów neutralny w krótkim terminie, w dłuższej perspektywie negatywny dla inwestycji - Borowski, Credit Agricole.

Znakiem firmowym tej kadencji będzie płaca minimalna, a tempo jej wzrostu będzie hamowało inwestycje. Gospodarka odczuje to w szczególności w 2021 roku - ocenił w rozmowie z PAP Biznes główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska Jakub Borowski. W jego ocenie w krótkim terminie wynik wyborów będzie neutralny dla rynków finansowych i gospodarki.

- Wynik jest zgody z przewidywaniami, taki był kierunek zmian sondażowych w ostatnich dnia. Dlatego nie sądzę, żeby w poniedziałek była jakaś reakcja na rynkach - ocenił w rozmowie z PAP Biznes główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska Jakub Borowski.

- Wprawdzie sondaże wskazywały na lepszy wynik PiS, ale on w dalszym ciągu daje większość bezwzględną. A to oznacza kontynuację polityki gospodarczej, którą PiS rozpoczął - dodał.

Borowski zastrzegł, że oceny dokonuje na podstawie wyników exit poll. Wynika z nich, że PiS wygrywa wybory parlamentarne z 43,6 proc. głosów, co przekłada się na 239 mandatów poselskich. Taki rezultat daje większość w Sejmie i umożliwia samodzielne stworzenie rządu.

- Nie spodziewam się istotnych zmian w polityce fiskalnej w najbliższym czasie. Ona jest w już w jakimś sensie na +autopilocie+. Budżet jest już w Sejmie i nie powinien się już zmienić. Utrzymane zostaną także podstawowe parametry opisujące finanse publiczne - powiedział Borowski.

- Najważniejszym elementem polityki gospodarczej, takim znakiem firmowym tej kadencji, będzie płaca minimalna. Wzrost płacy minimalnej będzie w krótkim terminie lekko pozytywny dla konsumpcji.

W dłuższej perspektywie będzie natomiast negatywny dla inwestycji. Ten wpływ będzie szczególnie silny w 2021 roku. To będzie dołek cyklu wydatkowania środków unijnych i w tym okresie słabszy popyt wewnętrzny, związany ze spadkiem inwestycji publicznych, będzie także hamował inwestycje prywatne. I on się spotka z istotnym wzrostem kosztów pracy. Taka mieszanka będzie dodatkowo ograniczała inwestycje - dodał ekonomista.

Credit Agricole Bank Polska prognozuje, że wzrost PKB w 2021 roku wyniesie 2,8 proc. "Wynik wyborów, który sugeruje, że plan podniesienia płacy minimalnej zostanie zrealizowany, stanowi ryzyko w dół dla tej prognozy" - powiedział Borowski.

.......................

"Rzeczpospolita": Sejmowe partie czekają złote żniwa

Na konta ugrupowań, które weszły do parlamentu, popłyną rekordowe kwoty z budżetu państwa. To efekt wysokiej frekwencji - podaje we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolita".

23,3 mln złotych to kwota rocznej subwencji, którą zgodnie z wyliczeniami "Rz" będzie dostawało Prawo i Sprawiedliwość. Ta partia może się czuć zwycięzcą wyborów również pod względem finansowym, bo dotąd dostawała dużo mniej - 18,5 mln zł - pisze dziennik.

Jak podaje gazeta, Platforma Obywatelska, która dotychczas dostawała 15,5 mln zł, teraz będzie inkasowała 19,9 mln zł. Część z tego będzie jednak musiała oddać ugrupowaniom wchodzącym w skład Koalicji Obywatelskiej. SLD, który dostawał 4,3 mln zł, teraz będzie dostawał 11,4 mln zł. Subwencja PSL wzrośnie z 4,5 mln zł do 8,3 mln zł. 6,8 mln zł będzie zaś wpływało na konto Konfederacji, która dotąd nie otrzymywała publicznych pieniędzy.

W sumie subwencje wyniosą 69,7 mln zł, co jest kwotą rekordową, odkąd w 2010 roku Sejm obniżył pieniądze dla partii o połowę. "Rz" przypomina, że po wyborach w 2011 roku łączna kwota subwencji wynosiła 54,4 mln zł, a po elekcji w 2015 roku - 58,2 mln zł.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Prawo i Sprawiedliwość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »