W poszukiwaniu bezpieczeństwa

Czy w kryzysie można zarobić? Czy możemy wskazać takie aktywa, które będą mało wrażliwe na wahania bieżącej koniunktury? Czy bezpieczeństwo gwarantuje nam tylko skarpeta, jak twierdzą niektórzy sceptycy?

Czy w kryzysie można zarobić? Czy możemy wskazać takie aktywa, które będą mało wrażliwe na wahania bieżącej koniunktury? Czy bezpieczeństwo gwarantuje nam tylko skarpeta, jak twierdzą niektórzy sceptycy?

Angielskie safe haven to nie tylko dosłowna "bezpieczna przystań", ale też "schronienie", lub "azyl" - w każdym razie słowniki dają nam wiele możliwości. Na rynkach finansowych określa się tak aktywa, które pozwalają przetrwać inwestorom zły okres - dużej zmienności i zawirowań, do których najczęściej prowadzą problemy natury gospodarczo-politycznej. Historia zna takich wiele - tylko w ciągu ostatnich 15 lat, były to:

Reklama
  • 1998-99 - kryzys azjatycki, który przyniósł m.in. mocną dewaluację tamtejszych walut, ale także odwrót inwestorów od rynków wschodzących - spadki obserwowaliśmy też na giełdzie w Warszawie
  • 2001-02 - kryzys dotcomów - pęknięcie banki internetowej w USA i wyraźne spadki na globalnych rynkach akcji. Dodatkowym czynnikiem ryzyka stał się wrześniowy atak terrorystyczny na WTC, który na kilka tygodni zdestabilizował globalne finanse. W grudniu 2001 r. doszło też do głośnego bankructwa Argentyny
  • 2008-09 - wiosną 2008 r. zbankrutował amerykański bank inwestycyjny Bear Stearns, ale dopiero wrześniowy upadek banku Lehman Brothers doprowadził do najpoważniejszego od kilkudziesięciu lat kryzysu na skalę światową. Rynki zapłaciły ogromny koszt za wcześniejsze spekulacje ryzykownymi instrumentami opartymi na pożyczkach hipotecznych, które okazały się zwykłą wydmuszką. Z dnia na dzień w globalnej gospodarce zamarł obieg pieniądza - banki przestały pożyczać sobie pieniądze, gdyż obawiano się kolejnych bankrutów. Do akcji musiały włączyć się banki centralne, które obniżyły stopy procentowe i zdecydowały się na "programy ilościowe", a także rządy, które wydały z budżetów setki miliardów dolarów na "programy stymulacyjne"
  • 2011-... - świat płaci ogromną cenę za decyzje sprzed 3 lat - efektem działań globalnych oficjeli jest potężny kryzys zadłużenia - pętla, z którą politycy nie umieją sobie poradzić. Ekonomiści szukają tzw. trzeciej drogi, której jednak nie ma. Tym razem epicentrum problemów jest w Europie - na skraju bankructwa staje Grecja, która przez lata fałszowała globalne statystyki. Dług tego kraju jest tak duży, że wdrażane w pośpiechu reformy niewiele dają, a międzynarodowa pomoc z 2010 r. nie jest zbyt skuteczna. Problemy dotykają też Irlandię i Portugalię, a Europejski Bank Centralny jest zmuszony bronić Hiszpanię i Włochy przed atakiem spekulantów (poprzez interwencyjne zakupy na rynku długu). Jednocześnie nadmierne cięcia wydatków, do jakich zostają zmuszone rządy krajów rozwiniętych, stają się pretekstem do długotrwałej stagnacji gospodarek. Coraz częściej mówi się o konieczności gruntownej reformy strefy euro.

Krótki rzut oka na rys historyczny, ale również obecną sytuację na rynkach pokazuje, że gra na poszukiwanie "bezpiecznej przystani", może okazać się jedynym opłacalnym posunięciem. Zobaczmy zatem z perspektywy polskiego inwestora, w co warto lokować kapitały w kryzysie.

GIEŁDA. W bessie 90-95 proc. spółek tanieje, ale są również takie, które opierają się nadmiernej przecenie. To tzw. firmy defensywne, które mogą pochwalić się stabilnymi przychodami - chociażby z abonamentów. Zaliczyć do nich możemy np. spółki użyteczności publicznej. Są jednak inne, bardziej opłacalne rozwiązania. To możliwość zarabiania na spadkach - wprawdzie tzw. krótka sprzedaż akcji jest w Polsce nadal dość ograniczone, to jednak wiele możliwości daje rynek terminowy - kontrakty i opcje. Ale dla doświadczonych inwestorów. Kilka rad? Proszę bardzo. Przed podjęciem decyzji patrz na płynność instrumentu - z tego też powodu najlepszy nadal pozostaje FW20 - nie sprzedawaj też wtedy, kiedy wszyscy o tym piszą, bo wypadniesz z rynku przy najbliższej korekcie w górę. Ale przede wszystkim rób to z głową, nigdy nie wykorzystuj maksymalnej dźwigni finansowej! Pamiętaj, kontrakty pierwotnie wymyślono do zabezpieczania się, a nie spekulacji... Uważaj na opcje - naucz się korzystać z modelu wyceny, bo łatwo przepłacić. Nie wystawiaj opcji bez pokrycia - "nieograniczone ryzyko" może cię zniszczyć!

SUROWCE. Dają zarobić tylko wtedy, kiedy kryzys jest lokalny i nie powoduje spadku globalnego popytu. Dodatkowo popyt napędzają obawy o inflację i spadek wartości pieniądza - to chociażby najczęstszy argument zwolenników złota. W ostatnich latach ten rynek został jednak zdominowany przez spekulację. Nawet złoto może nie być skutecznym substytutem - patrz przełom 2008/09 r. Pamiętaj - gigantyczne zwyżki cen złota w kraju w zimę 2009 r. były wynikiem wyłącznie zmian kursu dolara do złotego!

WALUTY. Najpewniejszy zawsze jest amerykański dolar, którego atutem jest najpłynniejszy na świecie rynek długu. I nic tego na razie nie zmieni. Niemniej w ostatnich tygodniach inwestorzy szczególnie upodobali sobie szwajcarskiego franka, ale gospodarka Szwajcarii nie jest na tyle duża, a Narodowy Bank Szwajcarii pokazał na początku września br. pazury, decydując się na uwiązanie kursu EUR/CHF wokół poziomu 1,20. Frank przestał być atrakcyjny. Na rynku wskazuje się na inne waluty - dolara singapurskiego, koronę norweską - ale to są bardziej rozwiązania na krótszy niż dłuższy termin. Jeżeli jednak nigdy wcześniej nie inwestowałeś na rynku forex, to bądź naprawdę ostrożny i poświęć kilka tygodni na zdobycie niezbędnych informacji, jak się po nim poruszać. Wybrałeś inwestycje poprzez platformę internetową? Pamiętaj, podobnie jak na każdym innym rynku, na którym jest dźwignia finansowa, unikaj nadmiernego ryzyka!

OBLIGACJE. W kryzysie stopy procentowe spadają, a więc ceny obligacji rosną, co poprawia notowania funduszy inwestycyjnych, które są na nich oparte. Obecne problemy rynków są jednak specyficzne. Niemniej możesz się zainteresować funduszami amerykańskich obligacji - zagraniczny kapitał będzie wracał na "sprawdzony teren", a dodatkowo zarobisz na zmianach kursu USD/PLN - zwłaszcza jeżeli samemu nie orientujesz się dokładnie w technicznych aspektach rynku forex.

ANTYKI, DZIEŁA SZTUKI. Myślisz, że ktoś interesuje się dobrami luksusowymi w kryzysie? A jeżeli świat w najbliższych latach wejdzie w długi okres gospodarczej stagnacji? Jeżeli jesteś starym rynkowym wygą, to być może dobrze zarobisz, kupując tanio dzieła znanych twórców, ale ryzykujesz bardzo wiele i przede wszystkim zamrożenie kapitału na kilka(naście) lat.

ZIEMIA, NIERUCHOMOŚCI. Ziemia wydaje się być bardziej bezpieczna, zwłaszcza wokół dużych aglomeracji, czy też planowanych nowych centrów biznesowo-logistycznych. To jednak propozycja dla osób z bardzo grubymi portfelami, którzy przede wszystkim stawiają na dywersyfikację pomiędzy różne aktywa. Ale pamiętaj - nie przepłacaj (zatem dobrze negocjuj) i patrz na długoterminowe trendy. Uważaj z nieruchomościami - spekulacja i transakcje pod wynajem - przynoszą już niewielkie stopy zwrotu. Niemniej każdy dom i mieszkanie mają swoją specyfikę - kluczowa jest relacja lokalizacji do ceny, więc niewykluczone, że znajdziesz jakąś perełkę.

Reasumując: dla każdego inwestora najlepszą "bezpieczną przystanią" na kryzys, może stać się znów amerykański dolar. Niemniej pamiętajmy o dywersyfikacji - śledźmy możliwości, jakie daje gra na krótko na giełdzie, zmiany na rynku złota (chociaż jak wspomniałem nie zawsze), nowe trendy w sztuce, a także atrakcyjne grunty biznesowe wokół dużych aglomeracji.

Marek Rogalski

Autor jest analitykiem Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A.

Kurier Finansowy
Dowiedz się więcej na temat: aktywa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »