290 000 osób zadłużonych po uszy

290 tys. Polaków nie może sobie poradzić ze spłatą długów. Sporo, ale jeśli przyjrzymy się zobowiązaniom całego społeczeństwa, to okaże się, że są one kilkakrotnie niższe niż w większości krajów zachodnioeuropejskich.

Zadłużeniu Polaków przyjrzał się Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Wnioski są krzepiące: długi społeczeństwa wcale nie są duże, a Polacy znacznie oporniej zaciągają zobowiązania niż mieszkańcy bogatych krajów.

"Poziom zadłużenia w relacji do PKB i dochodów ludności jest w naszym kraju kilkakrotnie mniejszy niż w większości krajów zachodnioeuropejskich " - ocenia Marta Penczar z IBnGR, która w czwartek wzięła udział w seminarium odbywającym się w Senacie: "Upadłość konsumencka - rekomendacja dla Polski".

Reklama

Uczestnicy seminarium zastanawiali się, czy w Polsce potrzebna jest instytucja upadłości konsumenckiej, którą chce wprowadzić PiS (w Sejmie znajduje się projekt ustawy). Partia proponuje, by w pewnych określonych przypadkach, dłużnik będzie mógł wystąpić albo o umorzenie długu, albo rozłożenie zobowiązań na raty.

Sposób na nowe życie

W opinii posła Artura Zawiszy (PiS), instytucja upadłości konsumenckiej jest potrzebna, gdyż rozwiązuje problemy tych osób, które popadły w zadłużenie i nie ze swojej winy nie są w stanie regulować zobowiązań. Według niego, ustawa będzie korzystna dla dłużników, gdyż pozwoli im "rozpocząć nowe życie", jaki i dla wierzycieli, którzy mogą umorzyć zobowiązania, które i tak były nieściągalne.

Krytycznie do projektu odniósł się ekspert z Centrum Adama Smitha Krzysztof Borusowski, który uważa, że koszty upadłości ponosić będzie wierzyciel i osoby spłacające regularnie kredyty. Podkreślił, że część konsumentów nie spłacało długów, ponieważ nie była do tego zmuszana przez system windykacji długów. Dodatkowo u Polsce jest wyjątkowo długi proces dochodzenia wierzytelności (nawet do 1000 dni) - dużo dłuższy niż w innych krajach.

Negatywnie projekt ustawy ocenił także wicedyrektor Instytutu Statystyki i Demografii SGH Tomasz Panek. Stwierdził, że jednym z celów ustawy jest przeciwdziałanie "wykluczeniu społecznemu"; zlicytowanie konsumenta jest faktycznym wykluczeniem go z życia społecznego.

Ilu mamy dłużników

IBnGR sprawdził jakie są główne przyczyny popadania konsumentów w tarapaty finansowe. Najważniejsza to utrata pracy oraz spadek zarobków. Według Instytutu, w Polsce ok. 290 tys. osób nie jest w stanie uregulować swoich zobowiązań, a ich majątek jest mniejszy od wielkości zadłużenia.

Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz uważa, że skala nadmiernego zadłużenia jest zapewne większa, niż to wynika z badań IBnGR. Na koniec 2005 r. kredyty zagrożone w bankach wynosiły 10,8 mld zł, zaś takie, które są trudne do odzyskania - 9,2 mld zł. Dodał, że nieznana jest liczba osób zalegających z płatnościami wobec innych instytucji np. za prąd, wodę czy inne usługi.

Pietraszkiewicz nie zanegował potrzeby powstania przepisów o upadłości konsumenckiej. Podkreślił jednak, iż ustawa ta powinna dawać wyraźny sygnał, że długi trzeba spłacać, a bankructwo jest ostatecznością. Zaś głównym problemem jest obecnie ściąganie wierzytelności.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: 000 | Okaże się | uszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »