Amerykanie wstrzymują import polskiej wieprzowiny

- Stany Zjednoczone w czwartek wstrzymały czasowo import polskiej wieprzowiny, tłumacząc, że dostawy produktów pochodziły z zakładów znajdujących się w strefie z ograniczeniami wz. z afrykańskim pomorem świń (ASF) - poinformował w piątek PAP Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk.

Jak podał, wstrzymanie importu obowiązuje od 18 października, restrykcje mają charakter czasowy, ale nie określono daty, do kiedy będą obowiązywać. Dodał, że ze względu na różnicę czasu, Inspekcja Weterynaryjna została poinformowana o tej decyzji w piątek.

Wstrzymanie importu dotyczy mięsa mrożonego, schłodzonego oraz produktów wieprzowych pochodzących z Polski.

Niemczyk podkreślił, że do Stanów Zjednoczonych mogą być wysyłane jedynie produkty z zakładów, które nie są zlokalizowane w strefach, w których są ograniczenia w związku z ASF. To samo dotyczy ubijanych zwierząt.

Reklama

Amerykanie mają zastrzeżenia do dwóch zakładów, posiadających uprawnienia do eksportu na tamtejszy rynek, ale znajdują się w strefach zagrożonych (Sokołów, Morliny). Jednak zakłady te -zgodnie z decyzją KE o regionalizacji - są wyłączone z tych stref - podkreślił szef Inspekcji Weterynaryjnej.

- Teraz trwają wyjaśnienia, nie było tutaj żadnego błędu, eksport trwa od 2014 r. (...), dotąd nie było żadnych uwag ze strony amerykańskiej - powiedział Niemczuk.

Uprawnienia do eksportu wieprzowiny na amerykański rynek ma 19 firm.

Informację o zawieszeniu importu wieprzowiny z Polski podała w czwartek późnym wieczorem agencja Reuters zauważając, że afrykański pomór świń (ASF) szybko rozprzestrzenił się w Europie Wschodniej i Chinach, a "Stany Zjednoczone są wolne od tej choroby i pragną utrzymać ten stan".

W sprawie wstrzymania importu polskiej wieprzowiny wypowiedziało w czwartek się tamtejsze ministerstwo rolnictwa (Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych), które poinformowało, że dokonując przeglądu "protokołów eksportowych Polski" zorientowało się, że jeden z "obiektów" w Polsce dostarczał wieprzowinę do USA "nie przestrzegając wymogów mających na celu zapobieganie szerzeniu się chorób zwierząt hodowlanych". Jak podał Reuters powołując się na resort rolnictwa USA, "drugi obiekt w Polsce był również sprawdzany".

Zdaniem prezesa Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) Wiesława Różańskiego, "to bardzo zła" wiadomość dla polskiego przetwórstwa mięsnego, gdyż USA i Kanada są największymi odbiorcami polskiego mięsa z krajów pozaunijnych. - W tym roku mieliśmy nadzieję na pobicie rekordu ok. 70 tys. ton eksportu wieprzowiny do Stanów - dodał.

Różański podkreślił, że nie zna powodu decyzji Amerykanów i liczy, że sprawa "w najbliższych godzinach" zostanie wyjaśniona. Zaznaczył, że wcześniej zdarzały się czasowe wstrzymywanie importu na okres 60 dni, ale po wyjaśnieniach i ewentualnych poprawach był on wznawiany.

Prezes UPEMI zauważył, że import wieprzowiny z powodu rozprzestrzenia się ASF jest coraz bardziej ograniczany, dotyczy m.in. Wietnamu i Malezja. Spadek eksportu może spowodować obniżenie cen skupu wieprzowiny rynku krajowym, co nie jest korzystne dla rolników.

W ostatnim czasie Stany Zjednoczone wyrosły na jednego z najpoważniejszych odbiorców naszej wieprzowiny. W 2017 r. Polska sprzedała zagranicę 484,5 tys. ton wieprzowiny o wartości ok. 975 tys. ton, z czego do USA trafiło ok. 60 tys. ton tego mięsa, a jego wartość wyniosła 176,8 mln euro. Oznacza to, że choć pod względem ilości Stany Zjednoczone były naszym trzecim odbiorcą, to pod względem wartości eksportu- pierwszym.

W pierwszym półroczu tego roku USA stały się pierwszym odbiorcą polskiej wieprzowiny importując 35,5 tys. ton mięsa o wartości 87,5 mln euro. Amerykanie kupują u nas przede wszystkim żeberka i boczek.

- - - - -

Rynek spożywczy żyje ze sprzedaży mięsa. Jemy go zbyt dużo

Zbyt częste jedzenie mięsa zwiększa ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory i choroby układu krążenia. Eksperci zalecają ograniczenie jego spożycia do 0,5 kg tygodniowo.

Nadmierne spożycie mięsa, zwłaszcza czerwonego i przetworzonego, istotnie zwiększa ryzyko wystąpienia raka jelita grubego, udaru lub wylewu. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca ograniczenie jego konsumpcji do 0,5 kg tygodniowo. Eksperci podkreślają jednak, że przejście na dietę bardziej roślinną wymaga jednak odpowiednich substytutów mięsa. Rośliny strączkowe, jajka i ryby morskie pomogą uniknąć niedoborów białka. Potrzebne będą również produkty bogate w witaminę B12.

Mięso to wciąż podstawa polskiego jadłospisu. Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w 2017 roku jego spożycie wyniosło blisko 80 kg na jednego mieszkańca kraju. Polacy gustują przede wszystkim w wieprzowinie - roczne spożycie tego mięsa to ok. 40 kg. Na drugim miejscu w preferencjach Polaków znajduje się drób, zjadamy go aż 30 kg rocznie. Tymczasem zgodnie z najnowszymi wytycznymi ekspertów spożywanie mięsa powinno być mocno ograniczane. W opublikowanej dwa lata temu piramidzie żywieniowej znalazło się ono na przedostatnim piętrze.

- Jest bardzo dużo danych naukowych, które wskazują na to, że produkty pochodzenia zwierzęcego mogą stanowić istotny czynnik ryzyka w przypadku najbardziej popularnych chorób cywilizacyjnych, czyli nowotworów, chorób układu krążenia - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr inż. Katarzyna Świąder, ekspert ds. żywności z Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Zgodnie z informacjami Światowej Organizacji Zdrowia jedzenie 50 gramów przetworzonego mięsa dziennie zwiększa ryzyko zachorowania na raka jelita grubego o 18 proc. Wyroby z czerwonego i mocno przetworzonego mięsa należy więc ograniczać na rzecz chudego mięsa drobiowego, np. kurczaka czy indyka.

Mięso jest źródłem niezbędnych dla prawidłowej pracy organizmu aminokwasów, białka, minerałów oraz witamin, głównie z grupy A, E, C i B. Ograniczanie jego spożycia lub całkowita z niego rezygnacja wymagają więc znalezienia ekwiwalentu bogatego w te składniki odżywcze.

- Osoby, które całkowicie rezygnują z produktów pochodzenia zwierzęcego, muszą stosować zbilansowaną dietę i dostarczać swojemu organizmowi wszelkich składników odżywczych, białka, tłuszcze, węglowodany, składniki mineralne i witaminy. To jest nie lada wyzwanie, ponieważ zbilansowanie prawidłowej diety wegańskiej wymaga dużego zaangażowania, przede wszystkim dobierania odpowiednich potraw - mówi dr Katarzyna Świąder.

Szczególnie ważne jest wzbogacenie codziennej diety w produkty będące cennym źródłem białka. Świetnie sprawdzają się tu rośliny strączkowe, takie jak soczewica, fasola, groch oraz soja. W jadłospisie powinny się znaleźć również jajka oraz ryby pochodzenia morskiego, dostarczające kwasów nienasyconych omega-3. Ich regularne spożywanie zmniejsza ryzyko wystąpienia miażdżycy. Równie istotne jest uzupełnianie niedoborów witaminy B12, pełniącej istotną rolę w funkcjonowaniu układu nerwowego, a występującej głównie w produktach pochodzenia zwierzęcego.

- Weganie suplementują sobie tę witaminę, natomiast producenci żywności coraz częściej zauważają ten problem i starają się wzbogacać różnego rodzaju produkty o witaminę B12 - mówi dr Katarzyna Świąder.

Polacy coraz mocniej interesują się produktami żywieniowymi pochodzenia roślinnego. Wpływają na to nie tylko informacje o szkodliwym oddziaływaniu mięsa na zdrowie człowieka, lecz także moda na świadome odżywianie, zakładająca m.in. eliminację przetworzonych produktów spożywczych. (Newseria)

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »