Atrakcyjne małe i średnie firmy

Po ostatnich wydarzeniach w Elektrimie, KGHM czy Netii inwestorzy mogą być zniechęceni do kupowania akcji blue chips warszawskiej giełdy - uważają analitycy.

Po ostatnich wydarzeniach w Elektrimie, KGHM czy Netii inwestorzy mogą być zniechęceni do kupowania akcji blue chips warszawskiej giełdy - uważają analitycy.

Ich zdaniem, warto zainteresować się firmami o średniej lub małej kapitalizacji. Do kupna typują np. LPP, Mieszko, Krosno, Elektrobudowę czy Polfę Kutno. Zaznaczają jednocześnie, że w przypadku tych inwestycji problem może stanowić często niski free float.

Uniemożliwia to szczególnie zmianę portfela największym funduszom. Niektóre z nich jednak twierdzą, że są w stanie całkowicie zrezygnować z inwestycji w największe blue chips warszawskiej giełdy i ulokować środki poza GPW.

LPP, Groclin, Mieszko, Polfa Kutno, Krosno - to tylko niektóre z przedsiębiorstw o średniej kapitalizacji, które mogą stać się alternatywną inwestycją dla giełdowych blue chips - uważają analitycy. Problemem może okazać się często niski free float.

Reklama

- Duże nie musi być piękne - powiedział Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny ING TFI. Jego zdaniem, patrząc na ostatnie wydarzenia w Elektrimie, KGHM czy PKN ORLEN można dojść do wniosku, że należy przyjrzeć się mniejszym spółkom, które często generują wysoką stopę zwrotu. Podobnego zdania jest Marek Świętoń, również z ING TFI. - Praktycznie w przypadku każdego z polskich blue chips można dostrzec jaskrawe zagrożenia. Ostatni raport ING Barings dotyczący Telekomunikacji nie odkrył tak naprawdę niczego nowego. Osoby potrafiące analizować sytuację finansową spółek już od dawna wiedziały, że firma ta nie generuje dodatnich przepływów pieniężnych - stwierdził analityk ING TFI. Jego zdaniem, inwestorzy rozczarowali się również Elektrimem, w przypadku którego wydarzenia rozwijają się w coraz gorszym kierunku. - Ostatnie wydarzenia w KGHM również nie zachęcają do kupowania akcji tej spółki - podkreślił M. Świętoń. - Perspektywiczną, przejrzystą i dobrze zarządzaną spółką jest Pekao, jednak cena akcji banku jest już dosyć wysoka - podkreślił M. Świętoń. Jako atrakcyjną spółkę do inwestycji z WIG20 typuje również Agorę, jednak obecne pogorszenie sytuacji na rynku reklamy może skutecznie odstraszyć potencjalnych inwestorów. - Spółką obarczoną stosunkowo niskim ryzykiem pojawienia się niemiłej niespodzianki jest też PKN ORLEN - uważa analityk ING TFI. Również Grzegorz Lityński, analityk DM BZ WBK, pozytywnie ocenia płocki koncern. - Zmiana zarządu firmy powinna dodatkowo wpłynąć na poprawę efektywności jej działania - stwierdził G. Lityński.

Zdaniem M. Świętonia, w obliczu mniejszego zainteresowania spółkami o największej kapitalizacji, spowodowanego głównie utratą zaufania do części z nich, należy przeanalizować kondycję mniejszych przedsiębiorstw. Nieco odmiennego zdania jest Marek Sojka, główny strateg OFE PZU. Uważa on, że obecnie nie mamy do czynienia z globalnym odwróceniem zainteresowania inwestorów od spółek o największej kapitalizacji. - Spadek zaufania dotknął rzeczywiście niektóre duże firmy, ale nie należy tego procesu generalizować do wszystkich blue chips - stwierdził. Podobnego zdania jest G. Lityński. - Nie wszystkie firmy są źle zarządzane, sporo blue chips ma coraz lepsze wyniki finansowe - stwierdził analityk DM BZ WBK.

Jest kilkanaście do kupowania

Marek Świętoń uważa, że na GPW jest kilkanaście firm, które mogą się okazać dobrą inwestycją. - Co najmniej 5 firm, stosunkowo niewielkich, jest bardzo dobrze zarządzanych, generuje dobre wyniki finansowe i konsekwentnie realizuje założoną wcześniej strategię - stwierdził M. Świętoń. Zwrócił uwagę m.in. na LPP i Groclin. - Część spółek z tej grupy pozostaje pod naszą obserwacją - stwierdził analityk. - Co najmniej 10 innych firm o średniej wielkości nie jest już tak rentownych jak wymieniona wcześniej piątka, ale też warto na te przedsiębiorstwa zwrócić uwagę - dodał. Jego zdaniem, firmy te charakteryzują się dobrymi standardami zarządzania. Nie starają się rozwinąć zakresu działalności za wszelką cenę, prowadzą rozsądną politykę ograniczania kosztów.

Firmy te zwiększają swoją wartość poprzez systematyczne budowanie bazy klientów i dostosowywanie wielkości i struktury sprzedaży do możliwości zbytu. - Należy jednak uważać na takie spółki, które wysoką rentowność uzyskały głównie dzięki czynnikom zewnętrznym, np. kursom walutowym czy korzystnym stopom procentowym - podsumował M. Świętoń.

Zdaniem Grzegorza Lityńskiego, zarządy w polskich spółkach lepiej radzą sobie z niewielką skalą działalności przedsiębiorstw. - Kierownictwa dużych firm w wielu przypadkach przerasta zakres prowadzonej przez spółki działalności. Nie potrafią zapanować nad całym przedsiębiorstwem - stwierdził analityk DM BZ WBK. Wśród atrakcyjnych firm, których akcje można byłoby kupić, wymienia m.in. Mieszko i Polfę Kutno. Pozostałe typy analityków to np. Elektrobudowa, Mostostal Gdańsk, Jelfa i Krosno.

Trudniej wyjść

Przy inwestycjach w przedsiębiorstwa o mniejszej kapitalizacji, czy też niskim free float pojawia się kwestia wyjścia z takiego zakupu, co przy znaczącym pakiecie (powyżej 5%) może być dużym problemem.

Zdaniem M. Sojki, przerzucenie zainteresowania na mniejsze spółki jest w wielu przypadkach niemożliwe. - Nie da się zastąpić dużego portfela inwestycyjnego mniejszymi spółkami. Po prostu zabrakłoby ich na rynku - powiedział M. Sojka. Innego zdania jest Piotr Szczepiórkowski, prezes Commercial Union - PTE BPH CU WBK. - Potrafimy wycofać się nawet z inwestycji, w których mieliśmy ponad 5% głosów. Możemy ulokować powierzone nam środki w inny sposób, niekoniecznie na warszawskiej giełdzie - stwierdził. Z kolei Marek Sojka nie jest przekonany, że tak duży inwestor mógłby po prostu wycofać się z inwestycji w największe spółki notowane na GPW. - Moim zdaniem, jest to po prostu technicznie niemożliwe - zaznaczył strateg OFE PZU.

Inwestorzy finansowi już od jakiegoś czasu są znaczącymi akcjonariuszami wielu firm o niskiej lub średniej kapitalizacji. Na koniec ubiegłego roku otwarte fundusze emerytalne w 8 spółkach posiadały ponad 20-proc. pakiety akcji. Zainteresowaniem funduszy cieszyły się firmy z różnych branż. OFE posiadały 25,1% akcji ComputerLandu, prawie 24% Novity, 24% Kęt, 22,6% Poligrafii czy 23,1% Jelfy. Być może w bieżącym roku liczba ta, zwłaszcza w obliczu planowanego napływu nowych środków do OFE, znacznie się zwiększy.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »