Awantura o stocznie trwa

Osiem związków zawodowych działających w Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej zaprotestowało w piątek we wspólnym liście przeciwko brakowi "rozstrzygnięć i ostatecznych decyzji wobec obu stoczni". Adresatami listu są prezydent Lech Kaczyński, premier Kazimierz Marcinkiewicz oraz parlamentarzyści.

Osiem związków zawodowych działających w  Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej zaprotestowało w piątek we  wspólnym liście przeciwko brakowi "rozstrzygnięć i ostatecznych  decyzji wobec obu stoczni". Adresatami listu są prezydent Lech  Kaczyński, premier Kazimierz Marcinkiewicz oraz parlamentarzyści.

Związkowcy zagrozili akcją protestacyjną, jeśli ich apel pozostanie bez odzewu.

"Odpowiedź na pismo związkowców ma być przygotowana w poniedziałek po zapoznaniu się z jego treścią" - powiedział w piątek asystent rzecznika rządu Jarosław Krajewski.

"Impotencja decyzyjna w sprawach naszych zakładów pracy toczy się z żelazną konsekwencją praktycznie od jesieni ubiegłego roku. Oznacza to nie tylko lekceważenie interesów gospodarczo- ekonomicznych państwa i samych stoczni, ale przede wszystkim lekceważenie obywateli - pracowników tych zakładów" - głosi przekazane stanowisko wszystkich związków zawodowych działających w stoczniach gdyńskiej i gdańskiej.

Reklama

Związkowcy mają pretensje o wyniki Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Stoczni Gdynia SA z 19 kwietnia, podczas którego podjęto uchwałę o zamiarze podwyższenia kapitału zakładowego stoczni o kwotę od miliona do 300 mln zł.

"Oznacza to w praktyce brak decyzji o podniesieniu kapitału i rozpoczęcia formalnej procedury zaproszenia potencjalnych inwestorów oraz (...) jest przejawem braku odpowiedzialności za los tysięcy pracowników i ich rodzin. Po dniu Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy pożegnaliśmy kolejnych kilkudziesięciu spawaczy, którzy odpłynęli do pracy w stoczniach zachodnich" - czytamy w liście związków zawodowych.

Zdaniem związkowców, decyzje Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy nie mogą opierać się na "formule składania obietnic". "Taką postawę można nazwać pospolitym kłamstwem i oszustwem" - podkreślono.

Związki zawodowe z obu stoczni oświadczyły, że "nieprawdą" jest, iż "rząd RP - albo przynajmniej niektórzy przedstawiciele administracji rządowej - posiadają wolę i kompetencje do zajmowania się interesami gospodarczymi i ekonomicznymi Skarbu Państwa bądź poszczególnych zakładów". Stwierdziły też, że nieprawdą jest, iż "rząd RP - jak twierdził pan premier - jest otwarty na inwestorów, gdyż to jak prowadzone są sprawy dotyczące stoczni potwierdzają, że inwestorów się zniechęca".

"W wypadku braku ze strony rządu RP gwarantowanych, formalnych decyzji, zgodnych z wcześniejszymi ustaleniami organizacje związkowe działające w Stoczni Gdańskiej i Stoczni Gdynia, działając w porozumieniu, podejmą wspólne uzgodnienia co do formy akcji protestacyjnych do strajków włącznie" - podkreślono w liście.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: związkowcy | stoczni | Gdynia | stocznie | Kazimierz Marcinkiewicz | awantura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »