Bank Anglii będzie kupował brytyjskie obligacje
Zgodnie z oczekiwaniami Bank Anglii obniżył stopy procentowe o 50 pkt bazowych. Główna stopa wynosi obecnie 0,5 proc. i jest najniższa w historii banku (od 1694 roku).
Bank Anglii od października obniżył stopy procentowe o 4,5 pkt bazowego, lecz nadal nie daje to dostatecznych impulsów, by ożywić rynek kredytowy. W tej sytuacji bank zdecydował się na kolejny krok i przeznaczył 150 mld funtów na skup obligacji skarbowych i komercyjnych.
Efektywnie jest to dodruk pieniądza, lecz mimo to obligacje rządu brytyjskiego mocno dziś podrożały - ich rentowność spadła o 40 proc., ponieważ rynek dyskontuje wejście na rynek dużego kupującego. Stopy procentowe obniżył dziś także Europejski Bank Centralny. Także w tym wypadku cięcie sięgnęło 50 pkt bazowych, a główna stopa znalazła się na najniższym poziomie w historii. Prezes ECB powiedział, że nie oznacza to jeszcze, że stopy procentowe nie mogą spadać niżej.
SYTUACJA NA GPW
Mieliśmy więc dziś tyleż zasłużoną, co i przewidywaną korektę. Oczywiście, czy to tylko przerwa we wzrostach czy może już powrót do głównej tendencji dowiemy się nieco później. Na dziś - wziąwszy pod uwagę skalę spadku i wysokość obrotów, można przyjąć, że to tylko korekta.
Takie założenie czynili też inwestorzy, którzy kupowali akcje w końcówce sesji (udało się podciągnąć nieco indeks), ale nawet jeśli mieliśmy dziś tylko płytką realizację zysków, to wcale nie oznacza to jeszcze, że będzie ona trwała tylko przez jedną sesję.
Tym bardziej, że ze świata płyną wciąż złe wiadomości. ECB obniżył prognozę wzrostu gospodarczego i zakłada, że PKB w strefie euro może obniżyć się o 3,2 proc., a w przyszłym roku też może znaleźć się pod kreską. General Motors może być bliżej bankructwa niż się sądzi, a Rosja znów straszy wstrzymaniem dostaw gazu na Ukrainę. Trudno w takich okolicznościach o optymizm.
GIEŁDY W EUROPIE
Mimo spadków na GPW, w zestawieniu z innymi rynkami europejskimi, nasz parkiet ponownie zaprezentował się całkiem nieźle. Zwłaszcza w porównaniu z indeksem giełdy węgierskiej, który stracił dziś 4,4 proc. i tym samym pogłębił dołek bessy (jest najniżej od 2004 roku). Ale i na innych rynkach atmosfera daleka była od sielankowej.
Zwłaszcza od momentu upublicznienia opinii audytora, który stwierdził, że General Motors ma większe długi niż sądziła dotąd spółka, a ich uregulowanie może przekroczyć możliwości firmy.
JP Morgan stwierdził, że banki globalne będą musiały zwiększyć pomoc dla swoich spółek w Europie Środkowej o 40-50 mld dolarów, co naturalnie nie pomogło notowaniom ani banków córek, ani ich matek. Powodem do rozczarowań była też wypowiedź premiera Chin, który stwierdził, że jego kraj może osiągnąć 8-proc. wzrost PKB nawet bez dodatkowego planu pomocowego.
Łukasz Wróbel, Emil Szweda