Bank pod abażurem

BRE Bank, MultiBank, mBank i Best - działalność depozytowo-kredytowa polskiej spółki Commerzbanku jest mocno rozczłonkowana. Takie podejście znajduje jednak uznanie w największych przedsiębiorstwach bankowych Europy.

BRE Bank, MultiBank, mBank i Best - działalność depozytowo-kredytowa polskiej spółki Commerzbanku jest mocno rozczłonkowana. Takie podejście znajduje jednak uznanie w największych przedsiębiorstwach bankowych Europy.

Wreszcie wystartowała platforma detaliczna BRE Banku o nazwie MultiBank. Jako BRE7 była ona znana już na długo przed narodzinami. Liczne zapowiedzi o rozpoczęciu walki o klientów detalicznych, które fundował nam BRE Bank, sprawiły, że o jego nowym dziecku mówiło się już od dawna. Można nawet podejrzewać, że odwlekanie momentu startu przez BRE było celowe. Bank ten doskonale bowiem wie, że wszyscy konkurenci z niepokojem oczekiwali na jego kolejny krok. Z tego też powodu promocja to czysta formalność.

Negatyw mBanku

MultiBank ma stać się swego rodzaju negatywem funkcjonującego już w grupie BRE mBanku. Tak jak w przypadku mBanku 70 proc. klientów pozyskiwaliśmy przy pomocy Internetu, tak w tym przypadku taką samą część chcemy pozyskiwać przy wykorzystaniu placówek - tłumaczy Sławomir Lachowski, szef projektu i wiceprezes BRE Banku. Bieżąca obsługa rachunku klienta ma jednak odbywać się w sposób zbliżony do tego, jaki obowiązuje w mBanku. Wszystko zgodnie z dewizą, że ten bank odwiedzić musisz tylko raz (przejawem tego ma być m.in. bezpłatne udostępnienie bankomatów sieci Euronet, podobnie jak to funkcjonuje w wirtualnym banku BRE). W tym kierunku idzie również kształtowanie sieci - placówek ma być tylko trzydzieści. Tak uboga - na tle innych - sieć, obejmująca wyłącznie największe miasta, świadczy m.in. o koncentrowaniu się na klientach potencjalnie (studenci) lub aktualnie zamożniejszych od przeciętnych. Tak też jest kształtowana oferta.

Reklama

Zgodnie z intencją twórców, nie będziemy więc mieć tu do czynienie z klasycznym bankiem uniwersalnym, dla którego Internet ma być kolejnym kanałem dotarcia, ale nowoczesnym projektem bazującym na elektronice. Poważne traktowanie nowych technologii świadczy o skupieniu się MultiBanku na segmencie rynku określanym jako "Mass Afluent".

Do tego najbardziej pożądanego przez instytucje finansowe segmentu klientów, w Polsce jeszcze nie wykrystalizowanego, należą ludzie na tyle zamożni i zajmujący wysoką pozycję w życiu zawodowym, że doskonale wiedzą, czego od banku chcą. Oczekują oczywiście jak najwięcej i jak najnowocześniejszych usług.

Różnica między MultiBankiem a dyskontowym w swej naturze mBankiem rysuje się już na wstępie. W ich funkcjonowaniu wyróżnikiem będzie dodatkowo pełna gama produktów, komponowana w ramach strategii budowania relacji z klientem, czyli ogólnie rzecz biorąc, indywidualnie konfigurowana. Cała reszta to oprawa, w ramach której w placówkach MultiBanku mają znaleźć się m.in. abażury. Zasadą ma być także szczególna troska o klientów.

Przenieść do "Częstochowy"?

Inna kwestia, która pojawia się wraz ze startem Multibanku, to jego sposób funkcjonowania w ramach BRE Banku. Dzisiaj zarówno ta platforma, jak i mBank funkcjonują jako część BRE. Od niedawna jednak w tej samej grupie działa inna "jednostka bankowa" - Bank Częstochowa. Sporo dotychczas mówiło się o możliwości wykorzystania tej spółki do prowadzenia detalu grupy BRE. Zarząd pytany o to, czy w przyszłości chce MultiBank oraz mBank przenieść "do Częstochowy", na razie skupia się na obecnej formie funkcjonowania i sugeruje, że rozmowy o przyszłości nie mają dziś sensu.

Taki model, gdzie dwa banki - jeden korporacyjny drugi detaliczny - działają w ramach jednej grupy, jest w Europie ostatnio szczególnie modny. To jedna z kluczowych zmian, jaką w ramach restrukturyzacji Deutsche Banku przeprowadził Rolf Breuer.

Dotychczasowa sieć detaliczna - Deutsche Bank 24 uzyskała samodzielność podmiotowo-prawną i własną licencję bankową. Podobny stan posiadania (choć przy innej genezie) ma również w Polsce Deutsche Bank Polska. Ma on prawie 92 proc. notowanego na warszawskiej giełdzie Deutsche Bank 24 (dawnego BWR), który właśnie startuje ze swoją ofertą detaliczną.

Struktura podporządkowana

System współpracy obu instytucji jest nieco zbliżony do relacji, jakie swego czasu łączyły BIG Bank i BIG Bank Gdański. Jeden z nich zbierał depozyty ludności, którymi uzupełniał pasywną stronę drugiego - korporacyjnego. Wszystko działało w oparciu o ramową umowę współpracy obu instytucji. Podobnie jest w przypadku Deutsche Banku i DB 24. Jak mówią przedstawiciele niemieckiej grupy, współpraca odbywa się na poziomie skarbu oraz oferty produktowej - oba banki się uzupełniają.

Chociaż więc oba banki są teoretycznie równymi partnerami, cała struktura jest w gruncie rzeczy podporządkowana bardziej wyrafinowanej strukturze banku korporacyjnego. Taki też był zamysł prezesa Rolfa Breura, który - z jednej strony - chciał ze swojego banku wydzielić kosztotwórcze struktury detaliczne - z drugiej - nie zamierzał rezygnować z zaplecza w postaci relatywnie tanich pieniędzy, którymi mógłby uzupełniać niedobory płynności własnego banku. Pomysł wydzielenia DB 24 Breuer połączył więc z odsprzedaniem jego części innemu przedsiębiorstwu finansowemu (np. towarzystwu ubezpieczeniowemu), które korzystając z części zastałej infrastruktury byłby gotów dzielić się kosztami.

Można więc przypuszczać, że BRE Bank, będący instytucją zdolnych ludzi przekuwających dobre pomysły w czyny, może wykorzystać również tę koncepcję. O tym, że własną działalność detaliczną można prowadzić w ramach odrębnego banku (również notowanego na giełdzie) prezes Wojciech Kostrzewa wspominał już kilka lat temu. Do takiego posunięcia skłania kalkulacja oparta na oszacowaniu stopy zwrotu z zaangażowanego kapitału (w przypadku MultiBanku i mBanku będzie to 50 mln dolarów). W końcu można również zadać pytanie, w jakim innym celu BRE Bank miałby kupować zagrożony upadłością Bank Częstochowa?

Pożegnanie z bankiem

W numerze 45 "Gazety Bankowej" ukazał się artykuł "Pożegnanie z bankiem", w którym zawarto szereg nieprawdziwych informacji o restrukturyzacji zatrudnienia w Powszechnym Banku Kredytowym i roli organizacji związkowej "Solidarność" w przyjęciu procedur przeprowadzenia zwolnień grupowych. Fałszywe informacje dotyczą m.in. następujących, kluczowych kwestii:

- Przyjęcie przez Zarząd Banku regulaminu zwolnień nie jest - jak podano w artykule - sukcesem organizacji związkowej. W negocjacjach w tej sprawie uczestniczyło w ramach Strony Związkowej siedem działających w PBK organizacji związkowych. Pod wynegocjowanym porozumieniem określającym tryb rozwiązywania umów o pracę gotowych było się podpisać sześć organizacji związkowych. Złożenia podpisu kategorycznie odmówiła NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze Organizacja Związkowa NR 1185 Pracowników Bankowości przy PBK S.A. w Warszawie kierowana przez p. Dariusza Kiziakewicza. Oznacza to, że negocjacje zakończyły się niepowodzeniem i porozumienia nie podpisano. W tej sytuacji, zgodnie z ustawą o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy, Zarząd Banku wydał 23 października br. regulamin określający zasady postępowania w sprawach dotyczących pracowników objętych zamiarem zwolnienia z pracy. Zaproponowane warunki zwolnień, w tym wysokość odpraw, są identyczne z propozycją przedłożoną związkom zawodowym do negocjacji, a także z przyjętymi pół roku wcześniej rozwiązaniami w Banku Przemysłowo-Handlowym. Fałszywe jest zatem twierdzenie, że te warunki są sukcesem organizacji "Solidarność" działającej w PBK.

- Fałszywa jest również opinia p. D. Kiziakiewicza, że w sprawie wprowadzenia w PBK procedur zwolnień grupowych nacisk wywierały związki zawodowe działające w koncernie HypoVereinsbank (w skład tej Grupy wchodzi PBK i BPH). Pan Herbet Betz - przewodniczący Rady Zakładowej HVB i Europejskiej Rady Grupy HVB, na którego powołuje się "Gazeta Bankowa", przekazał nam następujące oświadczenie: Jestem przekonany, że współpraca związków zawodowych w PBK ze stroną pracodawcy będzie się poprawiać. W Niemczech układa się ona bardzo dobrze i gotowi jesteśmy podzielić się naszymi doświadczeniami. Natomiast jeśli chodzi o kwestie odpraw w PBK - w tej sprawie nie przekazywałem żadnego stanowiska, ponieważ zbyt słabo znam sytuację panującą w Polsce.

- Błędna jest również informacja, że zamierza się zwolnić z połączonych banków PBK i BPH jeszcze dodatkowo około czterech tysięcy pracowników. Liczba około 4000 osób obejmuje zarówno przeprowadzane obecnie zwolnienia grupowe w PBK (około 1000 osób) i BPH (około 1200 osób), jak również przewidywane do końca 2003 roku zwolnienia dotyczące pracowników zatrudnionych we wszystkich spółkach Grupy działających w Polsce.

Marek Kłuciński Rzecznik Prasowy PBK

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »