Brać dwa razy a dawać raz
Czyli sposób nieuczciwych prawników na wyłudzanie pieniędzy albo o etyce zawodowej osób zaufania publicznego.
Na Dolnym Śląsku zdarzyło się, że jeden z pełnomocników wpadł z powodu swojej zachłanności.
Przepisy prawa przewidują sytuacje, w których stronie postępowania przed sądem ma służyć prawnik z urzędu - wówczas za jego usługi nie płaci klient tylko Skarb Państwa, czyli podatnicy.
Jednak zdarzyło się, że adwokat brał wynagrodzenie za swoją pracę od klienta, a potem w trakcie postępowania wnioskował o zasądzenie kosztów postępowania z urzędu.
Faktycznie istnieje taka możliwość, ponieważ klienci w większości nie mają pojęcia, co oznaczają poszczególne formułki wypowiadane przez adwokata, a dodatkowo rzecz dzieje się w chwili kiedy klient w głowie ma przede wszystkim wyrok, który ma za chwilę usłyszeć.
Dodatkowo adwokat jest osobą zaufania publicznego, którego słowo powinno być pewnikiem.
Ale wpadka nastąpiła nieoczekiwanie
Cała machinacja wyszła na jaw, kiedy adwokat, który uzyskał wynagrodzenie od klienta - o czym sąd nie wiedział - zawnioskował o wynagrodzenie za usługi prawnika z urzędu, a następnie nakleił na pismo sądowe znaczki opłaty sądowej, z której prawnik z urzędu jest zwolniony. W wyniku wyjaśnień ustalono, że prawnik pobierał wynagrodzenie zarówno od klientów, jak i od Skarbu Państwa.
Warto zwrócić zatem uwagę o co wnioskuje wybrany przez nas pełnomocnik i to w swoim własnym interesie - rzadko bowiem zdarzają się ludzie nieuczciwi wyłącznie wobec Skarbu Państwa.
