Brak porozumienia w kwestii EFSF zwiększa nerwowość

Wolno do góry, a potem w dół - tak można w skrócie opisać sytuację na rynku euro/dolara podczas środowego handlu. Po nieudanym teście wsparcia na 1,365 inwestorzy ponownie przystąpili do nabywania euro, co pokazuje, iż pomimo negatywnych komentarzy napływających na rynek wśród graczy nadal silna jest wiara w wyniki weekendowego szczytu UE.

Wolno do góry, a potem w dół - tak można w skrócie opisać sytuację na rynku euro/dolara podczas środowego handlu. Po nieudanym teście wsparcia na 1,365 inwestorzy ponownie przystąpili do nabywania euro, co pokazuje, iż pomimo negatywnych komentarzy napływających na rynek wśród graczy nadal silna jest wiara w wyniki weekendowego szczytu UE.

Rynek liczy, że w trakcie spotkania w Brukseli będą toczyć się owocne rozmowy o sposobach rozwiązania kryzysu zadłużenia w strefie euro, w tym o zwiększeniu zdolności pożyczkowych Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF). Jak doniosła agencja Reutera, przedstawiciele UE mówili, że prawdopodobne jest kilkukrotne zwiększenie funduszu, którego wartość wynosi obecnie 440 mld euro, jednak jego zdolność pożyczkowa raczej nie przekroczy 1,5 bln euro.

Reuters jednocześnie podał jednak, że rzecznik niemieckiego Ministerstwa Finansów oświadczył, iż EFSF nie zostanie zwiększony ponad już zatwierdzone 440 mld euro, a udział Niemiec w funduszu nie przekroczy 211 mld euro. Jednocześnie, Martin Kotthaus, rzecznik ministra finansów Wolfganga Schaeuble zwrócił uwagę, że trwają "pozytywne i konstruktywne" rozmowy między europejskimi rządami przed weekendowym szczytem, jednak koncentrują się one przede wszystkim na tym, jak najbardziej efektywnie wykorzystać obecne środki funduszu.

Reklama

Po południu inwestorzy poznali kolejne dane z USA. Nastroje poprawiły zaskakująco dobre informacje z rynku nieruchomości. Liczba rozpoczętych nowych inwestycji budowlanych wzrosła we wrześniu o 15%, najmocniej od 17 miesięcy, co przełożyło się na wzrost kurs EUR/USD do ponad 1,386. Sytuacja pogorszyła się jednak po publikacji Beżowej księgi Fed. Przedstawiony w niej stan amerykańskiej gospodarki i jej perspektyw zniechęcił inwestorów do ponownego nabywania aktywów bezpiecznych. Dodatkowo na wspólną walutę wciąż presję wywierały utrzymujące się rozbieżności, co do formy pomocy zadłużonej strefie euro, jakie nadal utrzymują się na linii Francja -Niemcy. W rezultacie dzisiaj od rana euro oscyluje w okolicach 1,371.

Niemniej, negatywny trend, jaki obserwowaliśmy na rynku euro/dolara w pierwszych dniach bieżącego tygodnia na razie wyhamował, trzeba jednak liczyć się z tym, że kolejne dni na rynku głównej pary walutowej będzie cechował wysoki poziom zmienności. Jak widać, rozbieżności w informacjach, jakie napływają na rynek są duże, a to nie pomaga w podejmowaniu decyzji.

W środę wspominaliśmy, że lekko na wartości zyskuje frank szwajcarski. Tymczasem sesja środowa przyniosła całkowite odwrócenie sytuacji - kurs EUR/CHF znalazł się na najwyższym poziomie od trzeciej dekady maja bieżącego roku, około 1,2465. Powodem osłabienia franka nie były jednak nadzieje na szybkie rozwiązanie problemów strefy euro, ale strach przed możliwym podwyższeniu przez SNB minimalnego, kursu dla EUR/CHF do poziomu 1,25 z obecnych 1,20. Spekulacje te ożyły, po wypowiedzi przedstawicieli szwajcarskiej federacji handlu, wskazująca, iż dobrym kursem EUR/CHF byłby poziom 1,40.

W kraju, podczas sesji europejskiej, złoty lekko zyskiwał w środę na wartości w stosunku do głównych walut. Po poniedziałkowej przecenie nie może jednak powrócić do poziomów z zeszłego tygodnia. Nawet kolejne dane makro, pozytywnie zaskakujące ekonomistów, nie są w stanie wspomóc naszej waluty. Wczoraj GUS podał, że produkcja sprzedana przemysłu zwiększyła się we wrześniu o 7,7% r/r podczas gdy prognozy rynkowe wskazywały na wzrost o 4,9% (wg Reutera). To tylko potwierdza nasze oczekiwania, że dla złotego nadal liczą się przede wszystkim wydarzenia na core markets. Niemniej można przypuszczać, że jak tylko sytuacja na świecie ustabilizuje się, publikowane dobre dane krajowe zaczną procentować i staną się jednym z czynników umacniających złotego pod koniec bieżącego roku.

Na razie pozostajemy pod wpływem nastrojów globalnych i każde ich pogorszenie znajduje odzwierciedlenie w słabnącym złotym. Silny opór to obecnie okolice 4,40. Wzrost kursu EUR/PLN powyżej tej bariery może spotkać się z interwencją NBP.

Joanna Bachert, Departament Skarbu PKO Banku Polskiego

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

PKO Bank Polski S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »