Budapeszt mniejszy, ale szybszy od Warszawy

Zarząd giełdy budapeszteńskiej przyjął wczoraj wstępny plan upublicznienia tej instytucji, który ma pomóc jej w znalezieniu strategicznego partnera wśród czołowych giełd europejskich.

Zarząd giełdy budapeszteńskiej przyjął wczoraj wstępny plan upublicznienia tej instytucji, który ma pomóc jej w znalezieniu strategicznego partnera wśród czołowych giełd europejskich.

Propozycję tę zaakceptowało wszystkich 34 członków giełdy,

wśród których znajdują się m.in. zachodnie banki inwestycyjne

- Erste Bank i ING Groep. Prezes giełdy Andras Simor

podkreślił, że prowadzone są już wstępne rozmowy z kilkoma

potencjalnymi strategicznymi partnerami.

- Integracja z innymi giełdami w perspektywie kilku lat jest nieunikniona - podkreślił Andras Simor, dodając, że poszukiwani są partnerzy zarówno z Europy Zachodniej, jak i Wschodniej. Przyznał, że z kilkoma instytucjami prowadzone są już negocjacje. Giełdę budapeszteńską interesuje sojusznik, który nie tylko nawiąże współpracę z węgierskim rynkiem, ale będzie miał również strategię stworzenia większego europejskiego sojuszu.

Reklama

Cytowani przez Bloomberga analitycy nieoficjalnie mówią o możliwości współpracy giełdy węgierskiej przede wszystkim z giełdą wiedeńską, silnie powiązaną z Deutsche Bourse (m.in. poprzez rynek NEWEX), choć padają również głosy na temat możliwości fuzji z rynkiem praskim czy warszawskim. Przypomnijmy, że we wrześniu ub.r. władze węgierskie wystąpiły z propozycją do władz Polski i Czech, aby połączyć giełdy. Inicjatywa ta nie spotkała się jednak z pozytywną odpowiedzią zarówno ze strony Pragi, jak i Warszawy.

Upublicznienie giełdy budapeszteńskiej ma nastąpić do połowy br. Obecna struktura własnościowa węgierskiego rynku nie sprzyja aliansom. Obowiązujące przepisy mówią, że żaden z udziałowców tej instytucji nie może posiadać więcej niż 10% jej akcji. Zaakceptowany wczoraj wstępnie plan zakłada przekazanie akcji giełdy budapeszteńskiej wszystkim 34 jej członkom. Kolejne posiedzenie zarządu, na którym omawiane będą szczegóły tej operacji, zaplanowano na kwiecień br.

Drugim celem upublicznienia rynku jest zapobieżenie odpływu z węgierskiego rynku zagranicznego kapitału. Doprowadziły do tego w dużym stopniu działania podjęte przez tamtejszy rząd. Tłumiąc inflację władze Węgier ograniczyły m.in. administracyjnie podwyżki cen leków i energii. Wprowadzono też podatek od zysków kapitałowych oraz ograniczono przepływy do prywatnych funduszy emerytalnych, które nie mogą wynosić więcej niż 6% pensji brutto. - Wprawdzie plan nasz nie zakłada żadnych znaczących zmian na rynku i obecne trendy utrzymają się prawdopodobnie w całym 2002 r., jednak liczymy, że fuzja, a nawet wcześniejsze perspektywy fuzji z którymś ze znaczących parkietów europejskich powinna zwiększyć nieco płynność - uważa A. Simor.

Podczas poniedziałkowego spotkania przyjęto także budżet giełdy na 2002 r. Zakłada on, że dzienne obroty na rynku będą wynosić średnio 5 mld forintów (18,27 mln USD), a więc nieco mniej niż w ub.r. i znacznie mniej niż w 2000 r., kiedy to średnio wyniosły one 13 mld forintów. Giełda węgierska spodziewa się w tym roku przychodów na poziomie 1,36 mld forintów, wobec 1,48 mld forintów w 2001 r. i 2,08 mld forintów w 2000 r.

Nie da się ukryć, iż w tym momencie Węgrzy wyprzedzają zdecydowanie Warszawę, której kwestia prywatyzacji, chociażby z związku z natłokiem innych ważnych spraw dla rządu, została zepchnięta na dalszy plan. - Już w dokumencie 1998 roku, który został zaakceptowany przez KERM, postulowaliśmy upublicznienie warszawskiej giełdy, i to nawet w roku 2001. Taka jest przecież ogólna, coraz silniejsza tendencja na rynkach kapitałowych, gdzie giełdy zaczynają funkcjonować jak wszystkie pozostałe firmy - przypomina PARKIETOWI Jacek Socha, przewodniczący KPWiG.

Zgadza się z nim Wiesław Rozłucki, prezes zarządu GPW. - Nie ulega wątpliwości, iż powinniśmy zostać sprywatyzowani. Problem w tym, że wcześniej musi zostać przeprowadzona szczegółowa analiza co do etapów i formy tego procesu, a to niestety jeszcze nie zostało dokonane - dodaje w rozmowie z PARKIETEM prezes Rozłucki. Według niego, bez tego nie ma nawet co zaczynać prywatyzacji, a wszelka dyskusja - chociażby na łamach prasy - jest czysto teoretyczna.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | budapeszt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »